forum.drachenfels.pl

[Blackswordsman]

-Najchętniej dał bym ci pełną płytę ale jesteś narazie zbyt słaba i tak ciezki pancerz uczynił by cię bezbronną... Z broni dostaniesz jeszcze nadziak. Bardzo dobra i wszechstronna broń, szczególnie dla ciebie. Jest dość szybka ,przebija pancerz lub "wbija gwoździe" ... <Na ostatnią uwagę Iruyh się uśmiechnął.>

-Wszystkiego się nauczysz, zobaczysz... Wyruszam natychmiast, zbroję zostawiam pod twoją opieką. Wrócę późną nocą... i pamiętaj noś czarną opaskę...

<Iruyh podszedł do Ciebie kiedy zaczęłaś się przebierać położył ci dłonie na ramionach i spojrzał ci prosto w oczy.>

- Z każdym dniem jesteś coraz cenniejsza. Ty także na siebie uważaj Tellan, zależy mi na Tobie...

<Iruyh pogładził dłonią twoją twarz, uśmiechnął się i pożegnał. Zarzucił na siebie płaszcz, zabrał miecz i wyszedł.>
_________________
Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus

[Warmlotek]

Występuję przed szereg o krok powoli bez nerwowych ruchów, co by Strażnik nie narobił w gacie. I jeżeli udzieliła nam głosu odpowiadam, przez mrugniecie okiem spojrzałem łapczywie na jej sylwetkę jednak raczej nikt nie mógł tego zauważyć.

- Hrabino... Pragnę cię przeprosić za me słowa na swoje wytłumaczenie jedynie mam to iż byłem wzburzony i krew jeszcze szybciej buzowała w żyłach po utarczce z Urzędnikiem i wiadomości iż będziemy sądzeni. Były raczej one wypowiedziane bezosobowo i rzucone w przestrzeń jako złość na zaistniała sytuację niźli dotyczyły Hrabiny osobiście. to było niegodne z mojej strony.

- Co do naszej utarczki z Urzędnikiem... jakiekolwiek przeprosiny wystosowane z mojej strony w jego. Nie będą ni szczerze ani także nie będą prawdą, będą jedynie obroną przed torturami niczym więcej. Wiem iż działałem w słusznej sprawie, i być może mieszkańcy tego miasta nie widzą lub nie chcą zauważyć problemu zbroi którą nosi Urzędnik. Wyszła ona spod rąk krasnoludzkich mistrzów i nasza rasa odpokutowała zanacznie za ten czyn. Na terenie naszego królestwa samo podjęcie próby wykucia tej zbroi jest karane śmiercią. Noszenie jej zwiastuję same nieszczęścia, nasączona jest esencją demona który powoli wypiją duszę nosiciela nadaję mu także niesamowitej siły i zwinności. Nie wiemy jak długo jest w jej posiadaniu i jak długo będzie odpierał jej zapędy, jednak koniec jest tylko jeden prędzej czy później zostanie bezwolnym workiem noszący przeklęty przedmiot i służący tylko jednemu celowi Mordu. Próbowaliśmy wyjaśnić to Urzędnikowi jednak pozostał on głuchy na nasze słowa aż koniec końców wywiązała się walka. Naszym celem nie był Urzędnik a zbroją którą na sobie nosił. Prosiłbym by Hrabina rozważyła moje słowa, nie spocznę dopóki ta zbroją nie zostanie zniszczona gdyż ona obciąża nasze sumienie gdyż spod krasnoludzkich rąk wyszła. Jeżeli ten spór nie może być rozwiązany inaczej, niech Bogowie go rozsądzą miedzy mną a Sir Iryuhem. Gdy tylko dojdę do zdrowia proszę o pozwolenie wyzwania na pojedynek Sir Iryuha bez pancerzy, gołe ciało, oręż w dłoni i Bogowie niech wskażą kto rzecze prawdę.

- Odbiegając Hrabino od tych dwóch spraw i skupiając się na Hrabiny ofercie. Jestem biegłym wojem Hrabino i żyję z walki także nie jedno przeszliśmy, z chęcią poznam szczegóły tej sprawy i wynagrodzenia, oraz omówić kwestie wyposażenia które będzie potrzebne do niego. Rozumuję iż Sir Pascal odpowiada za powodzenie lub niepowodzenie tej misji? Jako iż będziemy zmuszeni wykonywać jego rozkazy bez mrugnięcia okiem.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy WrĂłg? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek

[harry]

<Przysłuchuję się krasnoludowi staram się zachować kamienny wyraz twarzy. >

„No jak na przeprosiny to jakieś dziwne… Ale niech mnie pokąsa stado demonĂłw jak to wszystko tu wokoło nie jest jakieś dziwne”

<Z uwagą wysłuchuję słów hrabiny>

- Ja… ekhm … - Odchrząkam czując Ĺźe mĂłj głos chrypi z napięcia jak i wraĹźanie jakie budzi hrabina – Chciałbym przeprosić sir Iruyha oraz urząd oraz panią Hrabinę tego miasta – Kłaniam się przed kobietą – za skierowanie oręża przeciw niemu. Choć zamiarem moim było powstrzymanie dalszej walki to jednak nie powinienem stawać naprzeciw niemu.

- Jako krasnolud powiedział przede mną na wyprawę się piszę. I gdyby nie całe to zajście sam miałem zamiar zapytać o możliwość jakiegoś zlecenia bo przybyłem do tego miasta zamiarując nająć się do jakiejś misji i poprowadzić kilkuosobowy odział najemników. Jako też krasnolud pytał szczegóły co do zadania i i wyposarzenia i innych rzeczy to z sir Pascalem omówimy?

<Na koniec pytania znów się kłaniam Hrabinie>
_________________
Przyjaciel czy wróg? --> Kurt, człowiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien

[Arya]

< Uśmiechnęłam się do niego kiedy pogładził mnie po twarzy i zanim jeszcze opuścił komnatę dodała. >

- Mam nadzieje, Ĺźe wrĂłcisz szybko...

<Kiedy drzwi się za nim zamknęły dokończyłam przebierać się w brązowa skórznie. Zawiązałam na głowie czarną wstążkę, starannie aby jej nie zgubić. Upewniłam się czy zbroja jest bezpiecznie schowana, założyłam płaszcz, zabrałam swoją torbę i wraz z lista, zamykając za sobą drzwi na klucz, udałam się wpierw do medyczki, pani Plantago. Zwróciłam się do niej lub jej pomocników o przygotowanie niezbędnych na podróż medykamentów i przyborów, wspominając, że to wszystko dla sir Iruyha Shaterherbye Bringena. Od medyczki udałam się na targ aby zakupić nieco żywności na podróż. Skupiłam się na suchym, podstawowym prowiancie, niezbędnym to przetrwania w trudnych warunkach zimowych oraz podstawowej strawy dla koni. Zakupiłam też koce i bukłaki. Kupując zaznaczałam aby wszystko zostało zapisane na rachunek Sir Iruyha i dostarczone jeszcze dziś do pałacu. Kiedy załatwiłam wszystkie sprawunki udałam się do świątyni Shallyi. Uklękłam w jednej z ław i położyłam prawa rękę na lewej piersi, jak to uczył mnie ojciec, oddając się modlitwie:

Kłaniam się Tobie, biała gołębico.
Proszę pokornie, abyś z wysokości swej chwały wejrzała na nas i przyszła nam z pomocą w chwilach zwątpienia i trwogi.
Ty Pani pomagasz wszystkim, którzy wzywają Twego pośrednictwa i proszą o opiekę.
Nie odrzucaj i moich ufnych próśb, ale wspomagaj nas w każdej godzinie.

<Po skończonej modlitwie wróciłam do pałacu. Kiedy byłam już w komnacie sprawdziłam czy wszystko jest na swoim miejscu i nie tracąc więcej czasu postanowiłam poświęcić kilka klepsydr na trening. Wzięłam miecz i i ćwiczyłam w samotności podstawowe ataki, których nauczył mnie Iruyh, a właściwie ich szybkość, bo do precyzji potrzebowałabym co najmniej manekina ćwiczebnego.>
_________________
Przyjaciel czy WrĂłg : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi­ve bir­th to a burning star"

[Stalowy]

Skłoniłem lekko głowę przed Hrabiną. Jak zwykle uderzająca, ale już nie tak porażająca jak za pierwszym razem. Nie kiedy zdołałem wszystko przemyśleć.

- Przepraszam bardzo za zburzenie spokoju Pani miasta. Sir Iryuha przeproszę osobiście, kiedy będę miał ku temu okazję.

Uniosłem głowę i spokojnie kontynuowałem.

- To co powiedział Ingwar to motywacja, która kierowała naszymi działaniami. Sir Iryuh utrzymuje jednak, że zna swoją zbroję dostatecznie dobrze. - tutaj wzruszyłem lekko ramionami - Myślę, że będę w stanie za jakiś czas rozstrzygnąć bezapelacyjnie czy pancerz jest bezpieczny czy też moje spostrzeżenia, które przedstawił mój towarzysz, są słuszne. O tym jednak rozmówię się z samym Sir Iryuhem.

Skłoniłem lekko głowę jeszcze raz. Tak naprawdę niepokoi mnie fakt że władczyni posyła kogoś zatrudnionego przedwczoraj na misję... które wygląda na ważną, skoro o niej nie rozpowiada. To podejrzane. Chociaż gra może być warta świeczki. Może to sprawdzenie Pascala?

- Pani... nie straszne mi wszelkie zagrożenia, jednak do niebezpiecznych zleceń niezbędni są odpowiedni wykonawcy. N - powiedziałem poważnie - Z chęcią podejmę się oferty, jednak tak jak moi towarzysze, chciałbym wiedzieć na co powinniśmy się przygotować i czego Hrabina oczekuje od nas i Sir Pascala.
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn

[luko]

[Anastazja jest na mnie zła. No tak. Ma do tego prawo. W końcu słowo rycerza powinno być niewzruszone jak góra... Ach... Chyba jestem kiepskim rycerzem.
Czego się spodziewałeś Pascalu? Że zastaniesz ją w komnacie? Ona już wykonuje swe obowiązki w przeciwieństwie do ciebie. Trza mi się zabrać do pracy. Ale najpierw muszę coś zjeść. W końcu od rana nic nie przegryzłem. Czyli najpierw kuchnia, a następnie strażnica. Zobaczymy jak wartościowych więźniów przetrzymują. Może po drodze spotkam Lailę. Chciałbym zamienić z nią słówko.]

Gdy już miałem obmyślony plan zabrałem się za jego wykonanie.
_________________
"Przyjaciel czy Wróg?" ==> Pascal Wittenberg, człowiek
"Przeznaczenie czy Przypadek?" ==> MG (Mały Głód)

[Ariena]

<Zjadłam spokojnie śniadanie popijając je winem. W trakcie posiłku czytałam swoją księgę zafrapowana nowymi informacjami. Gdy się nasyciłam rozejrzałam się ponownie po sali, dopiłam wino. Wstałam i schowałam księgę. Wróciłam do karczmarza.>

-Jeśli mój towarzysz pojawi się gdy mnie nie będzie proszę mu powiedzieć, iż spaceruję po mieście zastanawiając się nad legendami.

<Uśmiechnęłam się do mężczyzny i wyszłam zakładając na siebie zimowy płaszcz. Opatuliłam się nim szczelnie i ruszyłam w stronę miejsca, w którym poprzedniego dnia dokonano rzezi krasnoludów. Przystanęłam w tym samym miejscu co wczoraj. Rozejrzałam się po okolicy.>

...ciekawe co z krasnoludami i tym człowiekiem? Czy przeżyli noc?... hmmm...mogłam Klausa zapytać gdzie się zatrzymał i z nim wybrać się do brodaczy...hmmm.. cóż..spacer dobrze mi zrobi.. a i może... hmmm... może powinnam odwiedzić Tellan... mówiła, iż rezyduje w pałacu... czy mnie przyjmie? Powinnyśmy dokończyć naszą rozmowę.. na spokojnie..
<Podjęłam decyzję i ruszyłam w stronę pałacu by spotkać się z kobietą.>
_________________
Poeta to ktoś, kto pragnie w jasny dzień pokazać światło księżyca

[Blackswordsman]

<Ingwar, Rhunar, Kurt>

<Hrabina wysłuchała was po czym przemówiła spokojnie obserwując was uważnie.>

-Nie pytałam o zajście z urzędnikiem Iruyhem i to jego sprawa,jemu się tłumaczcie i lepiej nie mówcie nic więcej na ten temat bo tylko mnie rozdrażnicie. Przyjmuję wasze przeprosiny. Rada jestem iż zgadzacie się uczestniczyć w wyprawie którą będzie dowodził sir Pascal. Udacie się do oblężonej twierdzy Luftberg i wydostaniecie z tamtąd oraz sprowadzicie żywego księcia Tassenick,mojego drugiego kuzyna. Macie słuchać sir Pascal. Urzędnik Iruyh Shaterherbye Bringer będzie niezależnym obserwatorem i wsparciem dla sir Pascala. To wszystko co powinniście wiedzieć. Ekwipunek musicie mieć własny. Dziś to wszystko co mam wam do powiedzenia. Jeśli wypełnicie misję i sprowadzicie księcia Tassenick całkowicie zapomnę o zajściu z Iruyhem a wynagrodzenie otrzymacie takie na jakie zasłużycie. Zwalniam was z aresztu i oddaje pod komendę sir Pascala. Możecie odejść...

-Żołnierze ,wyprowadźcie "gości" z zamku i powiadomcie sir Pascala o trzech chętnych...


<Elbereth>

<Posiliłaś się po czym wyszłaś na ulicę rozmyślając o wielu rzeczach które się ostatnio wydarzyły. Zdecydowałaś się w końcu porozmawiać z Tellan. Kiedy podeszłaś do bram zamku straż w zielonych liberiach z białymi liliami zatrzymała cię. Kiedy oznajmiłaś iż chcesz się widzieć z Tellan strażnicy wysłali sługę aby wywiedział się o jaką Tellan chodzi i czy taka osoba raczy cię przyjąć.>


<Tellan>

<Wyszłaś z komnaty i po kolei załatwiałaś wszystkie interesujące cię sprawy. Pani Plantago dała słowo iż wszystko co sobie życzysz będzie gotowe na wieczór. Na targu zakupiłaś solone mięso, smalec, suchary ,piwo, obrok dla koni i koce. Sprzedawcy obiecali dostarczyć wszystko jeszcze dziś. Po zakupach udałaś się do świątyni Shalayi. Świątynia ma mały ,krótki przedsionek oddzielony drzwiami ,szybko zamienił się w wysoką nawę główną. Rzędy ławek i klęczników ustawione przed ołtarzem i wielkim posągiem kobiety o łagodnym obliczu z ziołami w dłoniach,oraz z sercem i gołębiami wyrytymi na szacie. W nawach bocznych wybudowano oddzielne małe, kilkuosobowe kaplice Morra, Sigmara,Vereny,Mannana,Ulryka,oraz Ranalda. Po skończonej żarliwej modlitwie wróciłaś do pałacu jednak zanim otworzyłaś drzwi do komnaty ,na korytarzu zaczepił cię sługa pałacowy.>

-Pani, tyś zwana Tellan prawda? Jakaś elfia kobieta prosi o spotkanie z tobą. Stoi przy bramie zamkowej...


<Pascal>

<Udałeś się do kuchni gdzie po raz kolejny onieśmieliłeś służbe swoją obecnością. Dostałeś syty posiłek złożony z jajecznicy, chleba, szarych klusek i skwarków oraz do popicia garniec piwa. Najedzony już chciałeś ruszać do strażnicy kiedy jeden z żołnierzy zaczepił cię w holu pałacowym. Stanął na baczność, zasalutował i rzekł>

-Panie, Jaśnie Pani kazała mi przekazać iż trzech więźniów, dwa krasnoludy i człowiek zgodziły się ruszyć na wyprawę pod twoją komendą. Obecnie nie ma już żadnych więźniów w celach sir. Uwolnieni więźniowie właśnie są wyprowadzani z zamku. To wszystko.
_________________
Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus

[Stalowy]

Skłoniłem się tylko grzecznie przed Hrabiną.

Oblężona Twierdza i uratowanie krewnego Hrabiny. Poważne zadanie. Hmmm... jak dla mnie trochę zbyt poważne jak na stanowisko Pascala, ale przecież nie jedziemy sami.

Za salą odetchnąłem. Mam niecały dzień, aby przyszykować się na wyprawę. Mam już parę pomysłów, ale nie zdołam wykuć już żadnych run, chyba że z pomocą Bogów Przodków.

Westchnąłem. Kiedy byliśmy poza zamkiem chciałem powiedzieć, że następnym razem Ingwar powinien zamknąć gębę. Zrezygnowałem jednak z kolejnej sprzeczki.

Kieruję swoje kroki do medyka u którego zostawiliśmy swoje rzeczy.
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn

[Warmlotek]

Wyszedłem nie mówiąc nic więcej...ruszam do medyka po swoje rzeczy...gdy kroczymy już sami rzekłem.

- Na wyprawę... ze złamaną nogą... dobre sobie...nie ujdę połowy drogi i padnę na pysk nie mówiąc o jakiejkolwiek wojaczce... nawet nie rzekliśmy iż się zgadzamy na misję a nasze zainteresowanie szczegółami uznała jako zgodę... nie czuję się zobowiązany słowem.

Więcej nic nie mówię zastanawiam się czemu nie miałbym pierwszym co zrobić za murami to nie pójść w swoją stronę...
_________________
#Sesja Przyjaciel czy WrĂłg? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek

[luko]

Ze zdziwieniem na twarzy patrzę na żołnierza.

[Czemu on mi salutuje? Z resztą nie ważne.]

- Prowadź do tych trzech. Chcę z nimi porozmawiać. Następnie potrzebuje kogoś kto rozgłosi za pomocą listów wieść o najęciu ludzi na niebezpieczną wyprawę. Znajdziesz mi trochę pergaminów i inkaustu, oraz odpowiednią osobę do tego zajęcia. Najlepiej jakby odwiedził każdą karczmę w tym mieście.

Ruszam za mundurowym
_________________
"Przyjaciel czy Wróg?" ==> Pascal Wittenberg, człowiek
"Przeznaczenie czy Przypadek?" ==> MG (Mały Głód)

[Arya]

< Zaskoczona przy drzwiach wieścią o wizycie Elbereth powiadomiłam strażnika, że za moment spotkam się z nią w ogrodzie i niech tam na mnie zaczeka. Odłożyłam torbę na miejsce i zakluczyłam za sobą drzwi kierując się ku ogrodowi. >

[Ciekawa jestem co ją tu sprowadza...Cieszę się, że zdecydowała się mnie odwiedzić... Po ostatniej naszej rozmowie sądziłam, że nie będzie szukała kontaktów ze mną. Może jeszcze nie wszystko stracone. ]

<Podchodząc do niej uśmiechnęłam się radośnie>

- Witaj, Elbereth. Cieszę się, że znów się spotykamy. Co cię do mnie sprowadza?? Przejdźmy się po ogrodzie. Tutaj możemy spokojnie porozmawiać
_________________
Przyjaciel czy WrĂłg : Tellan
Przeznaczenie czy przypadek?: Erin
.........................................................................
"One must feel chaos within, to gi­ve bir­th to a burning star"

[harry]

„Raz każą przepraszać, to go tu nie ma potem obraĹźają za przeprosiny a na koniec robota. JuĹź ojczulko mawiał „Łaska panĂłw na pstrokatym koniu jeĹşdzi”

<Be dalszych słów ukłoniłem się Hrabinie i czekałem na możliwość wyjścia z Sali audiencyjnej>

„No moĹźna się było tego spodziewać i skubany krasnolud miał rację. Dali mu robotę cholera i pewnie dalej teĹź będzie miał rację będzie łona paskudna. Jak wyprawa to podróş ciekawe co z moim koniem.”

<Idę razem z krasnoludami do medyka po mód dobytek. Moje przemyślenia przerywają słowa Igwara spojrzałem z góry na niego i zacisnąłem pięści ale się nie odezwałem>

„Wywiną się katu o włos i jeszcze sarka jak rozwydrzony bachor… nie dziwoto ze jest ich coraz mniej na świecie. Tsza będzie na niego uwaĹźać jeszcze gotĂłw wpakować nas znĂłw w jakieś gĂłwno. Oj Kurt, Kurt w co ty się wpakowałeś tym razem…”
_________________
Przyjaciel czy wróg? --> Kurt, człowiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien

[Blackswordsman]

<Pascal>

-Tak uczynie Panie.

<Żołnierz raz jeszcze oddał ci honory i poprowadził cię ku bramie zamkowej. Szybko dogoniłeś wychodzących ,któych straż zatrzymała przy bramnie na znak prowadzącego cię żołnierza.>

<Ingwar, Rhunar, Kurt, Pascal>


<Kiedy Ingwar , Rhunar i Kurt chcieli przejść przez bramę stojący tam strażnicy zastąpili im drogę. >

-Stać!! Zatrzymajcie się! Jeszcze nie wolno opuścić wam zamku. Sir Pascal pragnie z wami porozmawiać...

<Pascal po chwili podszedł do krasnoludów i człowieka za ich plecami>


<Elbereth>

<Sługa wrócił po jakimś kwadransie i wpuszczono cię przez bramę. >

-Lady Tellan przyjmie was w ogrodzie. Prosze za mną...

<Poszłaś za sługą do ogrodu. Kiedy skręcałaś z głównej ścieżki dojrzałaś w oddali krasnoludy i wojownika Kurta których wyprowadzali z pałacu żołnierze. Tellan czekała już w ogrodzie i przywitała cię ciepłymi słowami.>
_________________
Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.

MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus

[Stalowy]

"Tako Ingwarze godzisz się na seryjkę batów po plecach jak tylko wyzdrowiejesz. Ewentualnie na życie banity jak zwiejesz. " pomyślałem. Mam wrażenie że nie potrzeba nam chaosytów w Imperium. Wystarczy sam Ingwar, który sieje wszędzie gdzie może zamęt.

Poczekałem aż strażnicy trochę odejdą na bok, potem zwróciłem się do rycerza mówiąc niezbyt głośno.

- Witaj Pascalu. Gratuluję pierwszego zadania w nowej służbie. Widzę że Ci się tutaj powodzi... - wymieniam się z rycerzem powitaniem, ale mam poważną minę - Lecz muszę też Ciebie przestrzec. Z tego co powiedziała nam Hrabina, wynika że to bardzo poważne zadanie, a wysyła Ciebie zatrudnionego przedwczoraj. Nie podoba mi się ta sprawa. Może to być sprawdzenie jak sobie poradzisz, ale równie dobrze może być to coś całkiem innego. Heh... prawdę powiedziawszy to nie było zbyt wiele dyskusji z Hrabiną. Jaki miałby być cel tej wyprawy? Aha, to znaczy że jesteście zainteresowani. - wzruszyłem ramionami - To taki myk. Szybko przyklepać, póki fachowcy wykazują zainteresowanie.

Machnąłem ręką w stronę pałacu.

- A i jeszcze jedno. Z tym... Sir Iryuhem mamy na pieńku, przynajmniej ja i Ingwar, ale tą sprawę postaram się sam rozwiązać. Na spokojnie. Póki co za niespokojny sposób mieliśmy krótką poczekalnię w ciupie.

- No ale dosyć tego ponurego gadania. - mówię już trochę weselej - Mamy swoje rzeczy do odebrania od medyka i trzeba się przygotować na wyprawę. O czym chciałeś z nami pomówić?
_________________
Przyjaciel czy wrĂłg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn