<Widząc całe zajście ryczę w komunikator>
- Jukov! Co ty na Imperatora robisz! Przez ciebie zginiemy <przełączam komunikator na ogólny kanał>
- Wszyscy żołnierze, odstąpić od rozkazów! Mówi Inkwizytor Jan Żiżka!Bijemy tylko chaosytów!
<Biegnę w stronę Vardena i tego wojownika. Staram się wpaść w jak największe skupisko chaosu. Zataczam młynki, tnę, kopię i palę ręcznym miotaczem wszystko dookoła.>
- Gromm! Weź kilku ludzi i zabierzcie truchło Vardena za linię obrony! _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
<Przerażona, niepewna swej przyszłości i z dużą dozą dystansu spoglądam na mężczyznę, z którym zostałam. Siadam sobie za barykadą tak jak siedziałam za bramą i nadymam trochę usta tak by ułożyły się na kształt "rybki", jednak po chwili przestaję tak robić. Zamykam oczy i zaczynam sobie nucić cicho wesołą i skoczną melodię. Do rytmu uderzam delikatnie dłonią w jedno ze zgiętych kolan."Ciekawe kiedy to wszystko się skończy...nie mogę już słuchać tych odgłosów.Są okropne i takie przerażające.Jak ten mężczyzna." Nie przestając nucić spoglądam na żołnierza Marines z mieszanymi uczuciami, które targają moją duszę i serce.> _________________ Poeta to ktoś, kto pragnie w jasny dzień pokazać światło księżyca
Walisz seriami do ostanich żywych, uciekających Chaosytów. To koniec z nimi... Jednak, ktoś ostro przyjebał ci w potylicę, zamroczyło cię... Padłeś na glebę nieprztyomny.
Kiedy się budzisz, jesteś otoczony przez żołnierzy Vardena, tak i Marines jak i gwardzistów. Nie masz broni. Widzisz obok Jana, Ilyona, Gromma, żołnierzy Inkwizycji i tą Sarę, prowadzi ją jakiś Marine Vardena.
JAN
Drzesz się do komunikatora... Szlag, nie działa. Popsuł się chyba podczas walki. W zgiełku bitwy widzisz dwie szczególne sytuacje...
Jukov wdał się w walkę z mrocznym szermierzem. Krótką. Po chwili padł ze ściętą głową. Taki parszywy koniec, ścięty z powodu własnej głupoty.
Kohr wyrwał się z potrzasku wrogów i ujął swój miecz. Próbuje uciekać na czele ostatnich Chaosytów. Napotyka na swej drodze Gromma i grupę żołnierzy oraz ciebie... Po krótkiej i brutalnej walce Kohr padł ścięty ostrzem twego miecza, a Artemiderus z tyłu wystrzelał ostatnich uciekinierów... Chaos pokonany, jednak bitwa trwa nadal. Przybyły nawet te posiłki które obiecało wam dowództwo jeszcze kilkanaście godzin temu... Tyle że oni, widząc co się dzieje, również zaatakowali wojska Inkwizycji i Mrocznych Pretorianów. Już masz porwać jakiś inny komunikator, kiedy obok ciebie wybucha granat ogłuszający. Po chwili czułeś że szybujesz i poczułeś mocne gruchnięcie plecami o ziemię, po czym zemdlałeś.
Budzisz się wśród żołnierzy Vardena. Obok Jest Gromm, Artemiderus, Ilyon i ta szlachcianka. Do tego sporo żołnierzy Inkwizycji. Wszyscy jesteście rozbrojeni i trzymani na muszce.
SARAH
Po jakimś czasie siedzenia i wysłuchiwania ogłuszających odgłosów bitwy...
Marine podszedł do ciebie. Ucichło już prawie całkiem.
-Wstawaj. Idziemy.
Nie mając za wiele do powiedzenia, zaprowadził cię na ulicę, gdzie ludzie tego "Vardena" zebrali się wokół żołnierzy Inkwizycji którzy się poddali. Rozpoznajesz Artemiderusa i kilka innych osobistości. Dołączasz do nich.
WSZYSCY
Z tłumu żołnierzy występuje zakapturzony szermierz. Chowa swój miecz do pochwy, a ten przestaje w końcu "śpiewać". Przemawia do was, suchym, zniekształconym przez maskę głosem.
-A więc. Resztka ludzi Jukova. Co go napadło? Przybyliśmy tu by was wspomóc a wy i ci Pretorianie rzuciliście się na nas! Varden ledwo dycha i jest w szpitalnym statku na orbicie! Ledwo uratowałem jego życie przed tą inkwizytorską zakałą Imperium. Nawet tutaj przytargaliście się ze swoją cholerną wojną Wiary. Purytaniści kontra Radykałowie... A co mnie to obchodzi. Ilyon, zapewniałeś że Jukov stoi po naszej stronie! Lepiej się zachował niż nowoprzyjęty do Bractwa Odnowy Jan!
Ten niechętnie puszcza odpowiedź.
-Jukov zawsze był gorącą głową. Miał ochotę od dawna zniszczyć Bractwo Odnowy które uznał za wykroczenie w oczach Inkwizycji. Tyle że Inkwizycji jako takiej już nie ma, a on sam popełnił wykroczenie wyrzekając się mojego dowództwa. Dostał to na co zasłużył. A my wykonaliśmy misję. Partox jest wolne od szczurów Chaosu i tego świra, Kohra. Nawet Bane padł...
Szermierz kiwa głową powoli i wzdycha.
-Wiem że to nie twoja, ani nie Jana wina. Z Vardenem jest bardzo ciężko. Narazie ja tu dowodzę. Bracie Krovisie, Bracie Falervar i Pułkowniku Stern! <trzej dowódcy stanęli obok niego> Zacząć plany odbudowy, kolonizacji i zabezpieczenia Kasr Partox. Zostawię tutaj większy garnizon niż przewidział to Varden. Przygotujcie planetę na 14 Czarną Krucjatę i ewentualny atak Necronów! Ja odchodzę z kontyngentem najlepszych ludzi z rozbitych grup na statek flagowy. Stamtąd podam wam sytuację międzyplanetarną i wyruszę na ostateczny cel. <wszyscy skinęli głowami i zaczęli wydawać rozkazy... żołnierze zaczęli się rozchodzić>
Skierował twarz na was.
-A wy lecicie ze mną na statek flagowy floty Vardena. Varden planował ruszyć na Terrę po akcji na Kasr Partox. Terra jest oblężona przez siły eldarów Menaan. My będziemy bronić Złotego Tronu Imperatora. A ja go nie zawiodę po raz drugi! Ilyon, ty jesteś najstarszy stopniem więc mów!
Ten, nadal spochmurniały, mówi coś do swych żołnierzy, po czym zwraca się do szermierza.
-Moi ludzie dołączą do garnizonu planety pod rozkazami obecnego tutaj Kapitana Garronda. Zaś co do tego kto idzie ze mną i z tobą, Sigmusie, to... Gromm, Jan, Artemiderus i ta szlachcianka, Sarah D'Artois czy jakoś tak. Nie ma dla niej tu już miejsca...
Szermierz Sigmus żachnął się.
-Wyruszamy natychmiast. Idziemy teraz na lÄ…dowisko...
Po chwili szybkiego marszu docieracie na owe lądowisko. Czeka już tam desantowiec na włączonych silnikach. Wszyscy ładujecie się do środka. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
<Posłusznię idę rozglądając się dookoła. Do nikogo się nie odzywam i sprawiam wrażenie jakby nieobecnej."I ta szlachcianka....Co on sobie myśli! Skazana na towarzystwo nieprzyjemnych mężczyzn.Czym ja sobie zasłużyłam?Przecież nie jestem taka zła,a oni traktują mnie tylko z pogardą i lekceważeniem.Najwyraźniej ja tu nic nie znaczę..." Robię smutną minę,a w chwilę później poważnieję.> _________________ Poeta to ktoś, kto pragnie w jasny dzień pokazać światło księżyca
<Kiedy się ocknąłem zacząłem wygłaszając swoje niezadowolenie co do zaistniałej sytuacji.>
-Kurwa , co za dzikojebiec mnie uderzył!! Nie poznajecie sprzymierzeńców!!
<Obserwuje wszystko i wszystkich. Jeszcze nie dokońca dotarło do mnie co sie dzieje. Kiedy wysłuchałem już wszystkich przemów z nutką radości daje sie prowadzić na lądowisko.>
-Hej Panienko, nie bądź taka zasępiona. Opuszczamy tą znękaną planetke. Będzie dobrze. A na nich nie zwracaj uwagi. Nie wiedzą jak traktować kobiety.
<Staram się jeśli to możliwe iść bliżej Sary> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
<Spoglądam na Artemidusa pustym wzrokiem i krzywię się lekko.>Mnie to tam wszystko jedno...Tu miałam dom,rodzinę i wspaniałe życie. A teraz wszyscy każą mi to wszystko porzucić.Musze się nauczyć żyć samodzielnie czego nie potrafię.Czuję się zagubiona...i nie potrzebuję pańskiego współczucia i litości.Dla mnie nie będzie już dobrze,ale pan tego i tak nie zrozumie.<Spoglądam w niebo.>Nie musi się pan mną interesować,bo jestem tylko głupiutką młodą jakąś tam szlachcianką.I to powinno panu wystarczyć... _________________ Poeta to ktoś, kto pragnie w jasny dzień pokazać światło księżyca
<`Imperatorze... mam nadzieję, że dobrze czynię... Inkwizycja powstanie...`>
<SÅ‚yszÄ…c rozmowÄ™ Artemiderusa z dziewczynÄ…:>
- Niezbadane są wyroki Pana, a wszyscy jesteśmy głupi w porównaniu z jego światłem wiedzy... nie oceniaj się dziecko zbyt pochopnie, bowiem sąd należy do Imperatora...
<Oddalam się. Gdy znakde się na statku, zaczynam się modlić. Jak będzie sposobność to klękam i się żarliwie modlę> _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
-Widzę że Salamandra podrywa szlachetną pannę. Pewnie chce... <nie dokończył, gdyż sierżant jego oddziału strzelił mu dłonią w kark> E, tak sir, ja tylko żartowałem, już idę. A wy, wchodźcie.
Kiedy wszyscy weszliście do desantowca za Sigmusem, żołnierz zatrzasnął drzwi i dał znak pilotowi. Ten momentalnie wzniósł się pionowo w powietrze i począł się wznosić wyżej po pochyłej. Czujecie się jak w windzie.
Pół godziny potem wznieśliście się ponad atmosferę... I możecie ogarnąć planetę przez wizjery. Potężna flota Imperium stacjonuje na orbicie. Chyba była w bitwie, gdyż nawet teraz jest dostarczane paliwo, amunicja i są przeprowadzane naprawy. Mnóstwo transportowców i jednostek naprawczych kłębi się wokół gotyckich fregat, eksortowców, pancerników i krążowników bojowych. Wszędzie latają eskadry myśliwskie i bombowe, patrolując przestrzeń i skanując ją sensorami. Widzicie że więcej desantowców leci z wami w kierunku wielkiego okrętu. Sigmus odzywa się:
-Zmiana planów. Lądujemy na największym okręcie tzw. Space Hulku. Jest to wielki transportowiec zaopatrzeniowo-wojskowy. Tam spędzimy nieco ponad miesiąc podróży na Terrę. Macie więc czas by odpocząć od wojny naziemnej... A i też nie macie czego obawiać się ze strony bitew kosmicznych...
Patrzycie ostatni raz na planetę. Otoczone oceanami wyspy i półwyspy oraz jeden wielki kontynent na wysokości równika... Zielony był kiedy część z was tu przybywała. Teraz zieleni jest mniej, zastąpiła go biel śniegów i brąz ziemi. Zaczyna się wiosna... A wasz desantowiec zasłania wizjery i ląduje w hangarze wielkiego statku-molocha. Silniki gasną, a hangar się zamyka... Słychać głos ze speakera...
-Ciśnienie w normie, procedura dokowania zakończona. Sztuczna atmosfera i grawitacja włączona.
Otwiera się właz a za nim widzicie kilku techników którzy pomagają wam i pilotom wysiąść. Pospiesznie kierujecie się za Sigmusem ku głównej hali...
Jesteście oszołomieni. Potężna, podłużna hala jest wypełniona namiotami pawilonowymi, ławami, bramkami i wszelkimi innymi drobiazgami... Ciężko je zliczyć. Jest nawet kaplica Imperatora kultu Wojownika.
Nareszcie odpoczynek. A potem, ostateczna walka ku czci Imperatora i ku zbawieniu ludzkiej rasy. Obyście ją przeżyli. Ale, niezbadane są wyroki Imperatora. Sigmus mówi coś do was...
-Rozlokujcie się narazie w trzecim namiocie z lewej. Dostaniecie sprzęt, zaopatrzenie i posiłek... A ty Ilyon, chodź ze mną. Musimy przygotować plany dla garnizonu planety. Naprawy i aprowizacja i tak zakończą się dopiero jutro w nocy. Za dwa dni więc wyruszamy...
Odszedł z Inkwizytorem ku jednym z wrót i zniknął z nim w tłumie. A wy udaliście się ku namiotowi, z cichą nadzieją na odpoczynek od tej koszmarnej wojny...
KONIEC PROLOGU. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Id¼ do strony Poprzedni1, 2, 3 ... 19, 20, 21
Strona 21 z 21
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach