forum.drachenfels.pl

[Ethereal]

-Psiakrew... Głupi pijak.

<zakładam kaptur, obejmuję się rękami i płaszczem... w dłoniach nadal trzymam wspomniany ekwipunek. Zwieszam głowę i ostrożnie idę naprzód, rzucając spojrzenia na boki, przed i za siebię>
_________________
Ulfir Egillsson, Norsmen - Wichry Północy

[Fratus]

<Wsciekły i rozdrazniony pijakiem zdecydowałeś ruszyć dalej na swoj patrol. Nie zdarzyles przejść 100 metrow jak z zauka do ktorego wycofał sie pijak usłyszałeś przeraćliwy wrzask. Krzyk ten jednak po krotkiej chwili urwał się. Mimo iz jesteś przyzwyczajony do tego typu zdarzeń włosy na karku staneły Ci dęba. Nagle zaczoł padać deszcz.>
_________________
#Przyjaciel czy Wróg? => Ludiver, człek

[Fratus]

<Nagle coś szarpneło cie za plecami jednak gdy sie obruziłeś z wyciągniętą bronią nic nie ujrzałeś. W tym momencie zrozumiałeś swoj błąd. Potem była już tylko ciemność. Czarne koszmary przelatywały ci przez głowe.Potem znow ciemnośc po niej nastepny sen ktory ...........>
_________________
#Przyjaciel czy Wróg? => Ludiver, człek

[Jaracz]

<Po wejściu do doków, kieruję się wraz z Orthem w stronę szkutni. Prowadzę go mniejszymi uliczkami, byle szybciej. Znam tą część miasta, często tu bywałem, więc nie mam problemów z plątaniną ścieżek. Czuję się tu również bezpieczne, mimo to, jestem czujny. Po drodze zwracam się do Ortha>
- Nie wiem jakiej pomocy będzie potrzebował ów Hugo... ale lepiej być przygotowany na radykalne rozwiązania.

<Skręcam po drodze w jeden ze ślepych zaułków, zakończonych drzwiami. Mieszka tu Bren, przemytnik, u którego czasami kupuję rzadko spotykane substancje. Pukam najpierw dwa razy krótko, a potem trzy razy długo. Czekam aż otworzy>
- Nigdy tu nie byłeś Orth... nigdy nie widziałeś tego człowieka, który zaraz nam otworzy drzwi... Druga sprawa... nie potrzebujesz niczego? On potrafi załatwić prawie wszystko, więc jeśli masz Karle, to może być twoja jedyna szansa...

<Czekam, aĹź Bren otworzy drzwi>0
_________________
#Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic

[Fratus]

Noc nagle stała sie jakaś taka cicha i ciemna. Nie słychać żadnych odgłosów nawet karczmy obok ktorych przechodzicie wydają sie Ciche i smutne. Na niebie nie widać ani księżyca ani gwiazd chociaż dalibyście sobie reke odjąć ze nie ma chmur.
________________________________________________________________________________________
Albert
________________________________________________________________________________________
Pomimo mroku ktory tu panuje. Docierasz dość szybko do znajomych uliczek . Ku twojemu wielkieu zdumieniu czegos tu brakuje jakiegos malego elementu ktory dodawal smrodu tym alejkom. Tak...Nie ma tu tych smierdzacych zazwyczaj spiacych wokolo wluczegow.
Po chwili doszedles do znajomych drzwi, wystukales haslo jednak nikt nie odpowiedzial.
Doszła do ciebie masa złych przeczuć i tak naprawde teraz dociera do Ciebie ze ta noc jest jakaś nienaturalna zbyt cicha i zbyt mroczna jak na tą okolice.
________________________________________________________________________________________
Orth
________________________________________________________________________________________
To miejsce przyprawia cię o ciarki. Nigdy nie sądziłeś że tu może być tak nieprzyjemnie. Czujesz ze nie pasujesz tutaj znacznie bardziej wolal byś znaleść sie gdzieś indziej. Pomimo niewygod ruszasz szybko za Albertem tak aby go nie zgubic w tym labiryncie malych uliczek.Po dojsciu do celu i słowach towarzysza dostrzegasz na jego twarzy lekką konsternacje.
_________________
#Przyjaciel czy Wróg? => Ludiver, człek

[Jaracz]

<Rozglądam się dookoła. Patrzę na Ortha, na ulicę za nim, na drzwi i mury. Jestem niespokojny, ale panuję nad nerwami. Angażuję wszystkie zmysły do wyczucia ewentualnego zagrożenia>
- Pewnie gdzieś wybył, ale nie podoba mi się to magu. Po drodze powinniśmy minąć ludzi, którzy są już niemal stałym elementem doków... Ślepy Bill, Krętacz, Kulawiec... przemytnika też nie ma. Dziwne...

<`Mógłbym się włamać do jego domu... gorzej jak mnie złapie... nie`>
- Możemy iść w stronę szkutni, albo zawrócić. Mam jeszcze nie dokończone sprawy w "Złotym Młocie". Z drugiej strony ciekawość nie daje mi spokoju...

<Rozglądam się w poszukiwaniu czegolwiek co może posłużyć do dewastacji ludzkiego, i nie tylko, ciała... pałka... kamienie>
_________________
#Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic

[orth]

Zerkam na Alberta, na drzwi... odruchowo rozglądam się czy rzeczywiście nikogo nie ma teraz w pobliżu wyciągając jednocześnie ze skrzyneczki w pasie maleńki przedmiot.
Kładę mały srebrny kluczyk na środku dłoni i dotykając otwartą ręką zamka drzwi mamroczę cicho pod nosem kilka słów prostej inkantacji. Jak tylko mechanizm ustąpi - wchodzę ostrożnie do środka pomieszczenia.
_________________
Pozdrawiam i życzę wielu udanych sesji

www.drachenfels.pl :: www.40k.pl :: www.fabularny.net :: www.nudny.net :: www.samotnywilk.pl

[Fratus]

Pogoda sie nie zmienia stoicie chwilke przed drzwiami szukając pewnych odpowiedzi jednak nic sie nie dzieje. Wszechogarniająca cisza staje sie naprawde nieznośna dla waszych uszu.
_____________________________________________________________________________
Albert
_____________________________________________________________________________
Stojąc chwilke nad drzwiami pogrąrzyłeś się w myślach. Wyrwal cie z rozmyslań chrzęst zamka w drzwiach przed tobą. Po chwili uderzył Cie swąd czosnku. A tuz obok Ciebie przemknoł Orth szybko wchodząc do pomieszczenia.
_____________________________________________________________________________
Orth
_____________________________________________________________________________
Po wypowiedzeniu słów tajemnych usłyszałeś trzask w zamku. Niewiele myśląc wszedłeś do środka. Nagle poczules na swojej nodze coś jakby linke. Uratował cię tylko zmysł poszukiwacza przygod ktory kazał Ci stać nieruchomo. Po przeciwnej stronie od drzwi widzisz napietą kusze wraz z jakimś mechanizmem. Pokuj jest ciemny i nieszczegolny. JEdyne co Cie zainteresowało to to iz wszedzie jest porozwieszane mnostwo wiązek czosnku.


_________________
#Przyjaciel czy Wróg? => Ludiver, człek

[Jaracz]

<Nie zdążywszy zaprotestować uchylam się w bok. Wiem, że stary przemytnik nie zostawiłby swojej nory bez zabezpieczeń>

<`Skoro już otwarte... potem mu zapłacę`>
- Ech... Nie ruszaj się. Uruchomiłeś już mechanizm... Chwila...
<Przechodzę nad linką i schylam się nad nią z drugiej strony. Głowę trzymam poniżej poziomu lotu bełtu. Łapię delikatnie linkę, nie zmieniając jej położenia>
- Teraz się cofnij i zejdź z linii strzału.
<Gdy to zrobi puszczam linkę. Jeśli mam rację, nic się nie powinno stać... Ale przezornego Ranald strzeże, dlatego czekam jeszcze kilka chwil, zanim się podniosę. Dopiero wtedy wchodzę wgłąb pomieszczenia>
- Teraz możesz wejść Orth. Nie przejmuj się czosnkiem, Bren musi czymś tłumić zapach "przypraw" które sprzedaje...

<Wchodzę wgłąb domu i kieruję się na zaplecze domu>
_________________
#Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic

[orth]

Wykonuję dokładnie polecenia Alberta aby wyswobodzić się z pułapki, po czym ostrożnie wchodzę za nim do środka:
- uh... to nie moja działka, nie znam się na tych dziadostwach - pomyślałem tylko, że niedobrze jest tak po prosu stać na widoku pod drzwiami przemytnika... - mamrocząc jeszcze coś pod nosem wchodzę ostrożnie w głąb pomieszczenia i mrużę oczy... dokładnie nie wiadomo dlaczego - aby przyzyczaić szybciej oczy do ciemności czy może z powodu obecności czosku...
_________________
Pozdrawiam i życzę wielu udanych sesji

www.drachenfels.pl :: www.40k.pl :: www.fabularny.net :: www.nudny.net :: www.samotnywilk.pl

[Fratus]

Pomieszczenie jest dość ciemne nawet jak na przemytnika. Widzicie stol 3 krzesla( do jednego jest przymocowana kusza) lozko pare regałów i segmentów oraz zejście na zaplecze.
_____________________________________________________________________________
Albert
_____________________________________________________________________________
Szybkim krokiem wszedłeś na zaplecze. Zszedłeś po schodkach na doł i twoim oczom ukazała się mała piwniczka z paroma beczkami.Dobrze wiedząc ze to jest tylko przykrywka podszedłeś do odpowiedniej ściany wyszukałeś odpowiedni kamień odsunołeś go wyjołeś klucz. Podszedłeś następnie do odpowiedniej beczki przesuwając ją twoim oczom ukazały się małe drzwiczki w podłodze ktore szybkim ruchem otworzyłeś. Małe i ciasne pomieszczenie zazwyczaj wypełnione przyprawami i tego typu artykułami jednak było puste.
_____________________________________________________________________________
Orth
_____________________________________________________________________________
Nie mając nic lepszego do roboty a nie chcąc przypadkiem znow wpaść w jakąś głupią pułapkę zdecydowałeś poczekać na alberta na gorze. Przestępując z nogi na noge zaczołeś obchodzić pomieszczenie dookoła. Twoją uwage zwruciła mała kartka wciśnieta miedzy szuflady. Niewiele myśląc wyszarpnołeś ja stamtad. Stałeś chwile bez ruchu zastanawiając się czy to przypadkiem nie była jakaś pułapka dla ciekawskich. Jednak nic się nie stało rozwinołeś karteluszek i zagłębiłeś się w lpiśmie.

" Kochanie ide po kolejną partie towaru bende za godzine jakbyś przyszła to poczekaj na mnie."

Nic konkretnego w tym nie widzisz jednak.......nagle uświadomiłeś sobie ze data na tym karteluszku wskazuje na tydzień temu.
_________________
#Przyjaciel czy Wróg? => Ludiver, człek

[Jaracz]

<Wychodzę i zamykam za sobą zaplecze. Wychodzę na środek pokoju i rozglądam się. Na mojej twarzy maluje się wyraźne zdezorientowanie>
- Idziemy stąd. Nie wiem, czemu, ale Bren się stąd wyniósł. Może straż odkryła to miejsce... lepiej stąd uciekajmy
<Wychodząc z domu, zwracam się jeszcze do Ortha>
- Masz wogóle pojęcie, co się może dziać w tych dokach. Nie wygląda to mi na żadną naturalną rzecz. Nikt nie mógł wymordować tych mieszkańców. Nie widzę żadnych śladów walk, krwi... A może to jakaś halucynacja... chociaż nie wyczułem nic w trunku, który podał nam ten starzec...
<Kieruję się w stronę szkutni>
_________________
#Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic

[Ethereal]

Po obudzeniu się, Drake von Kreuzfahrer, niedoszły pomocnik Huga, porzuca zadanie i kieruje się za zewem Tzeentcha do kanałów, skąd udaje się pod Most Wisielców.
_________________
Ulfir Egillsson, Norsmen - Wichry Północy

[orth]

Pokazuję karteczkę Albertowi.
- Coś nie wygląda to dobrze, tydzień czasu?... rozglądam się wokoło i przejeżdzam palcem po stole patrząc jaka warstwa kurzu zdążyła sie na nim osadzić.
- Myślę, że powinniśmy się stąd ulotnić zanim ktoś nam sam w tym nie pomoże...
_________________
Pozdrawiam i życzę wielu udanych sesji

www.drachenfels.pl :: www.40k.pl :: www.fabularny.net :: www.nudny.net :: www.samotnywilk.pl

[Fratus]

Wybiegacie szybko z budynku. I jak najkrotsza droga udajecie się do szkutni. W połowie drogi na wasze głowy spadł rzęsisty deszcz. Wiatr nieprzyjemnie dmucha. Po szybkiej przebierzce dobiegliście do szkutni. Czujecie się obserwowani ze wszystkich stron. Naprawde jest nieprzyjemnie.
_________________
#Przyjaciel czy Wróg? => Ludiver, człek