Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Sro Lip 25, 2012 21:20 Temat postu:
Widząc zupełnie nie uzasadnione poruszenie po naszej stronie i atak na pusty w zasadzie pokład 'Statku Widmo' przyjąłem minę pomiędzy zdumieniem, a zupełnym nie zrozumieniem zamiarów naszego kapitana.
Rozważyłem szybko kilka najciekawszych opcji zachowania z miejsca eliminując te najbardziej nie opłacalne. Mina zmieniła się na nie zdecydowaną, a chwilę później na zrezygnowaną.
- No dalej lenie parszywe! Wszyscy słyszeli rozkazy teraz wykonać! Śmierć i Chwała!
Za przykładem tej całej bandy debili - co tylko czyni mnie bardziej podobnym do nich - skoczyłem na pokład wrogiego okrętu krzycząc jak nakazuje obyczaj nazwę swojej jednostki.
- Sul Thar Galen!
Po wylądowaniu na deskach pokładu orientuje się w sytuacji. _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Zatem rzuciliście się na pokład z okrzykami bojowymi, choć tylko jeden z was pamiętał by krzyknąć zgodnie z tradycją nazwę swojego okrętu. Inna sprawa, że usprawiedliwieniem jest trudność z jaką się ją wymawia pod wpływem adrenaliny - i to jeszcze ludzkim lub krasnoludzkim gardłem. Niektórzy zostali jednak na statku macierzystym. Samotny sternik walczący mężnie z morzem, jak i dzielny łucznik który zająwszy pozycję strzelecką, wyraźnie chyba zapomniał, że przy tak silnych manewrach warto się jednak czegoś złapać. Na szczęście jakaś lina była w pobliżu, ale o celności mógł co najwyżej pomarzyć. Nikt jednak nie powstrzymał pozostałych załogantów (którzy przełamali strach, widząc całą śmietankę oficerską w natarciu).
Wtedy wasze bojowe krzyki się urwały. Nie od razu. Cichły przez krótką chwilę, aż w końcu ustały. Wtedy do wszystkich doszło, że statek wroga jest pusty, tylko pokład zaczyna falować. Bynajmniej jest widmowy - zaczął was wsysać niczym bagno. Nie mogąc oderwać od desek butów, zaczęliście się przewracać, jedni na drugich jeśli staliście akurat obok siebie. Wasze stopy zaczęły znikać pod pokładem. Najgorsze zaś było to, że nawet ci którzy zostali na statku macierzystym, odczuli ów dyskomfort. I tam pokład zaczął wszystko pochłaniać niczym wiecznie głodne moczary.
Wtedy też chyba nawet Bogowie usłyszeli wasze krzyki...
A gdy nastała ciemność, otworzyliście oczy. Zmęczeni i trochę niewyspani. Z lekko szumiącą głową, znajdujecie się na jakiejś niewielkiej łączce. Zielonej, poprzetykanej gdzieniegdzie kwiatami. Dookoła łąki wyrasta gęsty i ciemny las, który jakby się bał wejść choć jedną gałęzią na tą magiczną polankę. Magiczną, bowiem pierwszy raz widzicie tak żywe kolory.
Sama polana nie jest duża. Mieści waszą oficerską śmietankę. Niestety przeciętni majtkowie widać nie mieli tyle szczęścia. Nad wami widać korony drzew, przez które prześwituje błękitne niebo, choć słońca nie widać. Drzewa są na tyle wysokie, że blokują wasz horyzont.
Teraz spostrzegliście, że leżycie tak jak upadliście. Na sobie. W ubraniach, choć nie przemoczeni. Trochę przepoceni, ale to nic nadzwyczajnego. Lekko zarośnięci, głodni i spragnieni.
_________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
<Rozglądam się z niedowierzaniem dokoła. Niech to wszyscy elfi bogowie, otruli nas. Pytanie tylko czy to wino które mi sprzedali w karczmie było zatrute ,czy ten nowy kucharz zaserwował nam jakieś trefne jadło... Pozbierałem się szybko i stanąłem na nogi...>
-Chwilę , daj mi pomyśleć...
<Zaczynam chodzić po polanie szukając jakichś tropów. Ktoś nas musiał tutaj przynieść, ewentualnie przywieść wozem. Muszą być więc w pobliżu jakieś ślady. Patrzę moimi bystrymi oczami z którego kierunku nas tutaj dostarczono i gdzie są jakieś ścieżki...>
-To był ciekawy sen panowie... _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
<Wyrywa mi się ze ściśniętego gardła. Zaczynam nerwowo sprawdzać co mam przy sobie a po chwili w ślad za kapitanem zaczynam szukać wszelkich śladów, tropów czy poszlak mogących cos wyjaśnić lub odszukać porywaczy. Po dłuższej chwili zaczynam mamrotać do siebie.>
- Zabije każdego zabije za choćby ślad palców na mojej lutni. A jak ktoś jej cos zrobi będę pasy darł bardzo cienkie raz za razem raz za razem.
<Gdy się zorientowałem ze mówię na głos przestaje i jeszcze bardziej skrupulatnie zaczynam tropić> _________________ Przyjaciel czy wróg? --> Kurt, człowiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
Zturlałem się z ludziów i podrapałem po głowie rozglądając się za butelką rumu.
- Panowie... byłem w życiu wiele razy pijany, ale nigdy nie zdołali mi wyciąć takiego numeru.
Wstałem z ziemi poprawiłem swoją bialutką brodę, przejrzałem swoje uzbrojenie i westchnąłem.
- Chuja, panowie, znajdziecie... - skomentowałem patrząc jak pozostali łażą gapiąc się w ziemię - Statek Widmo ot co. Plugawe, tchórzliwe czary i przeklęte po tysiąckroć tajemne moce.
Przyjrzałem się natomiast drzewom. Nasze czy też egzotyki? Heh... cokolwiek by nie było, dobrze by było się zorganizować i ruszyć dupy w jakimś kierunku. _________________ Przyjaciel czy wróg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
„Nic kurwa z tego nie rozumiem. No dobra, to mój pierwszy rejs, ale z tego co sÅ‚yszaÅ‚em pÅ‚ywa siÄ™ po wodach a nie Å‚Ä…kach. Poza tym wchodzÄ…c na statek widmo nie powinno mnie przenieść na lÄ…d.” Siadam zupeÅ‚nie zdezorientowany z rozdziawionÄ… paszczÄ…. Podpieram prawÄ… rÄ™kÄ™ na Morgensternie a lewÄ… na tarczy. „Nic z tego kurwa nie rozumiem”.
- Eeeee. – to jedyne co udaje mi siÄ™ wyartykuÅ‚ować. MyÅ›li taÅ„czÄ… w gÅ‚owie jak pierdolone ćmy nad ogniem i nic z tego nie wynika.
- Czy ktoÅ› do kurwy nÄ™dzy może mi wytÅ‚umaczyć o co tu do cholery chodzi? – rozglÄ…dam siÄ™ po wszystkich – Ktokolwiek? _________________ Przyjaciel czy wróg?- Klaus Jurgiel
Przepiękna pogoda nie wzbudziła w naszych poszukiwaczach przygód radosnego ducha. Wszyscy jesteście zaskoczeni miejscem, w którym się znaleźliście. Ciepły wiatr delikatnie wieje, gałęzie drzew przyjemnie się bujają jakby w tak jakiejś muzyki. Rozglądaliście się tak dookoła gdy nagle zobaczyliście że z lasu coś się wyłania. Jakieś istoty. Miały nie więcej niż dwa metry wysokości. Ci, którzy byli uczeni i znali język klasyczny wiedzieli, że to Eucaryota Fungi Linnaeus potocznie zwane grzybami czyli wielokomórkowe lub komórczakowe organizmy cudzożywne , niezdolne do aktywnego ruchu, o ścianach komórkowych zbudowanych z chityny.
Było ich mrowie. Zbliżały się powoli, wyłaniając się z lasu niczym szarańcza, a wy początkowo przecieraliście oczy ze zdumienia. Wiele wasze oczy widziały lecz tego jeszcze nie. Ci oczytani bardziej, miłujący sztukę mogli by sobie przypomnieć słowa jednego z wielkich Altdorfskich poetów Williama Sheakswilla ;
Bądź jak lew śmiały, dumny, przedsiębierczy;
Nie tknie Wybrańca żaden cios morderczy,
Póki las Birnham ku Marienburgskiemu Wzgórzu
nie pójdzie walczyć przeciw niemu
I tak więc na przeciw naszej dzielnej drużynie wychodzi z lasu chmara, bowiem więcej niż dwa tuziny, grzybów. Morderczy przeciwnicy, którzy choć poruszają się wolno idą systematycznym krokiem. Przedzierają się przez las, i powoli podążając na polankę depcząc kwiaty i burząc ten sielankowy nastrój. _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Na początku wzniesione brwi zaczęły opadać w konsternacji i gniewie.
- Kurwa... wiedziałem, że w każdym lesie mieszka zło i że na grzyby nie należy chodzić, ale to?!
Dobyłem szybko dwu pistoletów i wypaliłem w najbliższe dwa stwory.
- Jebane leśne geje! Założę się, że nie upilnowali i jakiś czarownik zaczął im mutować w lesie co popadnie!
Wcisnąłem pistolety za pas i wyszarpnąłem topór i ostatni pistolet. Wypaliłem z niego w kolejną bestię, a potem i jego wsadziłem za pas. Trzymając topór oburącz staję na czele naszej miłej gromady powarkując groźnie.
- W szyku ludzie i nie-ludzie! Nie dajcie się otoczyć! Walczcie ramię w ramię! _________________ Przyjaciel czy wróg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
- Jak doskoczy do ciebie trzech i zaczną cię w dupę posuwać ze wszystkich stron to dopiero wtedy będziesz naprawdę otoczony! Nie pierdolić! Walczyć, rąbać i mordować! - zawołałem donośnie _________________ Przyjaciel czy wróg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
"Zachciało mi się kurwa pływać po morzach to mam. Trza było zostać na lądzie, wrócić do Księstw Granicznych i rąbać zielonoskórych. Ci chociaż krwawią jak im się ujebie rękę, a to to niby co?"
Obserwuję dokładnie nadchodzące 'grzybki', ale też oglądam się za siebie, czy zza pleców też coś na nas nie wyłazi. Na chwilę przytrzymuję lewą ręką morgentern, tak by prawą rękę miec wolną. Gdy przeciwnicy znajdują się tylko w zasięgu wyjmuję z pasa po jednym nożu do rzucania a następnie celuję dokładnie w oczy 'grzybulców'. I tak 3 noże lecą w kierunku grupy wrogów.
Potem staje na prawo od krasnoluda, z tarczą w lewej ręce i morgenternem w prawej. Przyjmę pozycje bojową tak, by w momencie dojścia grupy do nas móc swobodnie, ale i szybko machać moją bronią na lewo i prawi, a tarczą zasłaniać się przed ich atakami. "Tylko czym one niby miałyby mnie zaatakować?" _________________ Przyjaciel czy wróg?- Klaus Jurgiel
Wyciągam łuk i strzały lub jaka kolwiek inna broń która mi pozostała i staję koło reszty gotowy do walki.
- Jeżeli przeżyje będzie z tego piękna ballada. A ci którzy będą jej inspiracja usłyszą ją tylko raz skwiercząc nad ogniem _________________ Przyjaciel czy wróg? --> Kurt, człowiek
Przeznaczenie czy Przypadek --> Rudolf "Rudi" von Karien
-Co to za głupoty? Chodzące gdzyby?? To pewnie przebrane gobliny... Do ataku załogo!!!
<Ujmuję pewnie rapier i ruszam na zgraję grzybów bo co innego pozostało?/ Zresztą i tak nie ma tu nic więcej do roboty... Polana, chodzące grzyby.. co za nonsens.......> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach