Natalia wydaje się być zszokowana tak bezpośrednim pytaniem. Szybko jednak ochłonęła i pokazała że daleko jej do salonowych panien, bowiem odpowiedziała niezwykle rzeczowo.
- Jak będę kobietą wszystkich, to któryś z was nagle wilkiem będzie patrzył na pomysł dzielenia się. Jak będzie mnie brał jeden z was, to reszta będzie zazdrosna. Żaden z was zatem nie będzie mnie miał. Opiekuję się dzieckiem, szykuję wam jadło i mogę równie dobrze robić inne rzeczy, więc prawo do łupów chyba też mam?
Otto i Peter już wcześniej kiwnęli głowami, na to że rozumieją twoje instrukcje. Teraz zaś z zainteresowaniem słuchają wymiany zdań i chyba są zawiedzeni takim stanowczym podejściem Natalii.
-------------
Dante
Obaj przestali bić chłopaka i zwrócili się ku tobie. Jeden z nich pochylił się jakby chciał zajrzeć ci pod kaptur.
- Ty... patrz to. Fagasik siÄ™ rzuca no.
- No widzę chłoptasia... widzi że nie kuma kto tu szefuje.
- Może on od Skorpiona jest?
- Co ty... ci od skorpiona łażą już tera watahami.
- Może świeżyzna?
- No chyba ta...
- Wpierdol?
- Wpierdol.
Ruszyli na ciebie z dwóch stron. Ponownie wróciłeś myślami do nauk Wolfa - "Jak jest dwóch, od razu wyeliminuj jednego". Ruszyłeś więc na tego po prawej wykonując solidny zamach mieczem. Miałeś wyjątkowo dużo szczęścia. Potknął się próbując unikać, a twoje ostrze rozcięło skórznię, skórę i zatopiło się na moment w torsie przeciwnika. Upadł ciężko na udeptaną ścieżkę, a ty natychmiast się odwróciłeś do drugiego. Z niego zaś uleciała cała pewność siebie. Przygryzł wargę, a jego rozbiegane oczy próbowały znaleźć okazję do ataku.
"Nie jesteś szermierzem Dante. Ja nie jestem szermierzem. Jesteśmy rzeźnikami, a nasi przeciwnicy to worki z mięsem. Rzeźnik nie próbuje rozbroić oprawianego mięsa, albo go pokłuć widelcem. Włóż w cios trochę siły"
Zrobiłeś co mówił Wolf. Uderzyłeś raz i drugi. Potem trzeci i czwarty. Chyba gdzieś przy pierwszym, tamten próbował się zasłonić. Po szóstym uderzeniu w istocie miałeś przed sobą worek z mięsem, a kaptur i twarz skąpaną we krwi. Instynkt nakazał ostrożność, więc omiotłeś spojrzeniem ulicę z prawej i lewej strony. Wszystkich jakby wymiotło. Nawet chłopaka który przybijał karteczkę do ściany. Teraz byłeś bliżej, mogłeś się jej przyjrzeć.
"NADCHODZÄ„ ZMIANY! KONIEC Z UCISKIEM! PAN ZMIAN ZAGOÅšCI W WASZYCH SERCACH! WYPATRUJCIE INSTRUKCJI!"
Litery są skreślone bardzo prosto i mało wymyślnie. Tylko na wszystkich bogów - kto próbuje coś powiedzieć biedocie przez pismo? Ilu ludzi z tej dzielnicy potrafi czytać? _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Dante starł krew z twarzy i rozejrzał się dookoła. Ulica świeciła pustką. Spojrzał na kartkę, którą zmiął i schował do kieszeni. Podszedł do pierwszego z oprychów i sprawdził czy żyje. Dotknął palcami tętnicy na szyi. Ścierwo żyło. Podniósł go i spojrzał mu prosto w oczy.
- Zaatakowałeś przedstawiciela Zakonu Sigmara..ale odpuszczę Ci. Mogę Cię uratować, i przeżyjesz lecz - zawiesił głos i spojrzał na rannego, żeby tamten zrozumiał że nie ma wielkiego wyboru - kim był ten, którego biliście, skąd pochodzi, gdzie go znajdę, komu służy i dlaczego go biliście? Szukam Rzemienia ,gdzie go znajdę ?
Gdyby ścierwo próbowało odmówić pomocy, Dante nie zamierzał się patyczkować. Potrzebował odpowiedzi. Szybko. Czasu miał mało.
Zrozumiał co było na kartce. Herezja rozprzestrzeniała się po tej części miasta, zarażając ludzi jak choroba. A choroby się leczy. On miał być lekarstwem.
Dante ubrudzony krwią wyglądał jak zmora zapewne. Tak. Gdy tylko uzyskał odpowiedzi podążył tam gdzie mógł znaleźć Rzemienia. _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
-Hehehe, haha... No i zobacz co narobiłaś dziewczyno. <Zerkam na Otto i Petera> - Widzisz jaką mają na ciebie ochotę? Hehe...
<Spoważniałem momentalnie>
-Dobrze ,że masz własne zdanie. Oczywiście zgadzam się ,żebyś sama rozporządzała swym ciałem tak długo jak nie sprawi nam to kłopotów. Jednak nie próbuj się wywyższać Natalio. Pamiętam twoją "zdradę" i mam Ciebie na oku. Masz takie prawo do łupów jakie uznam za stosowne, ale jakieś masz dopóki jesteś grzeczna. To oczywiste. Okres próbny nadal trwa. Więc lepiej daj się polubić...<Zaczynam bawić się mieczem>
<Na koniec rzucam coś na rozbudzenie jej wyobraźni.>
-Masz ładne ciało z tego co pamiętam. Jak mnie najdzie ochota to będziemy spać razem...
<Mówię to jak najbardziej poważnie choćw głębi duszy uśmiecham się na myśl o jej protestach , krzykach i walce.> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Natalia wzruszyła ramionami i pokręciła głową. Poczekała, aż wszyscy zjedzą.
- Przed chwilą mnie pytałeś o zdanie, zgodziłeś się żebym rozporządzała swoim ciałem, a teraz oznajmiasz że wszystko zależy od twojego humoru. To po co pytałeś? Żebym odtrąciła najpierw Otta i Petera?
Jej wzrok bynajmniej wyraża bunt. Raczej powątpiewanie. Chyba wie, że z tobą nie ma dyskusji, ale wciąż próbuje zrozumieć motywy, które tobą kierują. Przynajmniej tak to odbierasz...
Znowu pokręciła głową i zaczęła zbierać puste naczynia.
---------------
Dante
Zbir poruszył bezgłośnie wargami. Pewnie widzi ciebie jako rozmazaną plamę spod przymrużonych powiek. W końcu potrząśnięty odpowiedział cicho.
- Skąd mam wiedzieć... frajera nie pytam skąd jest... nie nasz, to wpierdol... Tak kazał Rzemień... pomóż kurna człowieku... kapłan mówisz, to mnie zabierz do konowała.
Mężczyzna się powoli wykrwawia. Stracił już siły na cokolwiek i możliwe, że trzeba będzie go nieść... o ile zdecydujesz się mu pomóc. Jego jucha powoli wsiąka w ziemię rozmiękczając ją i tworząc pierwsze kałuże. Jedno jest pewne - jeśli przeżyje kuracja potrwa długo.
Jego oczy powieki na moment się uniosły, a twarz stężała z bólu. Wzrok ma twardy. Chyba pogodził się z faktem, że umrze. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
<Nie odpowiadam na pytanie Natali. Zamiast tego przechodzę obok niej lekko klepiąc ją w pośladek i mrugając do moich towarzyszy. >
-Najważniejsze, że wiesz co należy do twoich obowiązków i jak masz się zachowywać Natalio. Z nami będzię ci dobrze.
<He, prosta kobieta. Cieszę się ,że taka jest. Gdybyś odczytywała moje myśli wszyscy byli byśmy na straconej pozycji. Poza tym te wszystkie wyuczine chytre babska sprawiają tylko kłopoty. Mimo wszystko nie mogę tracić czujności. >
-Skoro wiemy co każdy ma dziś do zrobienia, ruszajmy.
<Wychodzę zamykając za sobą drzwi. Mam zamiar załatwić dwie rzeczy. Kupca czy też kupców na nowy towar oraz miejsce do mieszkania. Rozpytam na bazarze handlarzy czy nie potrzebują zaopatrzenia w takie a takie rzeczy. Potem udam się w okolice portu i poszukam odpowiedniej kamienicy> _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Ostatnie wydarzenia sprawiły że Dante bardziej zobojętniał na widok umierających, jednak to ścierwo było mu potrzebne. Schował miecz do pochwy i przerzucił go przez ramię.Nie zamierzał pozwolić mu umrzeć. Rozerwał kawałek swoich szat i spróbował zatamować albo chociaż zmniejszyć krwotok nimi. Potem schylił się i pomógł wstać rannemu, podtrzymując go za ramię. Przebiegając szybko w pamięci spróbował skojarzyć gdzie tutaj jest najbliższy konował, lecz także zapytał rannego:
- Dobra, znasz tu w pobliżu znachora jakiegoś czy też konowała ?
Jeżeli nie uzyskał odpowiedzi, Wilhelm ruszył tam gdzie według niego, ktoś powinien mu pomóc. Gdy dotarł otworzył drzwi i rzucił tylko :
- Rannego mam tu, trza mu pomóc w imieniu Sigmara i Zakonu!! - głos Nowicjusza był ostry i chłodny. Wzrok mówił że lepiej mu się nie sprzeciwiać.
Dante nie zamierzał jednak zostawiać rannego samego. Potrzebne mu były informacje. Potrzebne i to szybko. _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Gdy otarłeś na bazar zdumiała ciebie wszechobecna pustka. Cały wielki plac targowy przypomina miejsce pod jakąś obronę. Na samym środku, wokół fontanny zostały rozstawione stragany. Pozbijane ze sobą i nieliczne wyglądają bardziej jak szańce. Po całym placu zaś są porozrzucane połamane deski, opuszczone stragany, puste worki, szmaty i śmiecie. Pewnie niedawno leżały tu też ciała, ale straż zdążyła je wyzbierać.
Ruch tutaj jest bardzo mały. Ludzie jeszcze się boją wychodzić, nawet jeśli w perspektywie mają przymierać głodem. Po wstępnym rozeznaniu, doszedłeś do wniosku, że żaden z kupców na razie nie chce inwestować w nowy towar. Wszyscy tłumaczą, że muszą sprzedać swoje zapasy.
Co do kamienic... miasto jest tak wyludnione, że lokum znajdziesz raczej wszędzie, nie licząc bogatszych części.
----------------
Dante
Ranny wskazał ci dłonią kierunek i prowadząc go zgodnie ze słabnącymi szeptami, trafiłeś w końcu pod drzwi w jakiejś obskurnej kamienicy. Jakiś dzieciak zaraz wpadł do środka gdy zauważył że się tu zbliżasz. Wewnątrz już czekał jakiś mężczyzna w grubym, rzeźnickim fartuchu. Słowa o Sigmarze i Zakonie nie zrobiły na nim większego wrażenia. Ocenił fachowym okiem pacjenta i wskazał ci stół, abyś go położył. Odwrócił się do ciebie plecami i zaczął go rozbierać.
- No... - rzucił nawet na ciebie nie patrząc - jak przeżyje, to pół korony. Jak nie przeżyje to pięć srebrników. Płać pan już teraz pięć, tam na kredensie monety zostaw, cobym potem nie musiał szukać. A... i ten no... lepiej chyba wyjść stąd, bo chory krzyczeć może. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Jak przeżyje, to pół korony. Jak nie przeżyje to pięć srebrników.- Dante usłyszał
Już miał coś odburknąć ale położył pieniądze i wyszedł. Spokojnie czekał aż konował wykona swoją pracę. Gdy skończył wszedł i spojrzał na lekarza i pacjenta.
- No to sobie porozmawiamy bratku.. - rzekł do rannego - Rzemień, gdzie go znajdę ? _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Konował zabrał się do roboty, a ty czekałeś aż skończy. Czas się dłużył. Wydawało ci się przez moment, że z głębi kamienicy przed którą stanąłeś usłyszałeś jakieś krzyki. Jeden z zabiedzonych przechodniów, którzy tworzyli w tutejszej wewnętrznej hierarchii stan niższy mruknął do ciebie "Nie przeżyje...". Musiał wywnioskować, po co czekasz pod lokalem medyka.
W końcu drzwi się otworzyły i ukazał się w nich uśmiechnięty konował wycierający nóż o fartuch.
- Wziąłem pół korony. Chory musi leżeć. Zabierz go z mojego stołu.
Po czym zniknął z powrotem we wnętrzu. Udałeś się do gabinetu, gdzie zostawiłeś rzezimieszka. Jest obandażowany i oddycha bardzo płytko. Jest jednak przytomny. Na twoje pytanie zareagował lekkim charkotem, z którego udało ci się zrozumieć:
- ...dzieś się szwenda... Róg Bazyla... tam pytaj jeśli ci życie nie miłe. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
<Szukam więc domu lub kamienicy z piętrem. Musi być w miarę blisko portu. Jeśli jest sporo pustych lokali to spróbuję zająć więcej niż jeden. Zmienie od razu zamek czy kłódkę cokolwiek tam jest. Jeśli będzie trzeba kogoś zabić, zrobię to. Perspektywa zimy pod "strzechą" nie uśmiecha mi się.>
<Skoro kupcy nie chcą pytam o kompanie najemnicze. Przy okazji wypytuje o ceny ich usług. Na pewno są jacyś ludzie wystawieni na "sprzedaż". Muszę się trochę rozwinąć bo we 4 mamy małe szanse przetwać a nie chce być ciągle i wyłącznie zależny od Skorpionów jeśli chodzi o ochronę. > _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Dante spojrzał pierw na rannego i uśmiechnął się pod nosem. Podszedł do niego i rzekł:
- Dobrze, uratowałem Cię, teraz zapewnię Ci wikt i opierunek. Mam nadzieję że to docenisz - mrugnął okiem do niego
Dante wziął rannego albo pod pachę albo przerzucił sobie go przez ramię i udał się do karczmy. Drzwi otworzył energicznie i krzyknął:
- Karczmarzu do mnie!!! - głos a także symbol Sigmara wiszący na szyi zapewne powinien dopomóc w dogadani się - Pokój jakiś by ten człowiek mógł odpocząć. Zapłatę dostaniesz..
Gdy karczmarz wskazał mu miejsce gdzie rannego mógł zostawić położył go na łóżku. Przykrył kocem i uklęk przy nim i szepnął mu:
- Zostań tu póki się nie wykurujesz. Jak Cię zwą człeku ?
Gdy ranny mu się przedstawił wtedy Dante rzekł do karczmarza:
- Pilnujcie go - wyjął kilka srebrników - karmcie trzy razy dziennie. Jeżeli dobrze się spiszecie, Zakon i Oficjum wam tego nie zapomni. A i zapłaty resztę też dostaniecie. Nikogo poza mną nie przysyłajcie, chyba że - rzekł cichym głosem - powoła się na Wolfa. Zapamiętaj to imię.
Po tych słowach Dante ruszył na róg Bazyla. Począł pierw obserwować ludzi chodzących tam. Zakrył się dokładnie płaszczem, podtrzymywał na jakimś kijku a w ręku trzymał wino - które ówcześnie kupił od karczmarza. Wyglądał jak pijak, żak. Musiał rozeznać się pierw w sytuacji. Począł szukać swego kontaktu.. musiał dotrzeć do Rzemienia.
A ludzie na ulicy mówią, plotkują. Zwracają na siebie uwagę tak czy inaczej. _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Id¼ do strony Poprzedni1, 2, 3 ... 46, 47, 48
Strona 48 z 48
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach