-Oj nie...to nie wszyscy. Bez obaw. Trzeba przygotować się do spędzenia tu nocy. Macie gdzieś obozowisko? Odpoczniemy i zastanowimy się nad kolejnym celem. Nie przypływałem tu aby się wylegiwać.
<Gdy przybywają moi zwiadowcy wysłuchuję w milczeniu ich raportu.>
-Wiecie jak wygląda ten "stalowy grzmot"? Jak daleko są od strażnicy?
<Po ich odpowiedzi nakazuję im odpoczynek. Rozglądam się po okolicy. Jeśli nie ma tu żadnego obozowiska po malalitach to nakazuję żołnierzom przygotowanie takowego. Wybieram strategiczne miejsce, z którego można spokojnie obserwować teren, a z którego nie zostaniemy od razu dostrzeżeni. O ile takie miejsce jest. Jeśli takiego nie ma to wybieram miejsce blisko portalu. Wyznaczam warty. Co godzinę dwójka. Zwracam się na powrót do Litmanna.>
-Odpocznijmy i opracujmy plan działania. <Siadam w obozowisku przy ogniu i wyciągam mapę. Czekam na rycerza.> Spójrz na mapę...zdobyliśmy już strażnicę, która leży tu..<Pokazuję ją na mapie.> Tu jest kopalnia, która będzie łatwym kąskiem...a tu... <Opowiadam mu o mieście w lesie i tym "zwykłym" oraz o wojsku, które przybędzie następnego dnia.> _________________ Poeta to ktoś, kto pragnie w jasny dzień pokazać światło księżyca
- Kurważ paru chwil beze mnie nie możesz wytrzymać...muszę być wypoczęty by chronić twoje dupsko należycie...- odwarkuje poirytowany zbudzeniem mnie
PodnoszÄ™ siÄ™ i przeciÄ…gam, rozglÄ…dam siÄ™...
- Coż takiego się stało iż mnie budzisz...armia zwierzoludzi nas atakuje? Czy co? Mogą sobie połamać pazury na tym pancerzu jedynie...nie ma bezpieczniejszego miejsca aktualnie na tej wyspie niż ten czołg... - stwierdzam
- Wyglądacie jak spłoszone kurczęta... - śmieje się
Podchodzę do włazu, otwieram go i wychodzę na zewnątrz zerknąc cóż takiego się stało. _________________ #Sesja Przyjaciel czy Wróg? ==>Ingwar Ingersson, krasnolud #Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek
- To są nasze kontrakty... ich kontrakty - mówię wskazując na cztery zwoje - Nie zabieramy stąd niczego innego... ale chwila...
Popatrzyłem zdziwiony na Wilhelma, ale nie zareagowałem. Ma powód... prawie umarł. Natomiast podchodzę do lustra i przyglądam się mu... a w zasadzie odbiciu. Staram się dojrzeć jakieś różnice pomiędzy światem rzeczywistym a lustrzanym.
- Weźcie zwoje.
Mam nadzieję, że to one. Jeśli nie... Dziwne to lustro. Lekko magiczne. Może przejście? Słyszałem o takich dziwnych instrumentach magicznych... ale czy to możliwe... nie... chyba za dużo sobie wyobrażam. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
-Są tylko otwory strzelnicze i do prowadzenia. Nic nie widać ,żeby coś było. Starczy w takim razie tej nauki jazdy. Zamieniamy się miejscami.
<Rhunar zostałeś posadzony na miejscu strzelca , a inżynier zajął miejsce kierującego.>
-Koła się toczą więc to raczej nic poważnego.
<Ingwar otworzył właz i zerknał dookoła. Nikogo nie zauważył. Za maszyną w półmroku rozświtlonym słabym światłem księżyca dojrzał dziurę i pokruszone kamienie. Obsypane piachem i trawą. Wygląda na to ,że wjechaliście na jakąś pułapkę na duże zwierzęta. A może ktoś próbował złapać czołg?? Kilka kroków w lewo i utknęlibyście na dobre. >
-Jedziemy dalej. Jeśli są jakieś uszkodzenia to obejrzymy pod strażnicą kopalni. Po ciemku lepiej się nie wałęsać.
<Orin przekręcił kilka pokręteł i pojechaliście dalej ale już znacznie wolniej.>
-Jeszcze klepsydra i będziemy na miejscu. Już widać w oddali światło.
<Alex, Skalf, Wilhelm>
<Wilhelm opróżnił słoik z jakimś zielonym proszkiem i zwymiotował do środka. O dziwo na Alexie i Skalfie nie zrobiło to większego wrażenia. >
<Skalf nie masz w torbie ani koca ani innego wystrczająco dużego skrawka materiału aby zasłonić lustro. Pergaminy są prawdziwe, jesteś prawie pewien ,że to nie iluzja. Wilhelm odstawił słoik na miejsce a Alex podszedł do lustra i przejrzał się w nim. Z początku nie było w nim nic nadzwyczajnego. Ot odbicie przedstawiające przeglądającego się.>
<Skalf i Wilhelm zabrali wszystkie cztery pergaminy i schowali do torby. Wtedy wszyscy dostrzegliście coś dziwnego. Wydaje się jakby pergamin z czerwonej skóry nadal leżał na piedestale mimo iż został zabrany. Pozostałe jednak poprostu zniknęły w torbie.>
<Wtedy Alex zastygł patrząc ponownie w lustro. Nie było już tam Alexa. Była za to trupioblada postać, odlana jakby z zaprawy, okryta czarnym przewiewnym płaszczem. Tafla lustra zrobiła się wypukła a biała postać pochwyciła Alexa wciągając go do lustra.> -Chodź kochanieńki..-<usłyszał Alex kiedy jużtylko jego nogi wystawała na zewnątrz>
<Leon>
-Nie ma obozowiska. Jak widzisz jesteśmy na plaży. Jak okiem sięgnąć płaski teren. Nie da się tutaj ukryć z obozem a już napewno nie przy rozpalonym ognisku.
<Zwiadowcy pokiwali z trwogą głowami>
-Nie ,Panie. Jest duży jak chata, zielony i w łuski jak wąż i zionie z tyłu gorącym wyziewem. Nie ma nóg a zamiast tego koła jak wóz ale nie ma żadnych zwierząt ni innych istot ,które by go pchały lub ciągnęły...
-Hehhehe..hahaha. Durnie. To krasnoludzka machina wojenna napędzana gorącym powietrzem z wodą...
<Litmann nie usiadł.>
-Pewnie zmęczyłeś się wybuchem czarnoksiężnika. Ja nie czuję się zmęczony. Zajmijmy więc kopalnię. We dwóch i nawet z garstką twoich żołnierzy powinniśmy sobie poradzić. Tym bardziej,że poradziłeś sobie z demonem. Jak na kogoś kto jest wybrańcem Khorne,a jesteś bardzo uprzejmy. "Człowiek" z manierami.. to rzadkość... A kiedy te nasze posiłki dotrą?? Mozemy przywołać co nieco z pustkowi i ruszyć natychmiast. Z tego co zauważyłem w nogach jesteś dwa razy szybszy ode mnie i każdego tutaj obecnego. Więc jeśli potrzebujesz czasu dla siebie, my możemy ruszyć już teraz a ty dobiegniesz kiedy zechcesz...
-Dobrze było by zdobyć tę machinę a może i jakie dodatkowe skarby. Skoro zająłeś strażnicę to lada chwila dowiedzą się,że tu jesteśmy. Moze już wiedzą. Trzeba działać szybko. Jak to sam ująłeś, nie przypłynąłeś aby się wylegiwać.
<Litmann podszedł do ciała czarnoksiężnika i zabrał coś chowając pod płaszcz.>
-Tobie już się nie przyda Dero hehehe... _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Ostatnio zmieniony przez Blackswordsman dnia Sro Gru 21, 2011 01:31, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
- Wygląda na to ,że wjechaliście na jakąś pułapkę na duże zwierzęta.
A może ktoś próbował upolować czołg? - rechoczę rubasznie
-Kilka kroków w lewo i utknęlibyśmy na dobre więc uważaj... - mówię konkretnie
Jak ruszyliśmy usadawiam się jak najwygodniej, zwracam się do Rhunara
- Dziwie się iż tego nie zauważyłeś,musiało leżeć na drodze jeżeli patrzyłeś w stronę końca drogi powinieneś to ujrzeć, nigdy się nie patrzy jedynie przed nos pojazdu..to jakbyś jechał wozem i patrzył na kopyta konia pociągowego...szczególnie że krasnoludy widza całkiem nieźle po zmroku, a księżyc świeci...- cmokam lekko
Wzruszam w końcu ramionami nie zaglębiając się w teorie...wyjmuję młot stawiam go głownia do góry opieram na niej ręcę i kładę na nim czolo.
Wypoczywając dalej ale nie śpiąc...
Zastanawiam siÄ™...nad moja misjÄ…,nad Jordim, nad MrocznÄ… elfkÄ…, i dokÄ…d to wszystko nas doprowadzi...
Wracają powoli moje myśli do mrocznej elfki przypominam sobie jej sylwetkę,jej arogancki uśmieszek, pogardę, i jak mnie schańbiła bawiąc się ze mną jak z kukiełką...tak naprawdę w każdej chwili mogła skończyć mój żywot.
Zaciskam szczęki...co za wstyd...jestem za słaby...a Bogowie nie sprzyjają słabeuszom...muszę być twardszy mocniejszy...tylko jak...
Znowu moje myśli wróciły do mrocznej elfki...jej sylwetki...następnie do Melisy i jej sylwetki...następnie do Róży...poczułem lekko buzującą krew w żyłach na myśl o płci przeciwnej...Dawno nie miałem żadnej uciechy z życia...tylko obowiązek obowiązek obowiązek...przydałoby się coś przygruchać...i trochę się zrelaksować...bo umysł się buntuje już nawet rasa nie robi różnicy...nawet nizioł by...a feee...nie aż tak zdesperowany to nie jestem...
Otrząsam się z moich prywatnych myśli...rozglądam się opieram plecami o pancerz czołgu wzdycham ciężko patrząc się tępo przed siebie. _________________ #Sesja Przyjaciel czy Wróg? ==>Ingwar Ingersson, krasnolud #Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek
Co to cholera jest! Miałem rację! Ratunku! - te myśli właśnie pojawiły się jednocześnie w mojej głowie - Co jest po drugiej stronie?! _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Sro Gru 21, 2011 01:53 Temat postu:
Co jest... przez chwilę zastanawiałem się jak to się dzieje, że kontrakt nie pojawia się znowu na stole.
Z zamyślenia wyrwał nie krzyk Alex'a i postarałem się zrobić coś aby mu pomóc.
Lustro... potwór... kolejny demon... staram się siłą wyciągnąć Alexa z lustra.
- Wilhelm! Pomóż do cholery!
Jeśli to nie działa chyba rozbiję to lustro... ale czy to go nie zabije ? _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
<Zamknąłeś właz i oparłeś się zatapiając w myślach. Nie wiadomo jak wasza misja się skończy. Nie wiadomo czy dotrzecie na czas a jeśli tak to czy wrócicie.>
<Twoje myśli zeszły na inne tory. Kobiety. Melisa jest bardzo miłą dziewczyną, trochę dziwną bo to w końcu elf ale jest urodziwa. Wydaje się być delikatna i drobnie zbudowana ale piersi zauważyłeś bez większego przyglądania się. Róża choć jest człowiekiem bardzo zapadła w twoją pamięć ze względu na pewne oczywiste kobiece walory. Jest twojego wzrostu i chociaż uszczypliwa i żartobliwa to poskładała Cię w całość... Mroczna Elfka...Shehtar Hollowshartenauviel. Tak "wściekła" samica to w twoim przypadku temat na książkę. Dlaczego Cię nie zabiła? Miała tyle okazji... Ciekawe jaka jest bez tych wszystkich magicznych sprzętów. Ile ma własnej fizycznej siły i jak wygląda jej ciało bez tego pancerza. Czy jest chuda jak patyk i godna wyśmiania czy też ma silne jędrne ciało na które warto było by popatrzeć. A gdybyś ją pokonał i kazał jej się rozebrać... Poskromienie takiej kobiety to dopiero jest dokonanie....
Czas mija. Czołg zwolnił lada chwila będziecie na miejscu>
<Alex, Skalf, Wilhelm>
<Widząc ,że Alex znika w lustrze Skalf próbował wyciągnąć przyjaciela z opałów. Na próżno. Co więcej , wszystko potoczyło się tak szybko ,iż obaj i człowiek ,i krasnolud zniknęli wewnątrz. Wilhelm został sam przed lustrem. >
<Alex ,Skalf>
<Przestąpiliście krawędź lustra i znaleźliście się w innym wymiarze. Nigdzie nie widać wyjścia. Biała jak śnieg postać ciągnie was za sobą trzymając Alexa za głowę. Panuje półmrok. Mimo iż nie widzicie nikogo innego zdaje wam się,że z każdej strony ktoś lub coś was obserwuje. Co się stanie kiedy odłączycie się od gospodarza?? Czy jest szansa na powrót? Gdzie wogóle jesteście??> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
- To musiało być zamaskowane... i nie stawia się takich rzeczy na drodze kiedy się poluje. - powiedziałem poważnie - Ta pułapka musiała być zastawiona na czołg, bez wątpienia, ale chyba ten kto ją zastawiał był zbyt głupi, aby zrozumieć na co "poluje". Jak myślicie? Jakie na wyspie są głupawe stworzenia, które próbowałby upolować czołg pułapkami łowieckimi?
Pogładziłem się po brodzie.
- Orkowie albo zwierzoludzie. Ale zakładając obecną sytuację, stawiam na zwierzoludzi. Spieszmy się. Jak dotrzemy będziemy mieć mało czasu. _________________ Przyjaciel czy wróg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
- A ja stawiam na zmutowane ścierwa z lasu, które spotkałem przedzierając się przez ta przeklęta dżunglę...mam nadzieje że chaośnicy trafią na Hydrę tak jak ja trafiłem...Nie chciałbym być w skórze tych z lasu...są miedzy młotem a kowadłem z jednej strony Hrabia z którym walczą z drugiej Chaos, takie istoty mogą zrobić wszystko w akcie desperacji...-mówie rzeczowo
- Jak dojedziedziemy musimy jak najszybciej zająć się ewakuacją...chciałbym by Jordi i Rhunar jechali w czołgu to dwie najważniejsze osoby które muszą dotrzeć cało z powrotem...ja pójdę pieszo z resztą krasnoludów i obstawą. A wy nie powinniście tracić czasu czekając na nas, dojdziemy własnym tempem. Jordi jest najważniejszy bez niego faktoria upadnie.- milknę
SpoglÄ…dam na Rhunara
- Nawet się ze mną nie sprzeczaj...masz bezpiecznie dotrzeć do miasta z Jordim nic więcej się nie liczy...Porozmawiam z Jordim i przekonam go do tego pomysłu... - spoglądam poważnie na Rhunara bez żartów, sprzeczek ani docinków. Nie ma miejsca na żarty i kłotnie teraz sytuacja jest zbyt poważna
Zwracam się ponownie do inżynierów
- Ile czasu zajmie wam przygotowanie na drogÄ™ powrotna maszyny?
Cokolwiek by się nie działo, gdy w drodze powrotnej bedzie tutaj siedział Jordi i Rhunar wy będziecie odpowiadać za ich bezpieczeństwo i głównym celem tej misji jest by wrócili całi i zdrowi do faktorii, bez różnicy na koszty. Chciałbym byśmy jasno się zrozumieli.Obiecałem kapłanowi że Jordi wróci cały i zdrów i tak musi się stać...inaczej upadniemy...kapłan choć zacny krasnolud, nie zna tak faktorii jak Jordi _________________ #Sesja Przyjaciel czy Wróg? ==>Ingwar Ingersson, krasnolud #Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek
Spoglądam na Ingwara z jedną uniesioną brwią i cholernie sceptyczną miną i wzrokiem. Drań jeszcze dzisiaj rano pluł mięsem i jadem na kogo się dało, miał w dupie swoje zachowanie, a krasnoludów w wielkim poważaniu, a teraz zaczyna... nie. To jest po prostu szaleniec. Zmienny jak kurna Wiatry Magii.
- Raz... nie bądź taki spieszny, jeżeli chodzi o chodzenie na piechotę. To aż się prosi o zasadzkę. Mamy uratować WSZYSTKICH, a Jordi jest tylko priorytetem. Nie rozdzielaj więc żyć na nieznaczące i ważniejsze albo inaczej... nie szafuj cudzym życiem nie znając pełni sytuacji. Nie jesteśmy zielonymi, ludźmi czy chaosytami, aby to robić. Z resztą w kopalni powinny być jakieś wozy i konie.
- Twój plan jest dobry, jeżeli chodzi o efektywność, ale nie przekonasz do niego Jordiego, bo to będzie zwyczajnie pozostawianie braci na pastwę losu, a po dzisiejszym dniu wątpię czy będziesz na tyle opanowany, aby wszystko rzeczowo wytłumaczyć. Jeżeli już mamy się do niego zastosować to w ostateczności, jeżeli nie będzie innego wyjścia.
Pogładziłem brodę.
- Taaak... musimy się rozeznać w pełni sytuacji. Osobiście wolałbym, aby się okazało że z kopalni do Faktorii wiedzie długi i wielki, sekretny tunel do którego mógłby wjechać czołg. Niestety to raczej pozostanie w strefie marzeń. _________________ Przyjaciel czy wróg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
- Ja z obstawą Jordiego będziemy ochraniać krasnoludy z kopalni...w trakcie powrotu...ale nie rozumiesz...od kiedy wyjechaliśmy nie ma pewności czy zdążymy przed podejściem chaosu pod bramy...dlatego czołg z Jordim i tobą musi zasuwać jak najszybciej...my sobie poradzimy...w razie czego.Jordiego zostaw mi - kończę _________________ #Sesja Przyjaciel czy Wróg? ==>Ingwar Ingersson, krasnolud #Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek
Wilhelm stał tak przed lustrem a potem wkroczył w nie wraz za towarzyszami. Nie uśmiechało mu się, lecz polubił krasnoluda i Alexa. Honor.. cienie nie mają honoru.. Po prostu..piękny początek przyjaźni a może jej koniec. Mag nie myślał o tym, po prostu poczuł że tak musi zrobić i zrobił to
- Kurwa mać.. - mruknął przechodząc
Gdy znalazł się w mroku krzyknął:
- Chłopaki nie bójta się..ratunek w drodze _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
- Siły zwiadowcze... wątpię, aby bez czegoś mocniejszego wydali walkę miastu. Oblężenie miasta ludzkiego to nie to samo co w przypadku krasnoludzkiej twierdzy. Tutaj obie strony tracą gigantyczną liczbę żołnierzy przy czym bez wątpienia nasi mieliby tutaj przewagę. Bardziej bym się obawiał jakiegoś większego oddziału napotkanego po drodze... o ile tylko miałby coś co przebije pancerz czołgu. _________________ Przyjaciel czy wróg? - Rhunar Ragnison, Magnus Regenbogen
Lily et Pique - Gundrik Grundisonn
- Oddział zwiadowczy jestem tego pewny że nie ma nic co może zagrozić czołgowi oprócz magów chaosu...księżyce się wkrótce zejdą a to znaczy jak zawsze przywoływanie demonów, i dłuższe ich możliwości przebywania ich cielesnej powłowki poza pustkowiami...moc chaosu jest wtedy silna...i pewnikiem wtedy zaatakują miasto...chociaż ja bym tak zrobił jeżeli oni nie to są głupsi niż brzydsi... _________________ #Sesja Przyjaciel czy Wróg? ==>Ingwar Ingersson, krasnolud #Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach