Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt V "W drodze do Celu".
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 36, 37, 38
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Sro Maj 27, 2020 19:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Maj膮c nadziej臋, 偶e moje zapewnienia jednak sprawi膮, 偶e kwestia odnalezienia zaginionych stanie si臋 priorytetem, s艂ucham s艂贸w Melisy i Kruka z uwag膮. Jednak to jak szybko zostaje uznane, 偶e nic nie da si臋 zrobi膰, wi臋c chyba nie ma co dalej strz臋pi膰 j臋zyka i nale偶y si臋 rozej艣膰, i co najwy偶ej si臋 pomodli膰, znowu mnie negatywnie zaskakuje. Stoj臋 jak wryty, a r臋ce mi opadaj膮, gdy widz臋, jak zostaj膮 wydane polecenia i wszyscy do艣膰 szybko opuszczaj膮 sal臋 zapominaj膮c o tym problemie. Patrz臋 na to wszystko z niedowierzaniem, ale dopiero jak zostaje nas zaledwie kilkoro jestem w stanie si臋 odezwa膰. Kieruj臋 raczej s艂owa do siebie, ni偶 do reszty, nie podnosz臋 g艂osu, cho膰 s艂ycha膰 w ich tonie g艂臋bok膮 irytacj臋.>

- I to ju偶 tak? Wszystko? Nie da si臋 i ju偶? El musi sobie sama radzi膰? Nosz kurwa ma膰! Uda艂o im si臋 zlokalizowa膰 Iruyha, otworzy膰 bram臋 w pobli偶u miejsca jego przebywania i sprowadzi膰 go z powrotem, ale w przypadku El i Jilli jedyne co mo偶na to stwierdzi膰, 偶e s膮 gdzie艣 daleko i tyle? Naprawd臋? Czy po prostu im si臋 nie chcia艂o nic w tej kwestii zrobi膰? Bo Elbereth nie jest dla nich w og贸le wa偶na, a moje s艂owa to za ma艂o, by m贸c przyj膮膰, 偶e jej podopieczna to siostra Lucasa? Najgorsze jest kurwa to, 偶e ja sam nie mog臋 nic w tej kwestii zdzia艂a膰, a na szukanie pomocy w mie艣cie nie ma nawet czasu. Szlag! Cholerna magia!

<W ko艅cu macham r臋k膮 i rozgl膮dam si臋 po sali. Staram si臋 u艣miechn膮膰 mi艂o do medyczki, ale 艣rednio mi to wychodzi. Potem rzucam wzrok na Ecoliono, dzi臋kuj膮c skinieniem g艂owy, 偶e pr贸bowa艂 pom贸c odnale藕膰 elfk臋, a偶 w ko艅cu spogl膮dam na pozosta艂e trzy osoby w sali, a wi臋c Kurta i jego dziewczyny. Wtedy zdaj臋 sobie spraw臋, 偶e nie otrzyma艂 on odpowiedzi na swoje pytanie co do powod贸w konieczno艣ci tak szybkiego opuszczenia miasta.>

- C贸偶, przyjacielu... Widz臋, 偶e Ciebie te偶 maj膮 w zadzie. - <Wzdycham g艂o艣no.> - No wi臋c tak... Lucas ruszy艂 ze swoim wojskiem na Marienburg i jest ju偶 dzie艅, czy dwa dni drogi od miasta. Krasnoludy za chwil臋 opuszcz膮 miasto, na elfy nie ma co liczy膰, a w艣r贸d ludzkich w艂adz s膮 poplecznicy Wietrznicy, wi臋c nie ma co nawet pr贸bowa膰 broni膰 miasta przed si艂ami Lucasa. Trzeba zebra膰 dup臋 w troki i jak najszybciej ruszy膰 st膮d. Tamci... - <Wskazuj臋 na wyj艣cie z sali.> - Tamci ruszaj膮 do twierdzy na Upad艂ych Wzg贸rzach. Rhunar chyba ma zamiar tam zabra膰 wszystkich swoich pobratymc贸w z miasta. Wi臋c proponuj臋 by艣 pos艂ucha艂 si臋 Mistrza Zakonu i podda艂 si臋 opiece szanownej medyczki i da艂 si臋 tam zawie艣膰 razem ze swoimi podopiecznymi. Je艣li b臋dzie to mo偶liwe, to ch臋tnie przy wje藕dzie b臋d臋 wam towarzyszy艂. - <U艣miecham si臋 mi艂o do Aniki i Etelki.>

- A tymczasem chyba ju偶 nic tu po mnie. - <Czekam chwil臋 na reakcj臋 przyjaci贸艂, po czym odzywam si臋 do Ewy.> - Czy mo偶esz mi prosz臋 powiedzie膰, gdzie mog臋 znale藕膰 Iruyha? Rozumiem, 偶e jego stan ju偶 powr贸ci艂 do... hm... normy i wszystko z nim w porz膮dku?
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Nie Maj 31, 2020 23:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Anko jak zawsze do puki jeste艣 potrzeby to i z tob膮 pogadaj膮, po plecach poklepi膮, pochwal膮 nawet. Potem ta nawet pies z kulaw膮 nog膮 nie tr膮ci... - Odpar艂 sentencjonalnie kiwaj膮c g艂ow膮 nad swoim losem. - Skoro tak si臋 sprawy maj膮 nic tu po mnie. Pewnie jego ludzie nie b臋d膮 tak dok艂adnie czesa膰 miasta ale po co kusi膰 Randala. No i jak si臋 zakonni st膮d zawin膮 to i moja opieka te偶 - Doda艂 nachylaj膮c si臋 do strzelca tak 偶eby tylko on us艂ysza艂 szturchaj膮c go pod bok. - S艂abym jeszcze. Polaz艂em na d贸艂 i do g贸ry a ju偶 sapi臋 jak miech kowalski. Na szcz臋艣cie w karczmie nie zostawili艣my niczego wartego uwagi. Na upartego mog臋 jecha膰 tak jak stoj臋. B臋d臋 chcia艂 wys艂a膰 dziewczyny na targ jak co艣 potrzebujesz to daj im zna膰.

- Dziewczyny s艂ysza艂y艣cie, nie? Wieczorem nas ju偶 tu nie b臋dzie. Ostatnia szansa 偶eby si臋 uszykowa膰 na wyjazd. Zd膮偶ycie na zakupy i wr贸ci膰 przed wieczorem?

Etelka i Anika u艣miechn臋艂y si臋 najpierw do kurta potem do siebie. Chocia偶 wie艣ci nie by艂y zbyt dobre to perspektywa zakup贸w... Cu偶 kobieca natura bra艂a g贸r臋. Pokiwa艂y energicznie g艂owami. Pami臋ta艂 wszak偶e 偶e mia艂y od Kurta p臋katy mieszek z艂ota.

- Tak zd膮偶ymy. - Zgodzi艂y si臋 entuzjastycznie.

- Dobrze. Ja sobie sam tu poradz臋. A wy p臋d藕cie ale... - zawiesi艂 g艂os - Przed wieczorem macie by膰 na miejscu. Nie wieczorem, przed. Sakiewka - Kurt wyci膮gn膮 r臋k臋 po pieni膮dze. Podzieli艂 jej zawarto艣膰 na 3 cz臋艣ci. Jedn膮 trzeci膮 da艂 dziewczyn膮. - To dla was. Wasza dola. - Doliczy艂 oko艂o 40 koron - Jak znajdziecie karwasze lub wzmacniane r臋kawice to kupcie dla mnie. Jakie艣 p艂aszcze podr贸偶ne. Jakzostawi艂y艣cie co艣 w karczmie idzie po to w pierwszej kolejno艣ci - Reszt臋 schowa艂 - Jak by was co艣 zaniepokoi艂o wracajcie od razu. Zrozumiano?

Gdy w szpitalu zrobi艂o si臋 lu藕niej Kurt w ko艅cu usiad艂 aby odsapn膮膰.

Gdy odpocz膮, wyci膮gn膮 K膮sacza z jaszczura potem zacz膮艂 z namaszczeniem ostrzy膰 miecz potem dok艂adnie go wyczy艣ci艂. Na koniec jeszcze raz obejrza艂 swoje znaleziska. Przemy艂 je czyst膮 wod膮 i ponownie schowa艂 przygotowuj膮c si臋 do drogi.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Nie Maj 31, 2020 23:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem


<Tellan>

<Kap艂anka wyprowadzi艂a ci臋 z izby szpitalnej i uda艂y艣cie si臋 najpierw do jadalni aby艣 mog艂a spo偶y膰 posi艂ek a potem do zbrojowni. Po drodze uzyska艂a艣 odpowied藕 na swoje pytanie>

-Prawdopodobnie jutro miasto zostanie zaj臋te przez wojska ksi臋cia Lucasa z Hochlandu. Wszelka opozycja zostanie wyeliminowana, a ty sama bra艂a艣 udzia艂 w kampaniach przeciw ksi臋ciu co najmniej kilka razy. Je艣li by艣my zostali zmuszono by nas do walki o w艂asne 偶ycia. Ponie艣liby艣my kl臋sk臋 wi臋c lepiej wycofa膰 si臋 zawczasu i przygotowa膰 do obrony w innym miejscu.

<Kap艂anka przyjrza艂a ci si臋 i wybra艂a dla ciebie sk贸rzan膮 kurt臋, spodnie, koszulk臋 kolcz膮, miecz i tarcz臋. >

-Przebierz si臋 moja droga. Tw贸j obecny str贸j jest ma艂o efektywny w walce a ta mo偶e nas spotka膰 wcze艣niej ni偶 si臋 spodziewamy.

<Nie protestowa艂a艣. Musia艂a艣 zaufa膰 otaczaj膮cym ci臋 ludziom tym bardziej, 偶e nie sprawiali wra偶enia kogo艣 kto pragnie twojej krzywdy.
Przebra艂a艣 si臋 ponownie i rzeczywi艣cie w rynsztunku bojowym czu艂a艣 si臋 jako艣 lepiej. Nast臋pnie kap艂anka poprowadzi艂a ci臋 na plac zamkowy
gdzie Iruyh 膰wiczy艂 szermierk臋 tym czarnym ogromnym mieczem ze z艂otymi 偶y艂kami. Bez pytania rycerz wci膮gn膮艂 ci臋 do treningu i zda艂a艣
sobie spraw臋, 偶e potrafisz wiele rzeczy, kt贸re wykonujesz odruchowo nawet o nich nie pami臋taj膮c.>

-Dzi艣 wiecz贸r wyruszymy Tellan. Mo偶liwe, 偶臋 b臋dziemy musieli walczy膰 aby dosta膰 si臋 do bezpiecznego miejsca, ale widz臋 i偶 radzisz sobie
dobrze. Trzymaj si臋 mnie a wszystko b臋dzie dobrze.


<Kurt>

<Klaus przyj膮艂 twoj膮 odpowied藕 bez entuzjazmu po czym razem z medyczk膮 wyszli szuka膰 Iruyha. Po kilku chwila Ewa wr贸ci艂a sama. Zd膮偶y艂e艣 w tym czasie wys艂a膰 Anik臋 i Etelk臋 na miasto aby kupi艂y kilka rzeczy. Medyczka obejrza艂a ci臋 raz jeszcze i w kilku miejscach zmieni艂a przesi膮kaj膮ce banda偶e. Usiad艂e艣 i zaj膮艂e艣 si臋 sprz臋tem. Po kilku klepsydrach dziewczyny wr贸ci艂y ale bez zakup贸w.>

-Zacz臋艂o si臋. Sklepy i stragany s膮 zamkni臋te a Czarne kapelusze zganiaj膮 wszystkich z ulic do dom贸w. Je艣li nie znasz osobi艣cie jakiego艣 handlarza
kt贸ry po艂o偶y za ciebie g艂ow臋 to nic nie kupisz. Bramy miasta s膮 zamkni臋te, tak samo g艂贸wne mosty. Ciekawa jestem jak wyjedziemy z Marrienburga - <Zda艂a relacj臋 Etelka>

<Rhunar>

<Opu艣ci艂e艣 izb臋 szpitaln膮 i uda艂e艣 si臋 na przysta艅. Czeka艂e艣 chwil臋 i widzia艂e艣 jak kap艂an Ecoliono opuszcza wysp臋 wsiadaj膮c na prom przed tob膮. Po kilku chwilach jednak zjawi艂a si臋 Melisa. Razem zabrali艣cie si臋 nast臋pnym promem do miasta Marienburg a potem pr臋dko na piechot臋 do dzielnicy krasnoludzkiej. Mimo i偶 by艂e艣 w towarzystwie elfiej czarodziejki wpuszczone ci臋 do Arkata bez przeszk贸d. Oznajmi艂e艣 z艂e nowiny a radny od razy wys艂a艂 pos艂a艅c贸w aby zebrali wszystkich, kt贸rzy chc膮 opu艣ci膰 miasto i uda膰 si臋 do twierdzy Morra. Spakowa艂e艣 swoje rzeczy i ruszy艂e艣
na spotkanie z Jordim i Axerundem. W sklepie Axerunda jakim艣 cudem odnalaz艂a was Shehtar. Jej silny charakter wprawia艂 was trzech w zak艂opotanie wi臋c rozmawia艂 tylko z Melis膮. Dowiedzia艂e艣 si臋, 偶e mroczne elfy nie wiedz膮 jeszcze ani o kowadle ani o okr臋cie wi臋c je艣li mieliby艣cie je zabra膰 to najlepiej teraz. Mroczna elfka oznajmi艂a, 偶e odwr贸ci uwag臋
elf贸w z Naggaroth wi臋c uda艂a si臋 na powr贸t do Elfiego Miasta. Axerund poprosi艂 Ismen臋 i Melis臋 aby spakowa艂y sklep, a sam uda艂 si臋 razem z Tob膮 i Strzelim艂otem na nabrze偶e niedaleko miejsca gdzie kursowa艂y promy na wysp臋 Rijeka. Jordi nadal by艂 zbyt s艂aby wi臋c naradzili艣cie si臋 we tr贸jk臋 i pad艂o na Axerunda. Zapad艂 ju偶 zmrok kiedy zbrojmistrz
skoczy艂 w odm臋ty Marienburskiego portu. Ukrywali艣cie si臋 z Jordim dobre p贸艂 klepsydry zanim co艣 zabulgota艂o i tu偶 przy was wynurzy艂a si臋 wie偶yczka okr臋tu podwodnego. W tym czasie Melisa i Ismene do艂膮czy艂y do was d藕wigaj膮c dwa wypchane po brzegi plecaki. Axerund wystawi艂 tylko g艂ow臋 i rzek艂.>

-Nie ma na co czeka膰. Pakujcie si臋 do 艣rodka i wyp艂ywamy...

<Ecoliono>

<Ludzie si臋 rozeszli wi臋c i ty uda艂e艣 si臋 w swoj膮 stron臋. Opu艣ci艂e艣 wysp臋 jako pierwszy jeszcze przed Rhunarem , kt贸ry czeka艂 na przystani na elfi膮 czarodziejk臋. Gdy zszed艂e艣 na l膮d z promu od razu uda艂e艣 si臋 do klasztoru Morra aby uprzedzi膰 siostr臋 prze艂o偶on膮 i wszystkich mieszka艅c贸w klasztoru. Diromo popar艂a tw贸j pomys艂 opuszczenia miasta i nakaza艂a Fudyme, Neloziemu, Wanece oraz Manaleliemu spakowa膰 si臋
czym pr臋dzej i uda膰 si臋 z reszt膮 do twierdzy na Upad艂ych Wzg贸rzach. Matieu spakowa艂 wszystkie twoje drobiazgi po czym razem z ch艂opcem udali艣cie si臋 przez miasto do si贸str mi艂osierdzia Shallyi. Tam przekaza艂e艣 informacje o mo偶liwo艣ci udania si臋 do twierdzy i nama艣ci艂e艣 kilku bliskich 艣mierci chorych. Ponownie wr贸ci艂e艣 do klasztoru Morra gdzie wszyscy poza Matk膮 Prze艂o偶on膮 byli gotowi do drogi. Zapad艂 ju偶 zmrok.>

-Bracie Ecoliono, przekazuje ci odpowiedzialno艣膰 za bezpiecze艅stwo tej gromady, Manaleli ci臋 wspomo偶e. Ja tutaj zostan臋 poniewa偶 taka moja rola. Je艣li przyjdzie mi zapuka膰 do bram Morra b臋d臋 gotowa ale wy musicie prze偶y膰.

<Kobieta wskaza艂a na ciebie, ch艂opca, elfi膮 wieszczk臋, krasnoludzkiego kap艂ana i dw贸ch nizio艂k贸w.>


<Klaus>

<Ecoliona skin膮艂 ci tylko g艂ow膮 ze zrozumieniem i sam tak偶e opu艣ci艂 szpital. Kurt co艣 tam pomarudzi艂 na zdrowie i wys艂a艂 dziewczyny na miasto. Medyczka Ewa zgodzi艂a si臋 zaprowadzi膰 ci臋 do Iruyha potwierdzaj膮c, 偶e wszystko z nim w porz膮dku. Kiedy znalaz艂e艣 si臋 ju偶 przed izb膮 regenta mia艂e艣 w膮tpliwo艣ci ale koniec ko艅c贸w dosz艂o do rozmowy i mia艂e艣 okazje wypyta膰 Iruyha o co chcia艂e艣. Odpowiedzi jednak nie by艂y dla ciebie satysfakcjonuj膮ce. Zosta艂o niewiele czasu aby co艣 dzia艂a膰 a wszyscy przygotowywali si臋 do opuszczenia miasta, mo偶e i ty powiniene艣.>

<Elbereth>

<Po偶egna艂a艣 si臋 z Gotelieve i nios膮c na r臋kach Jilli臋 opatulon膮 w koc wkroczy艂a艣 pewnie w portal, kt贸ry stworzy艂a dla Ciebie szamanka. Niebieski b艂ysk o艣lepi艂 ci臋 na chwil臋 po czym sta艂a艣 ju偶 na placu pe艂nym szubienic, na wyspie Rijeka tu偶 przed gmachem twierdzy wi臋zienia. Cia艂a dynda艂y bezw艂adnie na sznurach. Wieczorna pora oraz mg艂a nie przywodzi艂y na my艣l nic pozytywnego. W pierwszym momencie
zastanawia艂a艣 si臋 nawet czy naprawd臋 uda艂o ci si臋 wydosta膰 z piekielnego koszmaru. Wtedy poczu艂a艣 jak kto艣 zatyka ci d艂oni膮 usta i przywiera biodrami do twoich po艣ladk贸w, przyciskaj膮c klatk臋 piersiow膮 do twoich plec贸w.>
-Kolejny raz zachodz臋 ci臋 jak bezbronne dziecko cho膰 twoje seksowne cia艂o m贸wi co艣 innego. <Bez wahania rozpozna艂a艣 szept Beltheriona>
-Witaj z powrotem moja mi艂o艣ci. Troch臋 si臋 sp贸藕ni艂a艣 i powinni艣my si臋 zabiera膰 st膮d czym pr臋dzej. <Elf uwolni艂 twoje usta ale nadal przylega艂
do twojego cia艂a.> -Miasto upad艂o, wojska Lucasa s膮 prawie wsz臋dzie. Osta艂o si臋 tylko Elfie Miasto. <Beltherion, nie sko艅czy艂 m贸wi膰 a w g艂owie ju偶 s艂ysza艂a艣 nawo艂uj膮c膮 ci臋 Shasuuviel.>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Pon Cze 01, 2020 20:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Spojrza艂am na szamank臋 po raz ostatni.>

-Dzi臋kuj臋 Gotelieve. 呕ycz臋 Ci powodzenia i mam nadziej臋, 偶e przyjdzie Nam si臋 jeszcze spotka膰, cho膰 licz臋, i偶 w bardziej sprzyjaj膮cych okoliczno艣ciach.

<U艣miechn臋艂am si臋 艂agodnie do kobiety, po czym odwr贸ci艂am wzrok ku portalowi. Przycisn臋艂am mocniej do piersi dziewczyn臋, wstrzyma艂am oddech i pewnym krokiem wkroczy艂am w przej艣cie, cho膰 nie by艂am pewna czego tym razem do艣wiadcz臋. Okaza艂o si臋 zdecydowanie przyjemniejsze i mniej bolesne. Stan臋艂am pewnie na placu wisielc贸w. Ch艂odny wiatr nios膮cy morsk膮 bryz臋 rozwia艂 nieco moje rozpuszczone w艂osy. Spojrza艂am na twierdz臋 pogr膮偶on膮 w ciszy i ciemno艣ci. Zimny dreszcz przeszed艂 mi po plecach, gdy tylko dostrzeg艂am podnosz膮c膮 si臋 mg艂臋.>

-Nie, nie, nie… nie znios臋 tego wi臋cej…

<Zacz臋艂am m贸wi膰 pod nosem, gdy poczu艂am d艂o艅 na ustach. Zesztywnia艂am wstrzymuj膮c oddech. Mog艂am by膰 pewna, 偶e to nie demon, poniewa偶 dzwoneczek nie wyda艂 偶adnego d藕wi臋ku. Nie mog艂am ryzykowa膰. Skupi艂am si臋 na przep艂ywaj膮cych wiatrach magii si臋gaj膮c po nie by sple艣膰 zakl臋cie, gdy us艂ysza艂am znajomy g艂os. Powoli wypu艣ci艂am przez usta powietrze rozlu藕niaj膮c si臋 i opieraj膮c o niego. Odchyli艂am g艂ow臋 przygl膮daj膮c si臋 Beltherionowi. “... a je艣li to u艂uda…nawet je艣li…”>

-Bel… m贸wi艂am 偶eby艣 mnie tak nie zachodzi艂. <Wymamrota艂am cicho.> Gdyby艣 si臋 nie odezwa艂 zosta艂aby z Ciebie kupka popio艂u. <U艣miechn臋艂am si臋, cho膰 moje oczy wype艂ni艂y 艂zy.> Moja mi艂o艣ci…

<Urwa艂am czuj膮c mentalne wezwanie, na kt贸re natychmiast odpowiedzia艂am. M贸j wzrok przys艂oni艂a mg艂a.>

-Pani.. <Wyszepta艂am cicho wys艂uchuj膮c jej s艂贸w. Nasza rozmowa nie trwa艂a d艂ugo. Westchn臋艂am cicho, po czym delikatnie od艂o偶y艂am dziewczyn臋. Odwr贸ci艂am si臋 do Beltheriona, zarzuci艂am r臋ce za szyj臋 przylegaj膮c do niego ca艂ym cia艂em i zamykaj膮c jego usta w nami臋tnym poca艂unku. Jego zapach, blisko艣膰 i ciep艂o utwierdza艂y mnie w przekonaniu, 偶e tym razem nie mam do czynienia ani z koszmarem na jawie ani u艂ud膮.Z niech臋ci膮 oderwa艂am si臋 od jego s艂odkich ust.>

-Gdybym tylko mog艂a zabra艂abym nas daleko, daleko st膮d m贸j ukochany. <M贸wi艂am cicho tak by tylko on m贸g艂 mnie us艂ysze膰.> Dosta艂am rozkazy i musz臋 je wype艂ni膰 nim opu艣cimy Marienburg. Tylko przebior臋 si臋 w co艣 odpowiedniego. <Mrugn臋艂am do niego si臋gaj膮c po torb臋, kt贸r膮 zabra艂 z karczmy.> Hmm… <Spojrza艂am na str贸j od Shasuuviel.> Jak tylko wydostaniemy si臋 z miasta lub b臋dziemy nam dana spokojniejsza chwila, w贸wczas wszystko Ci wyja艣ni臋… pewnie masz pytania.<Zacz臋艂am wci膮ga膰 spodnie.> Jak bardzo si臋 sp贸藕ni艂am? <Zerkn臋艂am na niego.> Tam gdzie by艂am traci艂am poczucie czasu. Altdorf by艂, jak ob贸z Szaraka, wype艂niony mg艂膮. Musia艂am kluczy膰 by nie wpa艣膰 na demony… trwa艂o to klepsydrami, ale te偶 zdarzy艂o mi si臋 par臋 razy straci膰 przytomno艣膰 przy r贸偶nych okazjach, wi臋c nie wiem ile czasu mnie faktycznie nie by艂o. <Wzu艂am buty, po czym 艣ci膮gn臋艂am sukienk臋.> Czy nasi towarzysze opu艣cili miasto, czy te偶 nie zd膮偶yli?

<Narzuci艂am kurt臋 zapinaj膮c j膮 pod sam膮 szyj臋, chowaj膮c pod ni膮 dwa 艂a艅cuszki, z amuletem oraz pier艣cieniem. Zabra艂am si臋 za poprawianie pasa, ale zatrzyma艂am si臋 w pewnym momencie przygl膮daj膮c si臋 dziurkom. Zmarszczy艂am czo艂o widz膮c, 偶e musz臋 u偶y膰 innej, jakbym schud艂a. … w sumie nie jad艂am...od nie wiem kiedy… Dopi臋艂am si臋, ponownie wtykaj膮c trzonek topora za pas. Z艂o偶y艂am sukienk臋 i delikatnie schowa艂am do torby. W ko艅cu wyprostowa艂am si臋 spogl膮daj膮c na Beltheriona.>

-Nie by艂am pewna czy wr贸c臋 i czy nie jeste艣 u艂ud膮 wykreowan膮 przez m贸j przera偶ony umys艂, ale je艣li mia艂abym umiera膰 to tylko w Twoich ramionach.

<Przytuli艂am si臋 mocno milkn膮c na kilka chwil. Chcia艂am cieszy膰 si臋 jego blisko艣ci膮 nim przyjdzie mi wykona膰 zadanie. W ko艅cu wyszepta艂am.>

-Mam przej膮膰 w艂adz臋 od Namiestnika w Elfim Mie艣cie wszelkimi 艣rodkami jakie uznam za stosowne i podda膰 dzielnic臋. Miejsce, kt贸re by艂o ca艂ym moim 艣wiatem. Na sam膮 my艣l, 偶e wpadnie w r臋ce tej przekl臋tej wied藕my... <Poci膮gn臋艂am nosem.> Mo偶e to i lepiej… Zawsze mog臋 wszystko podpali膰. <Spojrza艂am na niego.> Masz jaki艣 sprytny spos贸b by przej艣膰 tam z nieprzytomn膮 dziewczyn膮? I nie da膰 si臋 z艂apa膰?
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Pon Cze 01, 2020 23:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Elbereth>

<Beltherion odwzajemni艂 nami臋tny poca艂unek i przytuli艂 ci臋 mocno obejmuj膮c w talii. By艂 prawdziwy nie mia艂a艣 co do tego 偶adnych w膮tpliwo艣ci. Kiedy zacz臋艂a艣 si臋 przebiera膰 elf patrzy艂 na ciebie g艂odnym wzrokiem.>

-Licz臋, 偶e nast膮pi to niebawem. Ostatnimi czasy si艂a musz臋 wyszarpywa膰 ka偶dy wsp贸lny moment tylko z tob膮 El... Mam kilka pyta艅 ale mog膮 zaczeka膰, najwa偶niejsze 偶e jeste艣 ca艂a i zdrowa. Armia Lucasa wmaszerowa艂a do miasta dzi艣 rano a twoi przyjaciele je艣li mog臋 ich tak nazwa膰 opu艣cili Marienburg wczoraj wieczorem. S膮 w drodze do twierdzy na Upad艂ych Wzg贸rzach. Przez moment Beltherion widzia艂 twoje nagie cia艂o od brzucha w g贸r臋 a jego oczy a偶 si臋 za艣wieci艂y.Ledwo si臋 powstrzymywa艂 偶eby ci臋 nie skonsumowa膰 na miejscu. Przebrana ponownie przylgn臋艂a艣 do Bela a on tuli艂 ci臋 wdychaj膮c tw贸j zapach. S艂ysz膮c pytanie wyszepta艂.>

-Skoro tak to pewnie b臋dziesz musia艂a go zabi膰, namiestnicy mrocznych elf贸w nie oddaj膮 w艂adzy bez walki.
<elf u艣miechn膮艂 si臋 przewrotnie.>
-Oczywi艣cie, 偶e mam plan. Czeka艂em na ciebie wiele godzin obserwuj膮c to miejsce bez ustanku.

<Beltherion wzi膮艂 Jilli臋 na r臋ce i powi贸d艂 ci臋 do ukrytej 艂odzi.>

-Ledwo si臋 zmie艣cimy, nie bra艂em pod uwag臋 trzeciej osoby. Na szcz臋艣cie to chucherko jest takie ma艂e i drobne.

<We tr贸jk臋 opu艣cili艣cie wysp臋 Rijeka dryfuj膮c we mgle. Od czasu do czasu tw贸j ukochany pomacha艂 delikatnie r臋kami w wodzie.
Pr膮d jakby sam zabra艂 was wprost do nabrze偶a w Elfim Mie艣cie. Zeszli艣cie na l膮d tu偶 obok twojego rodzinnego domu. Wiedzia艂a艣
偶e jeste艣cie obserwowani ale nikt nie interweniowa艂. Weszli艣cie do domu i od razu zacz臋艂a艣 si臋 przygotowywa膰. Wzi臋艂a艣 szybk膮
orze藕wiaj膮c膮 k膮piel , przebra艂a艣 si臋 w szat臋 od Denetinne, dobra艂a艣 pantofelki pod kolor oraz z艂oty pier艣cie艅 z oczkiem granatu.
U艂o偶y艂a艣 w艂osy jak uzna艂a艣 za stosowne rozpuszczaj膮c je z ty艂u a z przodu zaplot艂a艣 p贸艂koron臋. Beltherion po艂o偶y艂 Jillie do 艂贸偶ka
jeszcze zanim sko艅czy艂a艣 k膮piel,a p贸藕niej nie spuszcza艂 z ciebie oka. Wykorzysta艂a艣 wi臋c czas przygotowa艅 na streszczenie mu co si臋 wydarzy艂o odk膮d wpad艂a艣 w
magiczn膮 pu艂apk臋 goni膮c porywacza. Ukochany zaczepia艂 ci臋 b艂膮dz膮c d艂o艅mi po twoim ciele delikatnie g艂aszcz膮c twoj膮 sk贸r臋 przez cienki materia艂.>

-Ju偶 jestem zazdrosny a jeszcze nie wysz艂a艣 z domu. Ta szata podkre艣la wszystkie twoje walory El. Ale rozumiem, dzi臋ki temu odwr贸cisz jego uwag臋.

<Poleci艂a艣 Belowi pilnowa膰 Jilli a sama uda艂a艣 si臋 do namiestnika, bez broni i prawie bez si艂 magicznych. Stra偶nicy z Naggaroth zatrzymali ci臋 przed wej艣ciem do siedziby namiestnika ale kilka spojrze艅 na ciebie i twoje wyt艂umaczenie sprawi艂o i偶 wpu艣cili ci臋 bez problem贸w. Kiedy znalaz艂a艣 si臋 w ciemnej komnacie Raffanira, roz艣wietlanej czerwonymi runicznymi znakami, dostrzeg艂a艣 mrocznego elfa zapatrzonego w jakie艣 plany na stole. By艂 sam w komnacie, odziany w ten sam marynarski p艂aszcz w kt贸rym widzia艂a艣 go wcze艣niej.>
-Wreszcie jeste艣cie, ile mo偶na na was czeka膰...
<Raffanir podni贸s艂 na ciebie wzrok i zastyg艂 na moment. Twoja obecno艣膰 go zaskoczy艂a mimo i偶 na twarzy stara艂 si臋 malowa膰 tylko powag臋 i surowo艣膰.>
-Elbereth? Co ty tutaj robisz o tej porze, w takim czasie... <zapyta艂 bez ogr贸dek Namiestnik>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Wto Cze 02, 2020 01:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy dotar艂em do klasztoru, od razu skierowa艂em swe kroki do refrktarza licz膮c 偶e zastan臋 tam siostr臋 prze艂o偶ona, jak i mych braci i siostry. Na szcz臋艣cie uda艂o mi si臋 do艣膰 szybko odnale藕膰 starsz膮 kap艂ank臋 gdy ta wraca艂a z modlitwy. Streszczaj膮c si臋 opowiedzia艂em o ostatnich wydarzeniach, s艂owach mistrza zakonu i mej wizji zag艂ady miasta.
Siostra prze艂o偶ona szybk膮 zadecydowa艂, bym wraz z mymi bra膰mi i siostrami w wierze opu艣ci艂 jak najszybciej klasztor. Ju偶 wcze艣niej kaza艂em Mathiu by przygotowa艂 si臋 do wyruszenia w drog臋. Sam zreszt膮, wraz z pozosta艂ymi mieszka艅cami rozpocz艂em przygotowywa膰 si臋 do wyruszenia i pakowania potrzebnych rzeczy, sam uszykowa艂em sk贸rzan膮 sakw臋 do kt贸rej w艂o偶y艂em umieszczone w niewielkim pude艂ku zabrane z skryptorium przybory do pisania, a do tego uszykowa艂em kilka kart czystego pergaminu. B臋d膮c za艣 w armarium zabra艂em 偶e sob膮 modlitewnik, jak i herbarz - zawieraj膮cy wiedz臋 o zio艂ach, jak i o samym leczeniu nimi.
Ze smutkiem chodzi艂em po pomieszczeniu gdzie by艂y przechowywane ksi臋gi - nie s膮dzi艂em by przetrwa艂y, zapewne ca艂膮 zgromadzon膮 tu wiedz臋 czeka艂 taki sam los jak miasto.
Nast臋pnie b臋d膮c w dormitorium uszykowa艂em dwa grubsze koce, zar贸wno dle siebie jak i dla ch艂opca.
S艂ysz膮c 偶e Mathiu by艂 ju偶 gotowy, skin膮艂em mu g艂ow膮 u ruszyli艣my szybkim krokiem w stron臋 klasztoru si贸str mi艂osierdzia - mia艂em zamiar przestrzec siostry o niebezpiecze艅stwie, jak i pom贸c im po raz ostatni w ich pos艂udze, zanim opuszcz臋 Marinburg.

***

Wr贸ciwszy pod wiecz贸r do klasztoru, szybko wraz z reszt膮 przygotowa艂em prowiant na drog臋, po czym Siostra Prze艂o偶ona po偶egna艂a nas i powierzy艂a mi opiek臋 nad ca艂a grup膮.

-B臋d臋 si臋 nimi opiekowa艂, obiecuje. Dzi臋kuj臋 te偶 za tw膮 dobro膰 Wielebna, b臋d臋 si臋 modli艂 do Morra by艣my si臋 ponownie spotkali - a je艣li nie to b臋dziemy prosi膰 Morra by艣 bezpiecznie przekroczy艂a bramy jego kr贸lestwa.


Nast臋pnie zwr贸ci艂em si臋 do zgromadzonych.

-Wszyscy gotowi, prowiant i rzeczy zabrane? Je艣li tak to ruszajmy, nie ma co traci膰 czasu.

Chwyci艂 ch艂opca za r臋k臋, wspar艂em si臋 na lasce i ruszy艂em w kierunku twierdzy - wychodz膮c na spotkanie wyruszaj膮cych do twierdzy Rycerzy Kruka.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Lokim
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 21 Sty 2012
Posty: 731
Sk眃: Warszawa

PostWys砤ny: Wto Cze 02, 2020 13:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Opuszczaj膮c sal臋 szpitaln膮 ruszy艂em za medyczk膮, daj膮c si臋 podprowadzi膰 pod drzwi, za kt贸rymi mia艂 przebywa膰 Iruyh. Ewa zostawi艂a mnie tam samego, wi臋c niepewnie zapuka艂em do drzwi, by po us艂yszeniu s艂贸w zach臋ty wej艣膰 ostro偶nie do 艣rodka. Widz膮c w 艣rodku regenta, ale nadal nie b臋d膮c pewien jego stanu, ani stosunku do mej osoby, zacz膮艂em rozmow臋 w do艣膰 bezpieczny spos贸b. Do艣膰 szybko jednak okaza艂o si臋, 偶e z rycerzem jest pod tym wzgl臋dem wszystko w porz膮dku i zachowuje si臋 jak na niego normalnie, cho膰 zasz艂y w jego wygl膮dzie pewne zastanawiaj膮ce zmiany. Jednakowo偶, jako 偶e zbiera艂 si臋 akurat do rozpocz臋cia treningu gdzie艣 na zewn膮trz, zaproponowa艂 bym mu towarzyszy艂 kontynuuj膮c rozmow臋, a mo偶e i nawet bym partnerowa艂 mu w treningu na miecze.>

- Dobrze wi臋c, ruszajmy. Cho膰 pozwolisz rycerzu, 偶e nie b臋d臋 stawa艂 z Tob膮 w szranki. Wiem jak walczysz, wiem jak trenujesz, a 偶ycie nadal mi mi艂e. - <Odpowiedzia艂em na takow膮 sugesti臋, a z mych ust wydoby艂 si臋 cichy i sympatyczny 艣miech.>

<Kontynuowali艣my wi臋c wymian臋 zda艅 w drodze na plac twierdzy, gdzie rozm贸wca postanowi艂 po膰wiczy膰 jednym ze swoich wielkich mieczy. Poza szubienicami i dybami nie by艂o tu nic innego. Smutne wysuszone i objedzone zw艂oki buja艂y si臋 na sznurach. W tych warunkach Iruyh wymachiwa艂 wielkim mieczem jakby to by艂a jaka艣 wyka艂aczka, jednocze艣nie odpowiadaj膮c na moje pytania, czy te偶 stawiaj膮c swoje. Co艣 sprawia艂o, 偶e nie by艂em w stanie zbyt d艂ugo spogl膮da膰 si臋 mu wprost w oczy, a i lu藕ny nastr贸j rozmowy przeszed艂 do艣膰 szybko w powa偶ny ton. W pewnym momencie regent nawet tak wywin膮艂 mieczem na odlew, 偶e zatrzyma艂 go tu偶 przed moj膮 twarz膮, a偶 fale powietrza rozwia艂a mi w艂osy. W ko艅cu podejmowane tematy i spos贸b przekazywanych tre艣ci spowodowa艂y, 偶e do dyskusji wdar艂o si臋 napi臋cie i niepewno艣膰. Na poruszone kwestie w wi臋kszo艣ci nie dosta艂em wystarczaj膮co wyczerpuj膮cych odpowiedzi, cho膰 bardziej poprawnie by艂oby stwierdzi膰, 偶e by艂y one nad wyraz niejasne, a wr臋cz m臋tne. Postanowi艂em wi臋c ju偶 dalej nie kusi膰 losu, czy te偶 m贸wi膮c pro艣ciej, nie prowokowa膰 dalej wymachuj膮cego wielkim 偶elastwem rycerza i opu艣ci艂em plac, po偶egnawszy si臋 z nim uprzednio.>

<Ruszam z powrotem do sali szpitalnej, gdzie mam zamiar natkn膮膰 si臋 znowu na Kurta. „M贸j pierwotny plan jest chyba nadal najlepszy. Musz臋 opu艣ci膰 wysp臋 i miasto z najemnikiem oraz jego dziewczynami. Tak b臋dzie najbezpieczniej. Ale nie mam ochoty zaszywa膰 si臋 na Upad艂ych Wzg贸rzach. Szczeg贸lnie 偶e musia艂bym si臋 tam ci膮gle patrzy膰 na te oboj臋tne oblicza zakonnik贸w i innych os贸b, kt贸re wydawa艂y si臋 mi towarzyszami. O Iruyhu nie wspominaj膮c nawet. Im dalej od niego tym lepiej. El jest nieprzewidywalna i przez to niebezpieczna, ale przynajmniej wydaje mi si臋, 偶e znam jej g艂贸wne intencje. O Regencie nie mog臋 powiedzie膰 tego samego, a on sam swymi s艂owami budzi tylko wi臋cej w膮tpliwo艣ci, zamiast je rozwiewa膰. A po powrocie zza portalu wydaje si臋 jeszcze bardziej niebezpieczny, jak nierealnie by to nie brzmia艂o. Nie… Chowanie si臋 w warownej twierdzy nie pasuje mi zupe艂nie teraz. Chc臋 co艣 zrobi膰 i to jak najszybciej. Wykorzysta膰 swoje zdolno艣ci by si臋 czego艣 dowiedzie膰 o wrogu, a najch臋tniej wyeliminowa膰 par臋 przeszk贸d, czy wzbudzi膰 zamieszanie w jego szeregach. Tak. Chowanie si臋 za murem nie uleczy mojej z艂o艣ci, a mo偶e tylko pog艂臋bi膰 niech臋膰 wobec os贸b tam obecnych. Musz臋 ruszy膰 swoj膮 drog膮.”>

<Gdy docieram na miejsce sprawdzam swoje rzeczy, przygotowuj膮c si臋 do wyjazdu. Przegl膮dam zawarto艣膰 torby, jak i stan mojego wyposa偶enia. Przy okazji wyjmuj臋 no偶yce i je艣li do sali powr贸ci艂y ju偶 dziewczyny, to prosz臋 by obci臋艂y mi w艂osy na kr贸tko. Je艣li jest taka potrzeba pomagam Kurtowi czy te偶 medyczce w przygotowaniach do opuszczenia wyspy. Je艣li nie, to zajmuj臋 si臋 konserwacj膮 swego wyposa偶enia i bezg艂o艣nymi modlitwami do Myrmydii i Morra.>
_________________
Przyjaciel czy wr贸g?- Klaus Jurgiel

Telegram: @LokimR
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Wto Cze 02, 2020 19:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wie艣ci by艂y grobowe, ale mia艂em do艣膰 g艂owy na karku by zapyta膰 Arkata jakimi 艣rodkami i jak膮 tras膮 b臋d膮 si臋 ewakuowa膰, by m贸c po艂膮czy膰 si臋 z krasnoludzkim konwojem. G艂upio by by艂o odzyska膰 Kowad艂o, wyj艣膰 na brzeg i... i zosta膰 z nim samemu w szczerym polu.

Potem uda艂em si臋 do Axerunda gdzie trzeba by艂o zorganizowa膰 ewakuacj臋 Faktorian. Korzystaj膮c z momentu spokoju nakre艣li艂em na Jordim nast臋pn膮 run臋 lecznicz膮 by jeszcze bardziej przyspieszy膰 jego powr贸t do si艂.

Dalej posz艂o jak z p艂atka. Moja ukochana z 偶on膮 Axerunda zaj臋艂y si臋 pakowaniem sklepu, my ruszyli艣my na nabrze偶e. Czekanie si臋 przed艂u偶a艂o, ale opanowa艂em ch臋膰 wyci膮gni臋cia fajek i zapalenia sobie.

- Morryci ch臋tnie nas przyjm膮 na Upad艂ych Wzg贸rzach... - odezwa艂em si臋 w ko艅cu - Nie wiem tylko co dalej. Na Bog贸w Przodk贸w... szkoda 偶e tak daleko do naszych g贸r...

W ko艅cu pojawi艂y si臋 pi臋kne damy (co wywo艂a艂o m贸j u艣miech, szczeg贸lnie obecno艣膰 jednej z nich), a potem i pojawi艂a si臋 艂贸d藕. A dok艂adniej jej wie偶yczka. Jeszcze nigdy nie p艂yn膮艂em tego typu wehiku艂em wi臋c perspektywa wej艣cia w jego trzewia i poznania tego cudu techniki napawa艂a mnie pewn膮 ekscytacj膮. Pomog艂em dziewczynom i Jordiemu wej艣膰 do 艣rodka. Wchodzi艂em jako ostatni.

Kolejny dreszcz przeszed艂 moje cia艂o.

Kowad艂o Zag艂ady...

Zszed艂em do wie偶yczki i zamkn膮艂em za sob膮 w艂az. Nie zaszczyci艂em Marienburga po偶egnalnym spojrzeniem, ani nawet obra藕liwym gestem o kt贸ry si臋 to miasto a偶 prosi艂o.

Musia艂em si臋 skupi膰 na tym co dzia艂o si臋 teraz.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Wto Cze 02, 2020 21:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Zacisn臋艂am usta, przepraszaj膮co spuszczaj膮c wzrok na wspomnienie o wyszarpywaniu czasu tylko dla Nas. Wiedzia艂am, 偶e nie mia艂 o to pretensji, a jednak mimo to poczu艂am si臋 nieco nieswojo. Od przyjazdu do Marienburga nie mieli艣my okazji sp臋dzi膰 razem nawet kilku klepsydr. Tym cenniejsza by艂a ka偶da, kt贸r膮 mogli艣my dzieli膰. Przytakn臋艂am mu par臋 razy s艂uchaj膮c, ale w g艂owie uk艂ada艂am ju偶 plan dotycz膮cy mojego spotkania z Namiestnikiem. U艣miechn臋艂am si臋 widz膮c 艂贸dk臋.>

-Przyznam, 偶e nie spodziewa艂am si臋 zasta膰 miasta wype艂nionego armi膮… jeszcze nie. Dzi臋kuj臋. Czeka艂e艣 na mnie, cho膰 nie wiedzia艂e艣, czy tu wr贸c臋. I pomy艣le膰, 偶e chcia艂e艣 mnie zabi膰, gdy si臋 poznali艣my.

<Poca艂owa艂am go delikatnie w policzek i zda艂am na jego plan. Przez ca艂膮 drog臋 milcza艂am tul膮c do siebie Jili臋. Nim wp艂yn臋li艣my do Elfiego Miasta opatuli艂am j膮 szczelniej, tak by koc zakry艂 r贸wnie偶 jej g艂ow臋. Nie mia艂am zamiaru t艂umaczy膰 si臋 stra偶y z wnoszenia cz艂owieka do dzielnicy. Dopiero, gdy drzwi domu zamkn臋艂y si臋 za nami odetchn臋艂am z ulg膮. W ko艅cu miejsce, w kt贸rym czu艂am si臋 bezpiecznie. Bez zb臋dnych ceregieli zacz臋艂am si臋 szykowa膰 na spotkanie opowiadaj膮c przy okazji Beltherionowi wszystko od pocz膮tku.>

-Spa艂am w skrzydle szpitalnym, gdy zbudzi艂 mnie krzyk Jilii dobiegaj膮cy z korytarza. Zerwa艂am si臋 na nogi i wybieg艂am. Jaki艣 艂ajdak og艂uszy艂 j膮, przerzuci艂 przez rami臋 i ruszy艂 biegiem, a ja za nim. Ju偶 prawie go mia艂am, gdy nagle znikn膮艂, a ja z rozp臋du wpad艂am za nim w jaki艣 portal… nie 偶ebym post膮pi艂a inaczej, ale nie spodziewa艂am si臋 wypa艣膰 na placu w Altdorfie. Nie by艂o ani czasu ani mo偶liwo艣ci bym zawr贸ci艂a, wi臋c w艣ciek艂a bieg艂am dalej z bolesn膮 艣wiadomo艣ci膮, 偶e p臋dz臋 wprost w pu艂apk臋. <Wzdrygn臋艂am si臋 na wspomnienie pierwszych chwil, lecz nie przerwa艂am kontynuuj膮c opowie艣膰 ze szczeg贸艂ami. Przy okazji otworzy艂am torb臋 pokazuj膮c co uda艂o mi si臋 znale藕膰 i zabra膰 ze sob膮. Fiolk臋 z eliksirem owin臋艂am w czystszy materia艂 rzucaj膮c w k膮t to co zosta艂o z mojej koszuli. W艂o偶y艂am szat臋 dobieraj膮c do niej bi偶uteri臋 oraz fryzur臋. Mo偶e w innych okoliczno艣ciach wpuszczono by mnie z mieczem, ale by艂am pewna, 偶e nie teraz. W trakcie przygotowa艅 skrad艂am par臋 poca艂unk贸w Beltherionowi maj膮c w tyle g艂owy, 偶e mog膮 by膰 ostatnimi je艣li zawal臋 sprawy.>

-Musz臋 obra膰 sprytn膮 strategi臋, ale poradz臋 sobie. Mo偶e to nieco zaj膮膰 m贸j kochany, wi臋c si臋 nie martw je艣li zaraz nie wr贸c臋. Zaczn臋 dyplomatycznie i zobacz臋, jak si臋 sprawy potocz膮. Niestety nie mog臋 sobie pozwoli膰 na zwyczajowe u偶ycie magii, bo jestem zbyt zm臋czona, a on na pewno chroniony. P贸ki nie zagrozi mojemu 偶yciu nie b臋d臋 po ni膮 si臋ga膰, ale mam kilka as贸w w r臋kawie. Uwa偶aj na ni膮.

<Po偶egna艂am si臋 ca艂uj膮c Beltheriona czule i ruszy艂am na nocne spotkanie. Oczywi艣cie stra偶e by艂y najmniejszym z problem贸w. Przedstawi艂am si臋 wyja艣niaj膮c, 偶e przysz艂am z wizyt膮 do Namiestnika, poniewa偶 mam wie艣ci na temat Altdorfu oraz skromnej armii pod murami. Wesz艂am cicho do wskazanych komnat delektuj膮c si臋 zaskoczeniem na twarzy Raffanira. U艣miechn臋艂am si臋 na ten nag艂y brak formalno艣ci.>

-Cho膰 kto艣 jest mi艂o zaskoczony moj膮 osob膮. Raffanirze Haelseeth przysz艂am upomnie膰 si臋 o post scriptum. <Sk艂oni艂am si臋.> Wybacz tak niezapowiedziane naj艣cie, lecz dopiero co wr贸ci艂am z Altdorfu. <Zbli偶y艂am si臋.> I ju偶 otrzyma艂am rozkazy, wi臋c niebawem opuszczam Marienburg. <Zatrzyma艂am si臋 raptem dwa kroki od niego spogl膮daj膮c mu w oczy z lekkim u艣miechem b艂膮dz膮cym na ustach.> Mam nadziej臋, 偶e nie zd膮偶y艂e艣 zapomnie膰 o mojej profesji. Mo偶e sama w艂adza i polityka mnie nie interesuj膮, ale wojna to M脫J 偶ywio艂 i 偶aden z Twoich najlepszych szpieg贸w nie powie Ci tyle o armii, kt贸ra go艣ci pod bramami Elfiego Miasta co ja. <Opar艂am si臋 o kraw臋d藕 sto艂u plecami do map.> Bo tak si臋 sk艂ada, 偶e osobi艣cie znam wied藕m臋, kt贸ra ni膮 dowodzi i doskonale znam spos贸b jej dzia艂ania. <Zamilk艂am przygl膮daj膮c si臋 Namiestnikowi.> To jedynie trzon. Armia, kt贸ra wesz艂a by przej膮膰 miasto i utrzyma膰 mieszka艅c贸w w ryzach, ale to jedynie pocz膮tek. Za dzie艅, mo偶e dwa przyb臋dzie jej druga cz臋艣膰. Dziesi膮tki demon贸w, istot, nekromant贸w, demonolog贸w z w艣ciek艂膮 Wietrznic膮 na czele. <Wyd臋艂am nieco usta bawi膮c si臋 kosmykiem w艂os贸w.> Mieszka艅cami nakarmi demony, a ich martwe cia艂a wskrzesz膮 nekromanci. Mog艂am zabi膰 Szaraka, ale nie by艂 jedynym. <U艣miechn臋艂am si臋 na wspomnienie niedosz艂ego “oblubie艅ca”.> Zrobi to co zrobi艂a z Altdorfem, a z niego nie zosta艂o nic. Miasto zosta艂o kompletnie zniszczone. Nawet Arcymagowie i Mistrzowie Magii ulegli. <Westchn臋艂am.> Nie wiem jakie tam plotki na m贸j temat s艂ysza艂e艣, ale wiem co m贸wi臋. <Spojrza艂am mu w oczy.> Marienburg upadnie...
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Sro Cze 03, 2020 19:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Kr贸tki trening z Iruyhem pokaza艂 jak wiele pami臋ta moje cia艂o mimo, i偶 w mojej g艂owie szala艂a pustka.
W obliczu nadchodz膮cego niebezpiecze艅stwa 艣wiadomo艣膰, 偶e potrafi臋 si臋 obroni膰 doda艂a mi pewno艣ci siebie. U艣miechn臋艂am si臋 do m臋偶czyzny dysz膮c lekko ze zm臋czenia.>

- Chyba tego w艂asnie potrzebowa艂o moje cia艂o...- przetar艂am d艂oni膮 czo艂o na kt贸rym pojawi艂y si臋 krople potu po czym podesz艂am bli偶ej Iruyha- Nie wiem co nas czeka dalej ale czuje, 偶e sobie poradz臋...Poradzimy sobie...-poklepa艂am si臋 delikatnie po brzuchu po czym ponownie zwr贸ci艂am do rycerza.
- Czy wiesz, 偶e czarodziejka Elbereth znikn臋艂a? Spotka艂am dzi艣 w sali szpitalnej moich towarzyszy.
To by艂o dziwne uczucie...Nie pami臋tam ich twarzy, ani g艂os贸w...
Zupe艂nie jakby艣my si臋 spotkali po raz pierwszy w 偶yciu...
Nie mieli艣my zbyt wiele czasu aby porozmawia膰 poniewa偶 poszukiwali czarodziejki Elbereth.
Pono膰 znikn臋艂a nagle i nigdzie nie mog膮 jej znale藕膰. Mo偶e opu艣ci艂a ju偶 miasto wiedz膮c o nadchodz膮cej armii Lucasa??

<Gdy rycerz wspomnia艂, 偶e i my r贸wnie偶 opuszczamy wkr贸tce miasto przytakn臋艂am mu g艂ow膮.>

- W zasadzie to jestem gotowa do drogi. Nie mam wielu rzeczy, kt贸re musia艂abym przygotowa膰. M贸j ekwipunek jest skromny.
Czarny Kruk wspomnia艂, 偶e b臋dziemy go eskortowa膰 do twierdzy... A co z reszt膮? Czy rozmawia艂e艣 z nimi? Czy Oni te偶 zamierzaj膮 uda膰 si臋 do twierdzy?
Jest jeszcze co艣 o co chcia艂am Ci臋 zapyta膰.
Kiedy dzi艣 w sali szpitalnej spotka艂am Czarnego Kruka przypomnia艂am sobie s艂owa " Teraz nale偶ysz do Morra..." Mia艂am wra偶enie jakby to w艂a艣nie On skierowa艂 je kiedy艣 do mnie. Morr...Czy to jemu teraz s艂u偶臋?
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Sro Cze 03, 2020 23:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Zaczyna艂 si臋 dla Kurta najgorszy czas rekonwalescencji. Gdy g艂owa zaczyna艂a pracowa膰 w miar臋 normalnie a cia艂o zaczyna艂o dopiero naprawia膰 szkody po walce i nie chcia艂o si臋 s艂ucha膰. Zwykle w tym czasie zajmowa艂 si臋 oporz膮dzeniem. Niestety z racji ostatnich k艂opot贸w zosta艂 mu tylko K膮sacz. Wi臋c przed wieczorem by艂 ju偶 po robocie. Od czas贸w Curone m贸g艂 ten czas sp臋dzi膰 z dziewczynami. Niestety teraz nie by艂o na to czasu. Tak 偶e nim dziewczyny wr贸ci艂y by艂 zgrubsza gotowy.

Wie艣ci z miasta utwierdzi艂y go w tym 偶e s艂usznie pozwoli艂 si臋 ewakuowa膰 z twierdzy.>

- Sam jestem ciekaw. - odpowiedzia艂 – Ale my艣l臋 偶e maj膮 jaki艣 plan w zanadrzu. Zw艂aszcza 偶e z miasta maj膮 te偶 wyj艣膰 krasnoludy. W moim stanie zreszt膮 nie mam ci si臋 sili膰 na kombinowanie. Z tak膮 grup膮 b臋dziemy bezpieczniejsi ni偶 na w艂asn膮 r臋k臋. Przygotujcie si臋 w miar臋 mo偶liwo艣ci do drogi. Co艣 wygodnego, nierzucaj膮cego si臋 w oczy i bro艅 pod r臋kom. A potem w drog臋
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sob Cze 06, 2020 15:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Tellan>

-Tak wiem, 偶e Elbereth znikn臋艂a. Wszyscy jej szukaj膮, mnie tak偶e o ni膮 pytano. Wszystko wskazuje na to, 偶e nie ma jej na zamku. Dlaczego znikn臋艂a tego nie wiem ale podejrzewam, 偶e sama sobie ot tak nie wysz艂a. Zostawi艂a by chocia偶 jak膮艣 wiadomo艣膰. Mam jednak przeczucie, 偶e gdziekolwiek jest i co robi to jako艣 sobie poradzi. To zdolna czarodziejka. Co do reszty towarzyszy to raczej wszyscy opuszcz膮 miasto ale nie wiem czy pojad膮 razem z nami, to oka偶e si臋 niebawem...

<Iruyh przypi膮艂 miecz do pasa na plecach co znaczy艂o, 偶e trening dobieg艂 ko艅ca.>

-Tak, s艂ysza艂em 偶e ca艂kiem niedawno zosta艂a艣 przyj臋ta w poczet rycerzy Morra sama zgadzaj膮c si臋 ofiarowa膰 swoje 偶ycie na s艂u偶b臋 dla niego.
To znaczy, 偶e b臋dziesz gania膰 nekromant贸w, hieny cmentarne, porywaczy zw艂ok i ka偶dego kto zak艂贸ca spoczynek zmar艂ych lub odmawia pogrzebu.
Zakon Morra to dobry zakon i jest w zgodzie z Shally膮 kt贸ra by艂a twoj膮 patronk膮 odk膮d ci臋 pozna艂em, mimo i偶 nie by艂a艣 naj艂agodniejsz膮 dziewczyn膮 na podw贸rku... Szykujmy si臋 do drogi...


<Ecoliono, Kurt, Klaus, Tellan>

<Po zapadni臋ciu zmroku zebrali艣cie si臋 na placu. Ka偶dy wzi膮艂 swoje wyposa偶enie i przedmioty osobiste. Iruyh i Tellan otrzymali konie i w pe艂nym rynsztunku otrzymali rozkaz bycia tyln膮 stra偶膮. Klaus zauwa偶y艂 ,偶e tym razem Iruyh ma przywdzian膮 swoj膮 czarn膮 zbroje. Kurt, Klaus , Ecoliono, Anika i Etelka,oraz towarzysze 艣lepego kap艂ana, czyli dw贸ch nizio艂k贸w, elfka i krasnolud, dostali miejsce w du偶ym krytym wozie zaprz臋偶onym w cztery konie. Z zauwa偶alnych zmian Klaus mia艂 obci臋te na kr贸tko w艂osy, a Kurt zawini臋ty by艂 w now膮 porcj臋 banda偶y. Reszta towarzystwa zdawa艂a si臋 by膰 w swoich mieszcza艅skich ubiorach podr贸偶nych. By艂y jeszcze dwa kolejne wozy,jeden za艂adowany przedmiotami zakonu Morra i drugi na kt贸ry posadzono wi臋kszo艣膰 nowicjatu i giermk贸w zakonu. Sam Czarny Kruk, kap艂anka Alice, Templariusz Berthold oraz Jakob wyruszyli na przodzie prowadz膮c konw贸j. Zastanawiali艣cie si臋 gdzie podzia艂 si臋 Rhunar i reszta jego ziomk贸w ale wygl膮da艂o na to, 偶e znale藕li jaki艣 inny spos贸b lub zrezygnowali z opuszczenia miasta. Wyruszyli艣cie przeprawiaj膮c si臋 promami do Marienburga a potem g艂贸wn膮 ulic膮 do wschodniej bramy pokonuj膮c dzielnice kupieck膮 i rz膮dow膮. Mijali艣cie co kilka chwil patrole stra偶y miejskiej ale nie odwa偶yli si臋 was kontrolowa膰. Zatrzymali艣cie si臋 dopiero przy zamkni臋tej bramie wyjazdowej z miasta. Wywi膮za艂a si臋 kr贸tka rozmowa mi臋dzy Mistrzem Morryt贸w a dow贸dc膮 stra偶y z kt贸rej wynika艂o, 偶e mieli艣cie pisemny dokument pozwalaj膮cy wam opu艣ci膰 miasto i nie by艂o potrzeby przetrz膮sa膰 woz贸w i 艂adunku, kt贸ry nale偶a艂 do Pana 艢mierci i Sn贸w Morra. Po kilku chwilach us艂yszeli艣cie zgrzyt podnoszonej kraty i otwieranej bramy. Wozy ruszy艂y i odetchn臋li艣cie z ulg膮 gdy ju偶 znale藕li艣cie si臋 po drugiej stronie mur贸w. Konie przyspieszy艂y kroku i pop臋dzili艣cie drog膮 w stron臋 Middenheim. W 艣rodku nocy zatrzymali艣cie si臋 na popas. Wtedy Klaus po偶egna艂 si臋 z Kurtem i Ecoliono, po czym oddali艂 si臋 od obozowiska znikaj膮c w ciemno艣ciach. >


<Rhunar>

<Wszed艂e艣 do wn臋trza 艂odzi zaraz za Melis膮 a Jordi zamkn膮艂 za tob膮 w艂az. <艁贸d藕 ma cztery sk贸rzane fotele, dwa zwr贸cone ku dziobowi, dwa zwr贸cone ku rufie. Przestrze艅 jest ciasna i zape艂niona mas膮 zegar贸w, wska藕nik贸w i metalowych rurek biegn膮cych przy poszyciu. Na stalowych szynach, po prawej i lewej stronie spoczywaj膮 dwa, d艂ugie, walcowate przedmioty z zaokr膮glonym czubkiem. Nad owymi przedmiotami rozci膮gni臋te s膮 dwa hamaki. Jest tu bardzo t艂oczno. Przednie fotele wyposa偶one s膮 w ko艂a sterowe i d藕wignie oraz prze艂膮czniki, tylne maj膮 tylko kilka d藕wigni.>
-Pi臋kne cacko co nie? <Zapyta艂 Jordi kiedy Axerund uruchomi艂 nap臋d 艂odzi.>
-To jedyny egzemplarz w swoim rodzaju. Oczywi艣cie jest kilka podobnych ale ten wykonali艣my Ja , Axerund i Nimir Srebronpalcy, niech Bogowie Przodkowie goszcz膮 go szczodrze. Jest ca艂kiem nie藕le wyposa偶ona. Posiada run臋 na beczce co by nie zabrak艂o nam wody. Jest tak偶e runa konserwacji jedzenia na skrzyni i oczywi艣cie runa oczyszczania powietrza na amulecie zawieszonym pod sufitem. Dzi臋ki temu mo偶emy przebywa膰 pod wod膮 znacznie d艂u偶ej ni偶 przeci臋tny model tego typu. Srebrnopalcy wykona艂 tak偶e run臋 na peryskopie dzi臋ki czemu mamy mo偶liwo艣膰 rzucenia elfim okiem na wszystko doko艂a. <Serwuj膮c ten 偶art mistrz in偶ynier贸w mrugn膮艂 na obie elfki, kt贸re zaj臋艂y miejsca na hamakach.> Co jeszcze.. runa na drzwiach 艂adowni pozwala nam za艂adowa膰 wi臋ksze przedmioty z zewn膮trz. To za tymi drzwiami znajduje si臋 przedzia艂 rufowy. Zawiera maszynownie i 艂adownie. 艁adownie obecnie zapycha nasze kowade艂ko. Maszynownia natomiast to silnik parowy z piecem i podajnikiem suchego paliwa, kt贸ry ustawia si臋 w zale偶no艣ci od pr臋dko艣ci. Nad nap臋dem pracowali艣my wszyscy trzej. To te偶 unikat.艁贸d藕 jest Uzbrojona w torpedy, dzia艂o breaker na rufie i dzia艂ko od艂amkowe na dziobie. Mamy ma艂o amunicji ze wzgl臋du na kowad艂o ale nie planuj臋 偶adnej bitwy morskiej.

-Ju偶 wystarczy tego puszenia si臋, 偶eby艣 nie p臋k艂. <Warkn膮艂 Axerund. Poczuli艣cie szarpni臋cie i 艂贸d藕 ruszy艂a do przodu.>


Koniec Rozdzia艂u
_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 36, 37, 38
Strona 38 z 38

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group