Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼iZaloguj si, by sprawdzi wiadomo禼i   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Akt V "W drodze do Celu".
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 36, 37, 38  Nast阷ny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nast阷ny temat  
Autor Wiadomo舵
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Sob Gru 01, 2018 00:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tellan szuraj膮c po ziemi mieczem zrobi艂a kilka krok贸w kiedy spostrzeg艂a,偶e zbroja zwr贸ci艂a si臋 w jej stron臋. Na skroni poczu艂a ciep艂膮 krew s膮cz膮c膮 si臋 z rozci臋tej g艂owy. Mimo b贸lu i mroczk贸w, kt贸re mia艂a przed oczami wojowniczka usilnie stara艂a si臋 wyprostowa膰 aby przyj膮膰 pozycj臋 chocia偶 na poz贸r w pe艂ni sprawnego wojownika. Postawi艂a przed sob膮 miecz i opar艂a na nim obie d艂onie. Widzia艂a jak si臋 do niej zbli偶a tak samo z艂owieszcza i tak samo 偶膮dna krwi jak wcze艣niej. Ca艂e jej cia艂o dr偶a艂o z wysi艂ku jednak nie zamierza艂a tego okaza膰.

- Na co cie ten marny "wk艂ad" kiedy razem mo偶emy mie膰 lepsz膮 zabaw臋...Tam-wskaza艂a g艂ow膮w stron臋 budynku, za kt贸rym toczone by艂y magiczne walki i nie tylko- Tam jest prawdziwa uczta...dusz... Zr贸bmy to jak dawniej...

S艂owa Tellan pop艂yn臋艂y w stron臋 zbroi niczym zach臋ta do zabawy. Wiedzia艂a, 偶e zbroja j膮 us艂yszy je艣li zechce. Ale czy zechce??Tego mia艂a si臋 za chwil臋 dowiedzie膰.
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Pon Gru 03, 2018 01:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Tellan,Elbereth, Rhunar>

<Jordi op臋tany przez zbroj臋 zbli偶a艂 si臋 do Tellan coraz bardziej, wymachuj膮c przy tym toporem jakby na rozgrzewk臋. Oczywi艣cie, 偶e demon zakl臋ty w zbroi us艂ysza艂 Tellan. Nie u偶ywaj膮c s艂贸w tylko my艣li odpowiedzia艂 wojowniczce tak 偶e tylko ona s艂ysza艂a.>
<Tellan prze艂kn臋艂a powoli 艣lin臋. Czu艂a,偶e jej wcze艣niejsze zamiary wzgl臋dem zbroi pr臋dzej czy p贸藕niej obr贸c膮 si臋 przeciwko niej. Mimo, i偶 wcze艣niej nosi艂a si臋 z zamiarem jej oddania, ponownie okaza艂o si臋, 偶e bez zbroi jest zbyt s艂aba aby stawi膰 czo艂a przeciwnikowi, w szczeg贸lno艣ci takiemu jakim jest chocia偶by bykog艂owy. Potrzebowa艂a zbroi bardziej, ni偶 ona potrzebowa艂aby niej. W tej chwili balansowa艂a na granicy. Ona i jej towarzysze mog膮 za chwil臋 zgin膮膰. Op臋tany krasnolud zatrzyma艂 si臋 przed Tellan na wyciagni臋cie topora. Przez chwil臋 wygl膮da艂o jakby kobieta rozmawia艂a z krasnoludem chocia偶 nic nie by艂o s艂ycha膰 poza odg艂osami walki gdzie艣 dalej za straganami. Oddzia艂 stra偶y miejskiej w towarzystwie czarodzieja zbli偶a艂 si臋 do tej dw贸jki. >
<W mi臋dzy czasie Rhunar i Elbereth pozbierali si臋 z ziemi i kowal run ocuci艂 kap艂ana Gazula. Na ca艂e szcz臋艣cie Manaleli okaza艂 si臋 by膰 na tyle b艂ogos艂awionym kap艂anem, 偶e posiada艂 moc i zna艂 zakl臋cie lecz膮ce powa偶ne rany. Bez zastanowienia przywo艂a艂 moc Gazula i zaleczy艂 rany krasnoluda i elfki, niestety ich cia艂a nadal by艂y po艂amane i tego kap艂an nie umia艂 zmieni膰.>
<Kiedy przyjaciele Tellan znajdowali si臋 pod opiek膮 kap艂ana Gazula, ona sama sko艅czy艂a bezg艂o艣n膮 rozmow臋 z op臋tanym krasnoludem. Zbroja Jordiego zmieni艂a stan ze sta艂ego na ciek艂y i wyla艂a si臋 na wojowniczk臋 topi膮c j膮 w brunatnej cieczy przypominaj膮cej zasychaj膮c膮 krew. Sam Jordi upad艂 jak bez ducha na plac a jego pokrwawione i spalone b艂yskawicami cia艂o nie dawa艂o 偶adnych oznak 偶ycia. Brunatna ciecz wla艂a si臋 w Tellan jak w g膮bk臋 wykorzystuj膮c ka偶dy otw贸r, sk贸r臋 a nawet w艂osy kobiety. Tellan kolejny raz w swoim kr贸tkim 偶yciu zmieni艂a si臋 nie do poznania. Jej sylwetka uros艂a dwukrotnie wzwy偶. Szczup艂a ale bardzo wysportowana wydawa艂a si臋 by膰 naga, obleczona we w艂asn膮 czarn膮 jak w臋giel, po艂yskuj膮c膮 sk贸r臋. Rysy twarzy kobiety zrobi艂y si臋 ostre, prawie nienaturalne a w艂osy na g艂owie po艂yskiwa艂y srebrem. D艂onie zako艅czone pot臋偶nymi pazurami chwyci艂y stoj膮cy przed Tellan ogromny miecz i kobieta wywin臋艂a nim m艂ynka jakby nic nie wa偶y艂. Kobieta bestia na moment utkwi艂a swoje 艣wietliste spojrzenie w Rhunarze, Elbereth i Manalelim, obliza艂a ze smakiem swoje wargi ale zaraz potem jaki艣 ha艂as odwr贸ci艂 jej uwag臋 i z pr臋dko艣ci膮 b艂yskawicy pogna艂a mi臋dzy stragany. Oddzia艂 stra偶y miejskiej , kt贸ry chcia艂 pojma膰 op臋tanego Jordiego sta艂 teraz na placu jak zamurowany, nie wiedzie膰 czy to ze strachu czy ze zdziwienia.
Nagle z nik膮d przy naszych bohaterach pojawi艂 si臋 bykog艂owy ale nie zaatakowa艂. U艣miechn膮艂 si臋 paskudnie i rzek艂: >

-Mi艂o by艂o pozna膰. Zostawiam was z najgor臋tsz膮 dziewczyn膮 jak膮 spotka艂em... Ciekaw jestem czy sprostacie jej 偶膮dzom. Hehehe... <Ci臋偶ki, g艂臋boki jak ze studni g艂os rozni贸s艂 si臋 po placu po czym bykog艂owy znikn膮艂 tym razem chyba na dobre 艣ci膮gaj膮c jednak demoniczn膮 kobiet臋 na krasnoludy i elfk臋.>


<Ecoliono>

<Nie musia艂e艣 powtarza膰 Cedrikowi, rycerz od razu si臋gn膮艂 po miecz. Podeszli艣cie do drzwi i zapuka艂e艣, nikt jednak nie otworzy艂. Szarpna艂e艣 za klamk臋 i ku twojemu zadowoleniu drzwi okaza艂y si臋 otwarte. Jednak twoja rado艣膰 nie trwa艂a d艂ugo kiedy Cedrik oznajmi艂 ci, 偶e za drzwiami korytarz od razu przekszta艂ca si臋 w schody do piwnicy. To akurat zgadza艂o si臋 z tym co widzia艂e艣 w swojej wizji. >

-P贸jd臋 przodem ojcze Ecoliono. Je艣li wpadniemy na zbrodniarza wezm臋 go na siebie.

<Rycerz Morra ruszy艂 przodem schodz膮c ostro偶nie po schodach w d贸艂 a ty za nim. Po kilkunastu stopniach us艂ysza艂e艣 urwany krzyk i Cedrik zwali艂 si臋 ze schod贸w z wielkim 艂oskotem po czym zapad艂a cisza. Drzwi u g贸ry, za wami, zamkn臋艂y si臋 i us艂ysza艂e艣 czyi艣 g艂os. >

-Kto by pomy艣la艂, 偶e b臋d臋 mia艂 nieproszonych go艣ci. M贸w klecho jak tu trafi艂e艣 to uratujesz 偶ycie...


_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Czw Gru 06, 2018 00:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rhunar zda艂 sobie spraw臋, 偶e wr贸g mia艂 z tej sytuacji wiele wyj艣膰 i jedno z nich w艂a艣nie zastosowa艂. Golemy, w艂o偶ona magiczna moc w ca艂e przedsi臋wzi臋cie z pewno艣ci膮 by艂y "akceptowalnymi kosztami", kt贸re kto艣 maj膮cy za sob膮 bogactwo kilku prowincji poniesie bez mrugni臋cia okiem, aby wywo艂a膰 kolejn膮 destabilizacj臋 w Starym 艢wiecie.
Fakt, 偶e po raz kolejny nie zdo艂ali ubi膰 kogo艣 wa偶nego w planach wied藕my...

Rhunar zda艂 sobie spraw臋, 偶e ta nadaktywno艣膰 umys艂u wynika z prostej rzeczy - 艢mier膰 zbli偶a艂a si臋 wielkimi krokami i spotkanie z demonem napawa艂o go wi臋kszym strachem ni偶 potyczka z pacho艂kami wied藕my i jej pupilami. Mo偶e dlatego, 偶e z demonem zadar艂.
Nie m贸wi膮c ju偶 o m臋tliku w g艂owie.
I po czyjej stronie le偶y teraz prawda...
- Valayo dopom贸偶. Shalayo, opanuj t膮 dziewczyn臋.

Prawda...
Rhunarowi za艣wita艂o.

- Tellan! - zawo艂a艂 do nadci膮gaj膮cej istoty - Udowodnij 偶e twoje s艂owa by艂y prawd膮! Poka偶 偶e si臋 myli艂em!
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Pia Gru 07, 2018 00:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kurt zblad艂 gdy偶 ca艂a wolna krew odplun臋艂a w zupe艂nie inne miejsce. Dobrze 偶e by艂 ju偶 prawie zdrowy bo delikatny zawr贸t g艂owy od nadmiaru szcz臋艣cia zako艅czy艂 by si臋 utrat膮 przytomno艣ci a nie tylko niezno艣n膮 sucho艣ci膮 w gardle. Spr贸bowa艂 namaca膰 jak膮艣 flaszk臋 wina kt贸r膮 jak pami臋ta艂 dziewczyny zostawi艂y jeszcze wczorajszego wieczora… a mo偶e poranka nie bardzo m贸g艂 zebra膰 my艣li. Za艣 odwr贸ci膰 wzroku w poszukiwaniu czego艣 do picia nie mia艂 ani si艂y ani odwagi.

Gdzie艣 z ty艂u g艂owy ko艂ata艂a mu si臋 my艣l 偶e za takie chwile szcz臋艣cia zwykle p艂aci艂o si臋 jakim艣 paskudnym 艂omotem ale w tej chwili mia艂 bardziej pal膮cy problem.

Ciemne i j臋drne czy jasne i mi臋kkie, rzuci膰 si臋 jak pies na ko艣ci czy smakowa膰 niczym kiper Estalijskie wino.
Dziewczynom nago艣膰 zdecydowanie nie przeszkadza艂a i chyba zdawa艂y si臋 czyta膰 w jego my艣lach gdy偶 wypr臋偶y艂y dumnie piersi czekaj膮c na jego decyzj臋 wymieniaj膮c porozumiewawczo u艣miechy.

Tam gdzie zawi贸d艂 umys艂 zadzia艂a艂o cia艂o. Bez udzia艂u woli wyci膮gn膮 r臋ce i delikatnie zagarn膮艂 pier艣 Aniki oraz pier艣 Etelki i kciukami zacz膮艂 zatacza膰 kr臋gi wok贸艂 sutk贸w przez chwil臋 zdawa艂o mu si臋 偶e widzi samego siebie naprzeciw dziewczyn pieszcz膮cego piersi dziewczyn z g艂upawym u艣miechem 偶aka kt贸rego pierwszy raz wpuszczono do zamtuza. W ko艅cu nie mog膮c znie艣膰 widoku w艂asnej g艂upkowato wyszczerzonej g臋by zanurzy艂 twarz w piersiach Aniki nie wypuszczaj膮c jednak Etelki z r膮k. Przesun膮艂 r臋k膮 w d贸艂 po ciemniejszej sk贸rze i zatrzyma艂 d艂o艅 dopiero na j臋drnym po艣ladku. 艢cisn膮艂 i dziewczyna zachichota艂a. Przyci膮gn膮 j膮 na siebie a偶 straci艂 r贸wnowag臋 pad艂 na plecy poci膮gaj膮c j膮 ze sob膮.

- A ja… - us艂ysza艂 udawane oburzenie Etelki.

Wystawi艂 r臋k臋 a gdy poczu艂 mi臋kkie cia艂o bretonki poci膮gn膮艂 dziewczyn臋 i gdy wyl膮dowa艂a obok niego poca艂owa艂 j膮 i wychrypia艂

- Nie marud藕…

Wi臋cej nie zd膮偶y艂 powiedzie膰 bo Anik w艂a艣nie zacz臋艂a szuka膰 gdzie te偶 podzia艂a si臋 krew najemnika.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Pia Gru 07, 2018 09:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Poch艂oni臋ta ca艂kowicie przez zbroj臋 Tellan straci艂a kontakt z rzeczywisto艣ci膮. Kiedy zbroja wla艂a si臋 na ni膮 ona sama czu艂a jak by ton臋艂a w g艂臋binach oceanu bezw艂adnie opadaj膮c na same dno. Nieprzenikniona ciemno艣膰 otacza艂a j膮 z ka偶dej strony. Przez jej nagie cia艂o przesz艂a fala mro藕nego odr臋twienia. W ko艅cu uczucie spadania usta艂o. Jej cia艂o opad艂o bezw艂adnie na co艣 zar贸wno mi臋kkiego i twardego. Coraz g艂o艣niej do jej uszu dochodzi艂 przedziwny szumny, d藕wi臋k niczym powietrze wypuszczane przez nozdrza zwierz臋cia. Pod艂o偶e kt贸rego po chwili podnios艂a si臋 nagle zacz臋艂o dziwnie falowa膰. Czu艂a, 偶e porusza si臋 w nieokre艣lonym kierunku. Temperatura wok贸艂 ros艂a, powietrze robi艂o si臋 coraz cieplejsze i coraz bardziej nie do zniesienia. Od贸r podobny do gnij膮cych cia艂a przybiera艂 na intensywno艣ci. W oddali Tellan spod przymru偶onych oczu dostrzeg艂a wy艂aniaj膮cy si臋 kszta艂t. Z ka偶d膮 chwil膮 obraz stawa艂 si臋 coraz bardziej wyra藕ny. Panuj膮ca dotychczas ciemno艣膰 przesz艂a w p贸艂mrok rozja艣niona po艣wiat膮 bij膮ca z miejsca do kt贸rego w艂a艣nie zmierza艂a. Wtedy j膮 ujrza艂a, ujrza艂a g艂ow臋 Bestii tak pot臋偶na, 偶e ona sama by艂a jedynie wielko艣ci k艂a, kt贸re w艂a艣nie op艂ywa艂o krwi膮. W wielkich 艣lepiach Bestii Tellan ujrza艂a ca艂膮 siebie. Jej naga posta膰 wyra藕nie odbija艂a si臋 w tych przera偶aj膮cych oczach Bestii. Nogi prawie ugi臋艂y si臋 pod ci臋偶arem my艣li, kt贸re przysz艂y jej do g艂owy. Spojrza艂a w d贸艂. Szponiasta d艂o艅- to na niej przez ten ca艂y czas sta艂a. Na wp贸艂 roz艂o偶ona jakby za moment mia艂a zacisn膮膰 si臋 ca艂kowicie i zdusi膰 sw膮 zawarto艣膰. Zdusi膰 j膮 niczym zgnite jab艂ko i przecisn膮膰 mi臋dzy palcami. Bestia powoli otwiera艂a sw膮 paszcz臋 wysuwaj膮c sk膮pany w brunatnej wydzielinie j臋zyk, kt贸ry wydawa艂 si臋 nie mie膰 ko艅ca. Im szerzej otwiera艂a paszcz臋 tym wi臋kszy od贸r unosi艂 w powietrzu. W ko艅cu j臋zyk by艂 na tyle d艂ugi, 偶e m贸g艂 by ople艣膰 wojowniczk臋 i w oka mgnieniu wci膮gn膮膰 j膮 do paszczy Bestii po偶eraj膮c ze smakiem. Nic takiego jednak si臋 nie sta艂o. Bestia omiot艂a j臋zykiem powoli i jakby z rozkosz膮 ka偶dy centymetr jej cia艂a, tak jakby zlizywa艂a najsmakowitsze pow艂oki jej duchowo艣ci. W miejscu gdzie j臋zyk Bestii pozostawia艂 brunatny nalot cia艂o wojowniczki jakby obumiera艂o, staj膮c si臋 sine niczym cia艂o trupa. Po chwili na ciele wojowniczki nie by艂o miejsca, kt贸re wskazywa艂o by, 偶e ta kobieta jeszcze 偶yje. Nic pr贸cz oczu, kt贸re nadal by艂y 偶ywe i nieruchomo wpatrzone w Besti臋.

Tellan ockn臋艂a si臋 wiedziona znajomym g艂osem. Spojrza艂a w kierunku Rhunara i Elbereth, kt贸rzy stali wpatrzeni w ni膮 sam膮. Zatrzyma艂a si臋 i rozgl膮daj膮c dooko艂a pr贸bowa艂a rozezna膰 si臋 w sytuacji.>

-Jestem z wami…- powiedzia艂a g艂osem przyprawiaj膮cym o dreszcze po czym pr贸bowa艂a zlokalizowa膰 miejsce gdzie mog艂a by znale藕膰 bykog艂owego b膮d藕 innych pomagier贸w wied藕my.
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Nie Gru 09, 2018 21:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Przez kilka kolejnych chwil le偶a艂am na ziemi oddychaj膮c g艂臋boko i 艂apczywie. Otumaniona spogl膮da艂am w niebo. Serce wali艂o szybko, mocno. Mia艂am ochot臋 rozp艂aka膰 si臋 na 艣rodku pobojowiska.

We藕 si臋 w gar艣膰…

Powt贸rzy艂am, w my艣lach, po raz kolejny mantr臋. Zl臋knionym wzrokiem spojrza艂am na krasnoludzkiego Kap艂an. Unios艂am dr偶膮c膮 d艂o艅 cicho prosz膮c by si臋 pochyli艂 i wyszepta艂am mu kilka s艂贸w. Zamkn臋艂am oczy i poczu艂am ulg臋, jak膮 przynios艂a jego moc.
Powoli wypu艣ci艂am powietrze z usta otwieraj膮c oczy i siadaj膮c. Przy pomocy kija podnios艂am si臋 powoli i z trudem przenosz膮c ci臋偶ar na zdrow膮 nog臋. Ledwo wsta艂am i a偶 drgn臋艂am, gdy zmaterializowa艂o si臋 to bykog艂owe monstrum.>

-By Ci臋 chudy byk pow膮cha艂..

<Mrukn臋艂am za nim, ale spogl膮da艂am ju偶 w kierunku Tellan. Nie mia艂am ani si艂y ani ochoty na walk臋 w艂a艣nie z ni膮. Rhunar przejawi艂 inicjatyw臋, a towarzyszka na ni膮 zareagowa艂a. Spogl膮da艂am to na ni膮 to na niego nie mog膮c uwierzy膰, 偶e faktycznie stoj膮 przede mn膮.

Nie… to nie mary senne.. Boli do艣膰 prawdziwie...

Przyjrza艂am si臋 kobiecie. Po chwili milczenia odezwa艂am si臋 schrypni臋ta.>

- Dobrze Ci臋 widzie膰 w zdrowiu i Ciebie Rhunarze r贸wnie偶. Dopiero co przyby艂am do miasta z g贸r i zatrzyma艂am si臋 w Sk贸rzanym Rzemieniu. Mam pewne niepokoj膮ce wie艣ci, ale.. Nie czas to i miejsce.

<Rozejrza艂am si臋 zm臋czona.>

- Powinna艣 si臋 oddali膰 w bezpieczne miejsce Tellan. - Powiedzia艂am cicho. - Inaczej zaraz to Ty staniesz si臋 celem stra偶nik贸w..Ja powinnam uprzedzi膰 starszyzn臋 dzielnicy elf贸w przed sztuczkami Wietrznicy i poprosi膰 matk臋 by opu艣ci艂a to miasto.

<Spojrza艂am im w oczy.>

- Musimy koniecznie porozmawia膰…
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Nie Gru 09, 2018 22:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Nie teraz. Trzeba ratowa膰 Jordiego! - rzuci艂 szybko Rhunar i skin膮艂 na Gazulit臋.

Wola艂 sam nie i艣膰 do przyjaciela. Przed chwil膮 Jordi wy偶yna艂 weso艂o stra偶nik贸w miejskich i bez wsparcia kap艂ana m贸g艂 w tej chwili wyzion膮膰 ducha.

Albo co gorsza.

M贸g艂 ju偶 tego ducha nie mie膰.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sob Gru 15, 2018 03:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Elbereth, Rhunar>

<Na szcz臋艣cie dla krasnolud贸w i elfki, Tellan oprzytomnia艂a w por臋 i stan臋艂a przed przyjaci贸艂mi w swojej obecnie przera偶aj膮cej postaci. Szybkie rozeznanie w sytuacji i demoniczna Tellan nie traci艂a czasu ,gdy tylko Elbereth wspomnia艂a jej o stra偶y miejskiej, wojowniczka pop臋dzi艂a jak wiatr by wymkn膮膰 si臋 z dzielnicy handlowej. W mi臋dzyczasie stra偶nicy miejscy i trzech czarodziej贸w otoczy艂o pozosta艂ych na polu bitwy bohater贸w. Tuzin wojak贸w w czarnych kapeluszach wycelowa艂 halabardy w runiarza i czarodziejk臋 daj膮c im do zrozumienia, 偶e to nie zabawa chocia偶 wi臋ksze obawy budzi艂o trzech ludzi w艂adaj膮cych magi膮. Ka偶dy z nich zdawa艂 si臋 by膰 z innej szko艂y o czym 艣wiadczy艂o odzienie oraz widoczne przedmioty jakie posiadali przy sobie czarodzieje. Najm艂odszy, w wieku oko艂o trzydziestu mo偶e czterdziestu wiosen ubrany by艂 w br膮zow膮 tog臋 i dzier偶y艂 drewnian膮, prost膮 d艂ug膮 lag臋. Starszy od niego siwy m臋偶czyzna w bia艂ej, teraz podartej i okrwawionej todze, r臋ce mia艂 puste, za to na ka偶dym z jego palc贸w znajdowa艂 si臋 szklany pier艣cie艅. Najbardziej leciwy z ca艂ej tr贸jki kry艂 si臋 pod b艂臋kitnym p艂aszczem z kapturem. Przy pasie mia艂 zestaw kilkunastu pojemnik贸w na ciecz a na d艂oniach tajemnicze rysunki. Na szcz臋艣cie obesz艂o si臋 bez rozlewu krwii gdy偶 Manaleli po艣wiadczy艂 za wszystkich obecnych. Kap艂an szybko zaj膮艂 si臋 umieraj膮cym Jordim, po czym zabrano cia艂o nieprzytomnego krasnoluda na zamek. Rhunar i Elbereth zostali zatrzymani w celu z艂o偶enia zezna艅. Stra偶 miejska skleci艂a dla Elbereth nosze po czym elfka razem z krasnoludem zostali r贸wnie偶 zabrani na zamek. Opuszczaj膮c rynek odnie艣li wra偶enie, 偶e kap艂an Gazula t艂umaczy艂 si臋 ju偶 na miejscu b艂臋kitnemu czarodziejowi. Na zamku Rhunar i Elbereth zostali zamkni臋ci w kamiennej izbie bez okien, umeblowanej tylko sto艂em, le偶ank膮 oraz krzes艂ami, gdzie oczekiwali a偶 zjawi艂 si臋 czarodziej w br膮zowej todze, ten sam, kt贸rego widzieli wcze艣niej na rynku. Teraz mog膮c przyjrze膰 mu si臋 bli偶ej mo偶na by艂o dostrzec, 偶e m臋偶czyzna by艂 dok艂adnie ogolony, ciemne w艂osy na g艂owie mia艂 przyci臋te na kr贸tko, a sk贸ra twarzy i d艂oni by艂a spieczona s艂o艅cem. Cz艂owiek usiad艂 przy stole, odstawi艂 sw贸j kij, wyci膮gn膮艂 z pod ubrania ksi臋g臋 oraz przybory do pisania i zerkn膮艂 na Rhunara i Elbereth badawczo. >

- Przejd臋 do rzeczy. Chcemy wiedzie膰 wszystko o tym co si臋 dzisiaj wydarzy艂o na rynku w dzielnicy handlowej- <Odezwa艂 si臋 sucho czarodziej.> - Pozwol臋 wam opowiedzie膰 to co wiecie zanim zaczn臋 zadawa膰 pytania. Starajcie si臋 skupi膰 na kluczowych informacjach ale wa偶ne szczeg贸艂y te偶 s膮 mile widziane.

<M臋偶czyzna umacza艂 pi贸ro w inkau艣cie i czeka艂.>


<Tellan>

<Maj膮c ma艂o czasu Tellan postanowi艂a nie traci膰 ani chwili na wahanie czy te偶 rozmowy. Wojowniczka opu艣ci艂a przyjaci贸艂 i pogna艂a przed siebie by czym pr臋dzej opu艣ci膰 miasto. Dzi臋ki nadludzkiej sile i szybko艣ci nie by艂o to trudne. Cwa艂em kobieta przedosta艂a si臋 przez najwi臋kszy most Marrienburga odpychaj膮c i potr膮caj膮c dziesi膮tki przechodni贸w, po czym zeskoczy艂a z wysokiej estakady i znan膮 sobie drog膮 pobieg艂a w kierunku bramy wychodz膮cej na Bretonie. Unikaj膮c walki ze stra偶膮 miejsk膮 i wojskiem, Tellan wydosta艂a si臋 z Marrienburga dos艂ownie w kilka chwil budz膮c jednak w艣r贸d wszystkich , kt贸rych mija艂a strach i pop艂och. Wojowniczka z ulg膮 zatrzyma艂a si臋 na skraju bagien oddalonych od miasta zaledwie kilka staj. Kiedy Tellan si臋 rozlu藕ni艂a jej g艂ow臋 przeszy艂 艣widruj膮cy b贸l ,a chwil臋 p贸藕niej straci艂a 艣wiadomo艣膰...
Nie wiadomo po jakim czasie kobieta obudzi艂a si臋 na prymitywnym pos艂aniu ze sk贸r zwierz膮t i ga艂臋zi. W powietrzu unosi艂 si臋 od贸r bagien i zgnilizny. Kiedy Tellan otworzy艂a szeroko oczy, dostrzeg艂a, 偶e znajduje si臋 w jakiej艣 kryj贸wce w pniu starego, powykr臋canego drzewa. Nast臋pne odkrycie sprawi艂o, 偶e wojowniczka wstrzyma艂a oddech. Okaza艂o si臋, 偶e Tellan otoczona by艂a przez paskudnych mutant贸w, pomioty chaosu najgorszego sortu, niegdy艣 ludzi a teraz kreatury z odra偶aj膮cymi anomaliami na ciele i umy艣le. Ob艣liz艂e macki, oczy na szypu艂kach, dodatkowe ko艅czyny innego gatunku, zmiany sk贸rne, naro艣la, purchawki, sier艣膰, deformacje ko艣膰ca i wiele innych negatywnych przymiot贸w "spoziera艂o" 艂apczywie na osamotnion膮 kobiet臋. Najbli偶ej Tellan pojawi艂 si臋 du偶y m臋偶czyzna z twarz膮 przypominaj膮c膮 kamie艅 obro艣ni臋ty porostami. Zielonkawa karnacja sugerowa艂a, 偶e raczej jest ro艣lin膮 lub jaszczurk膮 ni偶 cz艂owiekiem. Zachrypni臋tym, niewyra藕nym g艂osem istota przem贸wi艂a do Tellan. >

-Witaj w naszym raju pi臋kna...twoje zdolno艣ci i wygl膮d uj臋艂y nas za serca...najbardziej to co zrobi艂a艣...ze sta偶nikami dr贸g... Zosta艅 z nami... walcz po naszej stronie...

<Tellan chcia艂a chwyci膰 za miecz ale okaza艂o si臋, 偶e spoczywa on w 艂apskach owego stworzenia kt贸re do niej m贸wi艂o. Na szcz臋艣cie potwory nie odwa偶y艂y si臋 zdj膮膰 z Tellan zbroi kiedy ta by艂a nieprzytomna.>



<Kurt>

<Reszta dnia okaza艂a si臋 dla Kurta bardzo intensywna i przyjemnie m臋cz膮ca. Uwa偶aj膮c na swoje jeszcze nie do ko艅ca zagojone rany dow贸dca najemnik贸w stara艂 si臋 robi膰 wszystko aby zaspokoi膰 dwie pi臋kne, m艂ode kobiety kt贸re zaci膮gn臋艂y go do 艂贸偶ka. Mimo swojej si艂y i wytrzyma艂o艣ci Kurt wylewa艂 z siebie si贸dme poty zaskoczony witalno艣ci膮 Aniki i Etelki. Wida膰 by艂o, 偶e obie dziewczyny wiedz膮 czego chc膮 i jak to od Kurta wyci膮gn膮膰. Bez 偶adnej rywalizacji a za to w pe艂nej wsp贸艂pracy, raz za razem podopieczne Kurta wyci膮ga艂y lub dos艂ownie wysysa艂y z niego soki oferuj膮c w zamian sw贸j s艂odki nektar, ocean przyjemno艣ci i nieko艅cz膮ce si臋 pok艂ady po偶膮dania i mi艂o艣ci. Kiedy tylko dow贸dca najemnik贸w opada艂 z si艂 dziewczyny za pomoc膮 jakich艣 magicznych sztuczek sprawia艂y, 偶e m臋偶czyzna ponownie stawa艂 na wysoko艣ci zadania. Tego dnia Kurt nauczy艂 si臋 kilku nowych pozycji w 艂贸偶ku i by艂 zar贸wno na dole, po 艣rodku jak i na g贸rze. Czas min膮艂 nie tylko niesamowicie przyjemnie ale i szybko. W ko艅cu m臋偶czyzna pad艂 na pos艂anie pokonany, poddaj膮c si臋 bez reszty dziewczynom, kt贸re przylgn臋艂y do niego. Powietrze w izbie by艂o wype艂nione zapachem seksu a gor膮ce, spocone i obklejone mi艂osnymi sokami cia艂a ca艂ej tr贸jki parowa艂y gor膮cem. Kurt zasn膮艂 jak dziecko, zm臋czony, rozlu藕niony, szcz臋艣liwy do tego stopnia, 偶e mo偶na by艂o zaryzykowa膰 stwierdzenie, 偶e si臋 zakocha艂. Po kilku klepsydrach twardego snu dow贸dca najemnik贸w obudzi艂 si臋 g艂askany czule po twarzy przez Etelke, Anika by艂a tu偶 obok.>

-Kiedy 艣pisz wygl膮dasz tak niewinnie i bezbronnie...<Obie kobiete za艣mia艂y si臋 cichutko.>



_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Arya
Klucznik
Klucznik


Do潮czy: 12 Lip 2012
Posty: 683

PostWys砤ny: Sob Gru 15, 2018 10:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdzie jestem??? Czy to nie sen? To musi by膰 sen...Co to ma by膰...

<Tellan z niedowierzaniem przenosi艂a wzrok z jednej szkaradnej postaci na drug膮. Chcia艂a ju偶 si臋gn膮膰 po miecz aby rozproszy膰 stoj膮cych przy niej mutant贸w jednak by艂 poza jej zasi臋giem. Co zamierzaj膮 z ni膮 zrobi膰? Czy chc膮 ja rozszarpa膰 na drobne kawa艂ki i po偶re膰? Tak...na pewno chc膮 j膮 zabi膰... Takie w艂a艣nie my艣li przebiega艂y przez g艂ow臋 Tellan kiedy nagle jeden z nich si臋 odezwa艂.>

- Ee...-zaskoczona przem贸wieniem jaszczurocz艂eka popad艂a w chwilow膮 konsternacj臋- Kim wy jeste艣cie i sk膮d si臋 tu wzi臋艂am? - przem贸wi艂a spokojnie podnosz膮c si臋 z legowiska na kt贸rym przed chwil膮 spa艂a, chcia艂a dowiedzie膰 si臋 jak najwi臋cej i oceni膰 sytuacj臋 w jakiej si臋 znalaz艂a. Ostro偶nie dotkn臋艂a g艂owy w miejscu gdzie by艂a rozci臋ta.
_________________
Przyjaciel czy Wr贸g : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi颅ve bir颅th to a burning star"
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Sob Gru 15, 2018 22:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Przez moment spogl膮da艂am za oddalaj膮c膮 si臋 postaci膮, po czym wzdychaj膮c odwr贸ci艂am wzrok na otaczaj膮cych nas ludzi. Nawet nie drgn臋艂am.

Przecie偶 to nie pierwszyzna.. Najprzyja藕niejsi spo艣r贸d wszystkich. Ha! Ironio! Walczysz dla tych 艣lepych g艂upc贸w, a oni i tak potraktuj膮 Ci臋 wrogo. Trzeba by艂o pojecha膰 na t臋 cholern膮 herbatk臋.

Skin臋艂am g艂ow膮 na powitanie zbyt zm臋czona, obola艂a i zniech臋cona by wysila膰 si臋 na wylewne uprzejmo艣ci.

Nie podadz膮 Nam pysznych ciasteczek.

Bez oporu podda艂am si臋 panuj膮cemu porz膮dkowi, wr臋cz z ulg膮 lokuj膮c si臋 na prowizorycznych noszach.>

- Dzi臋kuj臋.

<Powiedzia艂am schrypni臋tym g艂osem. Chcia艂am powiedzie膰 wi臋cej, ale spojrza艂am w niebo i zwar艂am usta.
Ma uszy i oczy wsz臋dzie, gdzie przebywa. Spokojnie. Nic jej nie b臋dzie. Beltherion j膮 obroni.

Uspokoi艂am si臋 obserwuj膮c niebo nad nami i ch艂on膮c otaczaj膮ce nas wiatry. Z trudem podnios艂am si臋 dopiero, gdy wnie艣li mnie do komnaty. Powoli doku艣tyka艂am do krzes艂a. Spojrza艂am na m臋偶czyzn臋 zm臋czonym wzrokiem. Odchrz膮kn臋艂am.>

- 艁yk wody by nie zaszkodzi艂 Szanowny. Pozw贸l, 偶e udziel臋 Ci najzwi臋藕lejszej odpowiedzi, w jak膮 mog臋 ubra膰 s艂owa okre艣laj膮ce t膮 sytuacj臋. Wszyscy tkwimy w niez艂ym g贸wnie.

<Odchrz膮kn臋艂am zerkaj膮c ulotnie na Rhunara.>

- Gdzie moje maniery… Pan wybaczy.

<Poprawi艂am si臋.>

- Zw臋 si臋 Elbereth Liranna Kelaris Telrunya i nale偶臋 do jednego z najznamienitszych elfich rod贸w tego miasta. Urodzi艂am si臋 i wychowa艂am w tym pi臋knym mie艣cie. Przekroczy艂am mury raptem par臋 godzin temu po ponad dekadzie nauki oraz podr贸偶y. Wykszta艂cono mnie w altdorfskim kolegium na wojennego maga. Mog臋 okaza膰 stosowny dokument. Mym nauczycielem by艂 sam Mistrz Marcelion Deluey. Do miasta przyby艂am wraz z ukochanym by z艂o偶y膰 wizyt臋 rodzinie, podzieli膰 si臋 radosnymi nowinami, ostrzec przed tym co nadchodzi, poprosi膰 by wychowali moje dziecko, a nast臋pnie poprosi膰 by wstawili si臋 za mn膮 u w艂adz tego miasta bym mog艂a przedstawi膰 swoje spostrze偶enia o nadchodz膮cym zagro偶eniu. Akurat by艂am w drodze z m膮 matk膮 Aris膮 do karczmy Sk贸rzany Rzemie艅. Przeje偶dza艂y艣my obok rynku, gdy dostrzeg艂am pocz膮tek zamieszania. Dosz艂o do ataku. Ludzie w panice zacz臋li ucieka膰. Poprosi艂am matk臋 by pop臋dzi艂a do Beltheriona, kt贸ry towarzyszy mi w walce z chaosem i 偶yciu. Dostrzeg艂am r贸wnie偶 na rynku mego towarzysza Rhunara, z kt贸rym nie widzieli艣my si臋 ju偶 jaki艣 czas. Nie trwoni艂am czasu by zastanawia膰 si臋 nad tym co robi膰. Posiad艂am moc oraz wiedz臋, kt贸ra mo偶e ratowa膰 niewinnych ludzi przed okrutn膮 艣mierci膮. Nie mia艂am szansy by przebi膰 si臋 przez uciekaj膮cy t艂um, wi臋c u偶y艂am zdolno艣ci by dosta膰 si臋 w centrum ataku i powstrzyma膰 tych, kt贸rzy zaatakowali.

<U艣miechn臋艂am si臋 smutno.>

- Uzna艂am za niestosowne oddali膰 si臋 i czeka膰 a偶 kto艣 przyb臋dzie z pomoc膮. I uczyni艂abym to ponownie, bo wierz臋, 偶e je艣li masz mo偶liwo艣ci to winiene艣 broni膰 innych. Naogl膮da艂am si臋 艣mierci. Bolej臋 nad tymi, kt贸rzy odeszli i ciesz臋 si臋 za tych, kt贸rzy uszli z 偶yciem. Poczu艂am rozlewaj膮c膮 si臋 moc.

<Spojrza艂am mu w oczy zm臋czona. Dr偶膮cymi d艂o艅mi odpi臋艂am p艂asz i zacz臋艂am rozlu藕nia膰 troczki napier艣nika oraz naplecznika by zrzuci膰 z siebie 偶elastwo.>

- Tak samo zaczyna艂o si臋 na P贸艂nocy, na ziemiach Ksi臋cia Lukasa. I tam walczyli艣my by broni膰 ludzi oraz nieludzi przed niepotrzebn膮 艣mierci膮 i z艂em. Zaj臋艂o mi to troch臋 czasu, prze偶y艂am ca艂e mrowie walk wielokrotnie ocieraj膮c si臋 o 艣mier膰 i znosz膮c tortury, lecz dowiedzia艂am si臋 kto za tym stoi. I nie tylko ja. Pewna podst臋pna, stara czarownica. Wietrznica, kt贸ra pos艂uguje si臋 iluzj膮 oraz moc膮, kt贸ra wp艂ywa bezpo艣rednio na dzia艂ania ludzi. Pod iluzj膮 halflinga, krasnoluda, czy elfa skrywa istot臋 chaosu. Prowokuje w bia艂y dzie艅 krwawy atak, a p贸藕niej zrzuca si臋 ca艂膮 win臋 za masakr臋 na inne rasy. Podburza ludzi do nienawi艣ci i dociera do najwy偶szego zwierzchnika miasta by omota膰 jego umys艂. Wp艂ywa膰 na jego decyzje. Przebywa w tym mie艣cie lub jego okolicy… Ma co艣 co do mnie nale偶y, wi臋c umiem powiedzie膰 na jakim terenie przebywa.

<Odetchn臋艂am g艂臋boko odk艂adaj膮c je obok krzes艂a i opar艂am si臋 plecami k艂ad膮c d艂onie na brzuchu.>

- Naprawd臋 poprosi艂abym o wod臋, chocia偶 p贸艂 kubka. Jestem zm臋czon膮 ci臋偶arn膮, kt贸ra nie mia艂a nawet p贸艂 dnia by odsapn膮膰 po d艂ugiej podr贸偶y. Nie wspominaj膮c o do艣膰 m臋cz膮cej potyczce.

<Skrzywi艂am si臋 z b贸lu. Nawet dwa tygodnie nie min臋艂y, a zn贸w jestem ca艂a obita.. I po艂amana…>

- Mam nadziej臋, 偶e do艣膰 rzeczowo oraz pokr贸tce opisa艂am Panu sytuacj臋. Sama ch臋tnie za艣 pos艂ucham Szanownego Rhunara. Dawno si臋 nie widzieli艣my. Chyba, 偶e s膮 jakie艣 pytania do tej pory?
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Orthan
M艂odszy Prochowy
M艂odszy Prochowy


Do潮czy: 17 Lip 2014
Posty: 202

PostWys砤ny: Pon Gru 17, 2018 02:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zacisn膮艂em d艂o艅 na r臋koje艣ci sztyletu i odpowiedzia艂em.

- Szukam kogo艣, w艂a艣ciwie to czego艣 bo inaczej tego nie mo偶na nazwa膰 - bestii kt贸ra przypomina cz艂owiek. A je偶eli chodzi o to jak tu trafi艂em to doprowadzi艂o mnie tu krakanie kruka - ten dom przesi膮kni臋ty jest zapachem 艣mierci.
_________________
Ecoliono d'Elhuyer-Sesja Przyjaciel czy Wr贸g
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
harry
Chor膮偶y
Chor膮偶y


Do潮czy: 05 Mar 2012
Posty: 732

PostWys砤ny: Pon Gru 24, 2018 02:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kurt u艣miechn膮 si臋 b艂ogo. Nie pami臋ta艂 kiedy ostatnio by艂o mu tak dobrze. Ba chyba nawet nigdy nie by艂o mu tak dobrze. Wyci膮gn膮 si臋 napinaj膮c powoli mi臋艣nie a potem przeci膮gn膮膰 leniwie rozpo艣cieraj膮c ramiona. Chwil臋 le偶a艂 w tej pozycji czuj膮c jak si艂a wraca w jego cz艂onki przeganiaj膮c resztki snu. Nast臋pnie po艂o偶y艂 swoje wielkie 艂apska na kr膮g艂ych biodrach obu bretonek i zagarn膮 do siebie tak 偶e dziewczyny si臋 lekko unios艂y a twarz Kurta wyl膮dowa艂a mi臋dzy piersiami dziewcz膮t.

- Ale teraz ju偶 nie 艣pi臋. – powiedzia艂 zasapanym g艂osem. Po czym nadal 艣ciskaj膮c dziewczyny usiad艂 podnosz膮c je jednocze艣nie te偶 Anik臋 i Etelk臋. – I czas bra膰 si臋 do roboty.
Na takie le偶enie trzeba niestety zapracowa膰 i by艂a to my艣l kt贸rej nienawidzi艂 od bardzo dawna.

- Najpierw trening. Ja musz臋 si臋 rozrusza膰 a wam przydadz膮 si臋 umiej臋tno艣ci. Potem musimy obejrze膰 miejsce na akcj臋, przebranie, jak si臋 uda to prze膰wiczy膰. - Powiedzia艂 stawiaj膮c nogi na zimnej pod艂odze - Plan mia艂bym taki. Zaczeka膰 a偶 dokonaj膮 wymiany, potem zwabi膰 kupca w ustronne miejsce, w czap臋, oskuba膰 do zera tak aby wygl膮da艂o na rabunek, pozby膰 si臋 przebra艅 i trefnych fant贸w a na koniec zainkasowa膰 sakiewk臋. „Lepij” za艂atwi膰 spraw臋 po wymianie bo wtedy nara偶amy si臋 tylko jednej organizacji a wi臋c i k艂opot powinien by膰 mniejszy.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? --> Kurt, cz艂owiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Stalowy
Namiestnik
Namiestnik


Do潮czy: 31 Paz 2010
Posty: 1246

PostWys砤ny: Pon Gru 24, 2018 02:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kiedy znale藕li si臋 w izbie Rhunar spojrza艂 na Elbereth i zada艂 pytanie wielkiej wagi i o wielkich tradycjach kulturowych.

- Za co siedzisz?

Potem wszed艂 czarodziej. Rhunar zaczyna艂 mie膰 w膮tpliwo艣ci w to kto k艂ama艂 a kto m贸wi艂 prawd臋 podno艣nie zbroi. Widzia艂 jak to co艣 sp艂ywa z Jordiego i 艂膮czy si臋 z Tellan w jak膮艣 dziwn膮 i艣cie demoniczn膮 form臋.
Kto mia艂 w tym wszystkim racj臋? Axerund czy Tellan? Mo偶e trzeba po prostu by艂o zabi膰 j膮 w tej wannie, zabra膰 pancerz i jako jego w艂a艣ciciel zdecydowa膰 o jego zniszczeniu?
Mia艂by na sumieniu 偶ycie kobiety i jej dziecka. Musia艂by zgoli膰 g艂ow臋, ale powstrzyma艂by przy okazji jedno z wielu szale艅stw jakie dzia艂y si臋 teraz w Starym 艢wiecie.
Wyrzuci艂 z g艂owy te rozwa偶ania. Pojawienie si臋 maga zwiastowa艂o przes艂uchanie i Runmistrz musia艂 zdecydowa膰 co powie, a co przemilczy.

- Jestem Rhunar Ragnison. Runotw贸rca. - rzek艂 spokojnie - Mog臋 potwierdzi膰, 偶e zamieszanie jest sprawk膮 wied藕my, o kt贸rej powiedzia艂a Elbereth. Tak偶e walczy艂em przeciw niej i jej… si艂om, czempionom, konstruktom.

- Jak ju偶 czarodziejka powiedzia艂a Wietrznica sieje terror i zamieszanie w miejscach kt贸re chce aby jej marionetki podbi艂y albo tam gdzie widzi zagro偶enie. Kilka miesi臋cy temu pojawi艂a si臋 na bankiecie u Hrabiny Eleny von Spee w Zweedorfie i przerzuci艂a przy pomocy magii do sali jadalnej dwa golemy skryte pod iluzj膮 nizio艂k贸w - krasnolud skrzywi艂 si臋 i poprawi艂 okulary na swoim nosie - Ten numer widzia艂em ju偶 kilka razy. W Zweedorfie to nie przesz艂o, ale podejrzewam 偶e w wielu innych miastach je偶eli na miejscu incydentu nie by艂o do艣膰 pot臋偶nych os贸b, aby powstrzyma膰 rze藕… c贸偶… Mieszka艅cy widzieli nieludzi morduj膮cych ludzi. Konsekwencje tych zdarze艅 mo偶na si臋 dalej domy艣le膰.

- Ale chcieli艣cie si臋 dowiedzie膰 co si臋 wydarzy艂o na rynku. Widzieli艣cie t膮 kobiet臋, kt贸ra w艂ada wielkim mieczem na kt贸r膮 przep艂yn臋艂a zbroja z krasnoluda? Zbroja kt贸ra j膮 okry艂a i zmieni艂a jest przedmiotem obdarzonym 艣wiadomo艣ci膮, kt贸ry s艂ucha tylko swojego w艂a艣ciciela, a i to nie zawsze. Wa偶ne 偶e daje nosz膮cemu potworn膮 si艂臋. Ta kobieta, obecna w艂a艣cicielka, to Tellan Shaterherbye Bringen, szlachcianka, rycerka. Wietrzyca wykrad艂a wspomniany pancerz, porwa艂a Jordiego Strzelim艂ota i rzuci艂a nam wyzwanie, aby艣my ich odzyskali na rynku miejskim. Podejrzewaj膮c pu艂apk臋 i podst臋p poprosi艂em Kap艂ana Gazula o wezwanie pomocy.

- Przypuszczenie okaza艂o si臋 s艂uszne. Kiedy dotarli艣my na miejsce zauwa偶yli艣my Jordiego zakutego w pancerz. Wiedz膮c 偶e Wietrzyca korzysta z u艂ud i mira偶y spr贸bowa艂em je przejrze膰. Rzeczywi艣cie na rynku by艂y jeszcze trzy golemy ukryte pod iluzj膮 nizio艂k贸w oraz rycerz o he艂mie w kszta艂cie 艂ba byka, jeden z czempion贸w wied藕my, okryty czarem niewidzialno艣ci. Ten dojrza艂 mnie i Tellan, i da艂 znak do rozpocz臋cia rzezi. Golemy zacz臋艂y mordowa膰 ludzi i jak 艂atwo si臋 domy艣li膰 od razu podnios艂y si臋 krzyki o nizio艂kach mordercach. Ale w 偶yciu nie widzia艂em, aby nizio艂ek mia艂 do艣膰 krzepy, aby rozerwa膰 doros艂ego cz艂owieka na p贸艂. - powiedzia艂 ponuro Rhunar - Tymczasem Bykog艂owy pchn膮艂 Jordiego do walki. Trzeba wiedzie膰, 偶e pancerz robi niew艂a艣cicielom pranie m贸zgu wywo艂uj膮c u nich sza艂 mordowania, ale nie wiem czy tym razem to te偶 nie by艂a ingerencja Wied藕my. Ona potrafi… p臋ta膰 umys艂y i je kontrolowa膰. Tak czy inaczej do jatki robionej przez trzech nizio艂k贸w do艂膮czy艂 krasnolud. Bykog艂owy rzuci艂 si臋 na mnie i Tellan, ale z pomoc膮 przyby艂 nam Kap艂an Manaleli i os艂oni艂 nas przed jego ciosami. Wtedy te偶 przyby艂o wsparcie stra偶 miejska i wy, czarodzieje. Troch臋 kiepsko pami臋tam co by艂o dalej… Bykog艂owy nie m贸g艂 nam nic zrobi膰, wi臋c znik艂 i star艂 si臋 chyba z wami. Ruszy艂y na nas golemy. My os艂aniali艣my Tellan aby dobieg艂a do Jordiego, kt贸ry star艂 si臋 ze stra偶膮 i poskromi艂a ten cholerny pancerz. Dostali艣my strasznie wciry, ale Elbereth nas uratowa艂a. Potem Bykog艂owy zn贸w si臋 pojawi艂 i przyzwa艂 jakie艣 istoty, demoniczne z wygl膮du i zn贸w znik艂. Dwie pobieg艂y na nas, jedna na Tellan, ale jako艣 uda艂o si臋 je ubi膰, ledwie. Chyba Bogowie nam sprzyjali. Widzia艂em jeszcze jak Jordi odrywa si臋 od stra偶nik贸w miejskich i idzie zetrze膰 si臋 z Tellan, ale ta co艣 zrobi艂a i pancerz… przep艂yn膮艂 z niego na ni膮. On pad艂 od ran na ziemi臋, a ona przemieni艂a si臋 w… t膮 posta膰.

Rhunar pokr臋ci艂 g艂ow膮 z rezygnacj膮.

- Uciek艂a. M贸wi艂em jej 偶e musi si臋 tego pozby膰. Oferowa艂em jej pomoc w zniszczeniu, ale ona jest uparta. Nie wierzy 偶e jest cokolwiek w stanie zrobi膰 bez niego. Ten cholerny pancerz jest przesi膮kni臋ty z艂em, ale ona my艣li 偶e nad nim panuje. - krasnolud waln膮艂 pi臋艣ci膮 w st贸艂 - Kurwa. Przez t膮 po strokro膰 przekl臋t膮 wied藕m臋 zgin臋艂a masa ludzi. Pos艂u偶y艂a si臋 moim przyjacielem. Jeszcze cholera wie czy czarami czy tym kurewskim kawa艂em blachy nie przestawi艂a mu wszystkiego we 艂bie.

Rhunar czu艂 si臋 odpowiedzialny. Mo偶e nie za masakr臋 na rynku, bo wied藕ma to musia艂a ju偶 od dawna planowa膰, ale to 偶e wci膮gn膮艂 w to wszystko swojego przyjaciela. Co gorsza po kolejnym pokazie mocy pancerza mia艂 wra偶enie 偶e da艂 si臋 wodzi膰 Tellan za nos. Czy kiedykolwiek zaprzeczy艂a 偶e zbroja 偶ywi si臋 duszami?
Przecie偶 najpodlejsz膮 zbrodni膮 by艂o zabi膰 kogo艣… a potem nie pozwoli膰 jego duszy trafi膰 do za艣wiat贸w.
Czemu mia艂 wtedy w karczmie skrupu艂y? Czemu da艂 si臋 przekona膰 tej g艂upiej dziewusze…

A ta… z艂ama艂a mu bez problemu obojczyk, Wietrzyca ukrad艂a pancerz i porwa艂a Jordiego…
Za du偶o rzeczy na raz.
Za du偶o spraw kt贸re si臋 pieprz膮 coraz bardziej z ka偶d膮 kolejn膮 godzin膮.
Ale Kargun poprosi艂 go o za艂atwienie tej sprawy… wiedzia艂 jakie b臋d膮 konsekwencje je偶eli zbroja Tharmakssona trafi na P贸艂noc.

Pozostawa艂a tylko nadzieja 偶e Melisa wie wi臋cej ni偶 oni wszyscy.

I 偶e Tellan skuszona planem Rhunara powr贸ci do miasta aby go znale藕膰 i skorzysta膰 z pomocy.
_________________
Przyjaciel czy wr贸g? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵
Ariena
Mod Bog贸w
Mod Bog贸w


Do潮czy: 30 Gru 2004
Posty: 1636

PostWys砤ny: Pon Gru 24, 2018 13:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<S艂ucha艂am s艂贸w Rhunara. Na cz臋艣膰 lekko potakiwa艂am g艂ow膮 przypominaj膮c sobie pewne zdarzenia, kt贸re przytoczy艂 towarzysz, inne mnie zaskoczy艂y i zasmuci艂y. W milczeniu spogl膮da艂am to niego, to na cz艂owieka, kt贸ry chcia艂 odpowiedzi na swoje pytania.

Czy to Ci臋 zadowoli magu? Czy zaraz Nas wtr膮cicie do lochu? Sk膮d mamy mie膰 w艂a艣ciwie pewno艣膰, 偶e i oni nie s膮 ju偶 pod w艂adaniem tej staruchu…

Westchn臋艂am cicho, zm臋czona. Ci臋偶ar wydarze艅, straty oraz ci膮g艂ej pogoni i walki z wied藕m膮 odciska swoje pi臋tno.

Jak d艂ugo wytrwamy? A mo偶e raczej.. Kiedy przyjdzie Nasz kres i czy poci膮gniemy za sob膮 w za艣wiaty Wietrznic臋?

Pytania rozbrzmia艂y w mojej g艂owie. Ze smutkiem w oczach spojrza艂am na krasnoluda, gdy sko艅czy艂 sw膮 opowie艣膰.>

- Przykro mi to s艂ysze膰 Rhunarze. <Spojrza艂am na m臋偶czyzn臋.> Widzisz.. Staramy si臋 ze wszystkich si艂, jakie mamy by zapobiec kolejnym rzeziom. Pragniemy pom贸c i zwalczy膰 藕r贸d艂o tego ca艂ego z艂a. Tracimy przy tym bliskich, przyjaci贸艂 oraz towarzyszy broni. Zar贸wno Rhunar, jak i ja mogliby艣my si臋 odwr贸ci膰 i odej艣膰. Po c贸偶 mamy po艣wi臋ca膰 Naszych bliskich oraz Nas samych? Widzieli艣my niejedn膮 rze藕 naszych pobratymc贸w, kt贸r膮 zgotowa艂a nienawi艣膰 wlana w serce ludzi przez t膮 przekl臋t膮 wied藕m臋. Obrazy, kt贸re wzbudzaj膮 rozpaczliwy sprzeciw w sercu. Wiemy, 偶e to jej sprawka i nie winimy tych, kt贸rzy dokonuj膮 mord贸w, lecz.. tylu niewinnych straci艂o 偶ycie. <Pokr臋ci艂am g艂ow膮.> Wojna rz膮dzi si臋 swoimi prawami, lecz to czego dokonuj膮 na p贸艂nocnych ziemiach nijak tego nie przypomina. Egzekucje, wy艂apywanie i zmuszanie krasnolud贸w, elf贸w, czy nizio艂k贸w do walki na 艣mier膰 i 偶ycie na arenie ku uciesze ludzi. Nie oszcz臋dzaj膮 nawet dzieci. Nale偶y to powstrzyma膰. Obawiam si臋, 偶e pewnego dnia starsze rasy stan膮 do walki przeciw ludziom op臋tanym przez jej czary. Ile偶 bowiem mo偶na znie艣膰?

<Skrzywi艂am si臋 lekko czuj膮c b贸l w nodze. Sykn臋艂am milkn膮c na moment.>

- Pozw贸l mi na chwil臋 zw膮tpienia i nie odbierz tego opatrznie.

<Powiedzia艂am, jakby do obu, a mo偶e bardziej do siebie samej.>

- Przesta艂am ju偶 pami臋ta膰 dni, w kt贸rych zasypia艂am i budzi艂am si臋 bez koszmar贸w oraz strachu, czy przetrwam jako艣 kolejny dzie艅. Nie dane jest mi nawet op艂akiwa膰 tych, kt贸rzy ju偶 odeszli, nie teraz. Nie ma nawet tygodnia, w kt贸rym nie zosta艂am zaatakowana, zraniona mniej lub bardziej dotkliwie. Za to bywaj膮 momenty, w kt贸rych zadaj臋 sobie pytanie : I po co to wszystko? Odwr贸膰 si臋 i odejd藕, bo to nie Twoja walka.

<Wbi艂am pe艂ne 偶aru spojrzenie w czarodzieja.>

- Ale, jak mog艂abym spojrze膰 sobie w oczy, gdybym odesz艂a? Mam wiedz臋 oraz moc, kt贸ra mo偶e chroni膰 innych. Nie pozwol臋 by wypaczona wizja jednej wied藕my rozla艂a si臋 wsz臋dzie, gdzie sobie upatrzy. 艢mier膰 tych, kt贸rzy polegli nie mo偶e p贸j艣膰 w zapomnienie. 呕ycie niewinnych nale偶y ochroni膰, a zgin膮膰 u boku takich towarzyszy broni to zaszczyt.

<U艣miechn臋艂am si臋 smutno do Rhunara.>

- Powiedz Nam szanowny czarodzieju. Co nast膮pi teraz? Masz do Nas pytania? Planujesz om贸wi膰 spraw臋 w wi臋kszym gronie? Pozwolicie Nam uda膰 si臋 po pomoc medyczn膮 by uleczy膰 pozosta艂e jeszcze rany? Nie b臋d臋 ukrywa膰, 偶e musz臋 powiadomi膰 m膮 Nadobn膮 Matk臋 o ty gdzie jestem oraz w jakiej sytuacji i zadba膰 o jej bezpiecze艅stwo skoro Wietrznica przebywa w mie艣cie. Czy po Naszych s艂owach podejmiecie dzia艂ania, kt贸re ochroni膮 niewinnych?
_________________
Poeta to kto艣, kto pragnie w jasny dzie艅 pokaza膰 艣wiat艂o ksi臋偶yca
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email MSN Messenger
Blackswordsman
Mod Bestii
Mod Bestii


Do潮czy: 18 Sty 2005
Posty: 3965
Sk眃: Brama wymiar贸w p贸艂nocnego bieguna:)

PostWys砤ny: Sro Gru 26, 2018 01:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

<Elbereth, Rhunar>

<Kiedy Elbereth sko艅czy艂a swoj膮 pierwsz膮 wypowied藕, czarodziej odpi膮艂 od pasa sk贸rzany buk艂ak i przesun膮艂 go znacz膮co na kraw臋d藕 sto艂u, nie odezwa艂 si臋 jednak przy tym. Spisuj膮c zeznania elfki i krasnoluda, cz艂owiek wydawa艂 si臋 przyjmowa膰 wszystkie wiadomo艣ci bez emocji. Od czasu do czasu zerkaj膮c na dw贸jk臋 przes艂uchiwanych zawiesza艂 pi贸ro w powietrzu jakby szukaj膮c odpowiednich s艂贸w do swego raportu. Na pytania Elbereth czarodziej nie odpowiedzia艂, zastanawia艂 si臋 po czym wraca艂 do pisania. >

-Posiedzimy tu a偶 sko艅cz膮 mi si臋 pytania. <Odpar艂 wreszcie uczony.> - Skoro wiesz elfko gdzie jest Wietrznica to powiedz. Jeste艣 w stanie dok艂adnie to okre艣li膰? A Ty krasnoludzie, co wi臋cej mo偶esz powiedzie膰 o tej dziwnej zbroi, zdajesz si臋 wiedzie膰 sporo. Czy to tw贸r chaosu? Czy kobieta, kt贸r膮 nazwa艂e艣 Tellan, jest zdolna zaatakowa膰 Marienburg? <Czarodziej zamilk艂 na chwil臋 a potem nagle ni z tego ni z owego zapyta艂.> Czy wiecie, 偶e ponad po艂owa ziem Imperium nale偶y ju偶 do ksi臋cia Lucasa z Nordlandu a granice wyznaczaj膮 rzeki Reik i Stir, Kislev, Morze Szpon贸w oraz ziemie Marienburga? <M臋偶czyzna skupi艂 si臋 na waszych twarzach.>

<Tellan>

<Stworzenia przygl膮da艂y si臋 Tellan z wielkim zainteresowaniem, mo偶liwe 偶e co najmniej kilka mia艂o ochot臋 posmakowa膰 jej delikatnego mi臋sa, jednak atak nie nadchodzi艂. Mutant z twarz膮 jak kamie艅, przeci膮艂 powietrze mieczem wojowniczki robi膮c to chyba dla zabawy.>

-Dobry miecz...du偶y...ale dobry... M贸wi膮 na mnie Skoon...a to moi towarzysze...prawie jak rodzina...<Stw贸r za艣mia艂 si臋 cho膰 to co wydoby艂o si臋 z jego gard艂a przypomina艂o raczej harkot po艂膮czony z dyszeniem.> Wyrzucili nas...z miasta...<Mutant wskaza艂 艂ap膮 w kierunku gdzie w oddali zdawa艂o ci si臋, 偶e majacz膮 sylwetki wie偶.> - Kamraty przynios艂y ci臋...z traktu...Zmieni艂a艣 si臋...z anio艂a...w to co teraz...paru braci...pr贸bowa艂o jak smakujesz...gruba sk贸ra..<Mutant z ciekawo艣ci膮 zbli偶y艂 si臋 do ciebie i wielkim 艂apskie z pazurami zdj膮艂 z twojej g艂owy he艂m. Od razu w艣r贸d potwor贸w zapanowa艂o podniecenie. Dzikie mlaskania, ryki, piski i pohukiwania wype艂ni艂y okolic臋 kiedy stwory ujrza艂y twoj膮 twarz. Poro艣ni臋ty porostami wzni贸s艂 w g贸r臋 ramie i nasta艂a cisza>

-Mmm...taka...艣liczna...<Skoon zbli偶y艂 twarz do twojej i dostrzeg艂a艣 nawet jej ludzkie rysy. Mutant wpatrywa艂 si臋 w twoje oczy swoimi, pe艂nymi dziko艣ci oczami. Wysun膮艂 j臋zyk i ju偶 chcia艂 ci臋 obliza膰 ale zatrzyma艂 si臋 tu偶 przed twoimi ustami.> Jeste艣 zbyt 艂adna...truj膮ca...?? <Mutant odsun膮艂 si臋 troch臋 od ciebie.> - Rozerwa艂a艣 na sztuki...oddzia艂 drogostra偶y...go艂ymi d艂o艅mi...to by艂o...jak sen... B膮d藕 z nami...Chod藕 z nami...na Marienburg...Zosta艅 nasz膮...siostr膮...moj膮 kobiet膮...


<Kurt>

<Rozlu藕niony i pachn膮cy seksem niczym dziki ogier po艣r贸d stada klaczek w okresie godowym wsta艂e艣 z 艂贸偶ka i zacz膮艂e艣 si臋 rozci膮ga膰. Chcia艂e艣 si臋 ubiera膰 kiedy dziewczyny rzuci艂y si臋 na ciebie z zaskoczenia i przewr贸ci艂y na pod艂og臋. Anika usiad艂 ci na szyi 艣ciskaj膮c mocno udami twoj膮 g艂ow臋 a Etelka wskoczy艂a ci na uda i mocno z艂apa艂a ci臋 d艂o艅mi za najczulszy punkt i zacz臋艂a ci臋 liza膰 po brzuchu. Zar贸wno pozycja w jakiej si臋 znalaz艂e艣, widok wszystkich przymiot贸w Aniki tu偶 pod twoim nosem, zapach kobiecych cia艂 oraz d艂onie Etelki na twoich j膮drach przekona艂y ci臋, 偶e dzi艣 nie b臋dzie treningu, a przynajmniej nie takiego jaki zamierza艂e艣 poprowadzi膰. Sko艅czy艂o si臋 wsp贸ln膮 kompiel膮 i ci膮g艂ymi zaczepkami ze strony dziewczyn. Klej膮 si臋 do Ciebie niczym marynarz do beczki rumu po d艂ugim i suchym rejsie. Ubrali艣cie si臋, zjedli艣cie razem 艣niadanie i wyruszyli艣cie w drog臋. Anika i Etelka poprowadzi艂y ci臋 w stron臋 nabrze偶a i z pewnej odleg艂o艣ci wskaza艂y karczm臋 gdzie ma doj艣膰 do wymiany. Okolica nie wygl膮da na najlepsz膮 ale o dziwo jest tutaj do艣膰 spokojnie w por贸wnaniu do innych miejsc blisko portu. Stra偶y miejskiej nie wida膰, po pobliskich uliczkach kr臋c膮 si臋 r贸偶ne menty, wygl膮da na dobre miejsce na rabunek chocia偶 co艣 kojarzysz, 偶e to dzielnica miejscowego gangu.>

-Wymiana ma mie膰 miejsce ko艂o po艂udnia. Chcesz Kurt, 偶eby kt贸ra艣 z nas go zwabi艂a? Je艣li nas zapami臋ta艂 to mo偶e nas rozpozna膰...


<Orthan>

<Przygotowa艂e艣 n贸偶 i czeka艂e艣. Us艂ysza艂e膮 ciche kroki z g贸ry, nad sob膮. Znaczy艂o to, 偶e Cedrik wpad艂 w jak膮艣 pu艂apk臋 zastawion膮 na schodach.>

-Zapewne jeste艣cie tylko wy dwaj. Nie jeste艣cie w moim gu艣cie, b臋d臋 musia艂 si臋 was pozby膰 raz dwa bo brak wam urody no i 偶aden z was nie jest niewiast膮. Ka偶dego dnia uwa偶a艂em czy kto艣 mnie nie 艣ledzi, ale nie pomy艣la艂em o ptakach. To sprytne wys艂a膰 za mn膮 kruka 偶eby mnie 艣ledzi艂.

<G艂os m臋偶czyzny zbli偶a艂 si臋 coraz bardziej. Wiedzia艂e艣, 偶e oprawca nie wypu艣ci was 偶ywych. Musia艂e艣 co艣 wymy艣le膰 i to szybko. Cedrik raczej jeszcze 偶y艂, w przeciwnym razie wiedzia艂by艣 o jego 艣mierci. >

-Ilu osobom powiedzia艂e艣 o tym miejscu?? <M臋偶czyzna zatrzyma艂 si臋 gdzie艣 blisko ciebie ale nie by艂e艣 pewien czy ju偶 jest na wyciagniecie r臋ki czy jeszcze nie.>

_________________
Jestem mieczem i zbroj膮. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Powr髏 do g髍y
Zobacz profil autora Wy秎ij prywatn wiadomo舵 Wy秎ij email
Wy秝ietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez mo縧iwo禼i zmiany post體 lub pisania odpowiedzi    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Przyjaciel czy Wr贸g? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Id do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 36, 37, 38  Nast阷ny
Strona 9 z 38

 
Skocz do:  
Nie mo縠sz pisa nowych temat體
Nie mo縠sz odpowiada w tematach
Nie mo縠sz zmienia swoich post體
Nie mo縠sz usuwa swoich post體
Nie mo縠sz g硂sowa w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group