Staram sie za wszelka cene uniknac noża. Puzniej jednym ostrzem paruje cios pałki a drugim staram się pchnąć oprycha w brzuch. Kątem oka patrze na tego drugiego. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Uniknąłeś lecącego noża i sparowałeś pałkę jednym z ostrzy. Drugie wbiłeś śmieciowi w bebechy. Jęknął i wybałuszył oczy. Trzeci zbir cisnął nożem, zasłoniłeś się nabitym na sztylet wrogiem. Podziurawione cielsko opadło na ziemię, a ranny i przerażony ostatni zbir wyrzucił pałkę i zaczął uciekać...
Odgłosy walki z drugiej ulicy dobiegły końca. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Co te skurwysyny sobie myślały... Przygotowuje sie do rzutu sztyletem, wycelowuje i rzucam tak zeby wbil sie uciekajacemu w kolano. Jesli sie nie uda to rzucam drugim juz w plecy ale staram sie nie zabic. Zapowiada sie ciekawa noc w towarzystwie tego śmiecia. Będzie żalował że nie zginął.
Caly czas słucham co sie dzieje na placu za moimi plecami. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Jeden z noży wbił mu się w kolano. Koleś krzyknął, lecz próbował nadal kuśtykać, uciekając przed tobą. Poirytowany, wpakowałeś mu kolejny nóż w łopatkę. Jęknął i zwalił się ciężko ranny na ziemię. Próbuje się czołgać, szlochając.
- Nie zabijaj mnie! Mieliśmy ciebie tylko pojmać, litości! _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Nadal mowie swoim spokojnym głosem ale grymas zmieniam na nienawistny.
-Za puźno. Nie umrzesz... jeszcze.
Kopie go w skron na tyle silnie by stracil przytomnosc. Sztylety jeszcze w nim zostawiam, nie chce zeby sie wykrwawil. Na szczescie straż żadko zaglada do slumsów. Staram sie przerzucic go przez ramie i targam go do swojego domu. Uwaznie wsluchuje sie w kazdy odgłos. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Ogłuszyłeś dziada i wyjąłeś z niego swoje noże. Wziąłeś go na ramiona i ruszyłeś w cień, kierując się do swej meliny. Widziałeś jeszcze kątem oka trzy ranne osoby szybko uciekające w ciasne uliczki.
Po jakiejś połowie godziny marszu, dotarłeś do domu i zamknąłeś się w nim z tym gnojem. Straż posłyszała o walkach w slumsach i wysłała patrole. Wszędzie łażą. Z ich przytłumionych rozmów słyszałeś, że znaleźli trupy Tongów na dwóch, położonych obok siebie ulicach.
To dobrze, oznacza to że twoi znajomi poradzili sobie z tymi mendami. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Sybko wrzucam jeńca do piwnicy, po czym wracam i rygluje drzwi domostwa. Biore mocne krzesło i line, nastepnie dołączam do "towarzysza" w piwnicy. Dokładnie przywiązuje go do mebla puki jest jeszcze nieprzytomny.
Przygotowuje sie jak zwykle, biore narzedzia i żar z tlacego sie paleniska, upewniam sie ze klapa do piwnicy pochlonie wiekszosc dzwiekow.
W koncu budze więźnia. Czekam aż sie rozejrzy, zrozumie co sie dzieje oraz co sie za chwile bedzie dziac.
-Dam ci wybór. Albo powiesz mi wszystko co zechce wiedziec i umrzesz szybko, albo pokaże ci nowe oblicze bólu, wszystkiego sie dowiem i w potworny sposób cie zabije. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
-Tak myślałem <uśmiecham sie nieznacznie> Gwarantuje ci, że będziesz błagał bym ci dał szanse odpowiedzieć raz jeszcze na to samo pytanie.
Ide do narzędzi i wybieram dwa potężne gwoździe, oraz dosc duzy młotek. Wracam i bez słowa przybijam dłonie mężczyzny do krzesła. Upewniam sie ze zostały mocno przytwierdzone i ide po obcęgi. Zaczynam wyrywać paznokcie jeden po drugim. Nie zwracam na razie na jego krzyki... wszyscy szybko decyduja sie odpowiadac i kłamią. Poczekam troche aż będzie marzył o śmierci. Miejsca po paznokciach posypuje solą.
Daje mu chwile po czym wracam ze sztyletem. Rozcinam rękawy jego szaty. Spokojnym niespiesznym rucham zaczynam z jego rąk odkrajać skóre i ciało, tam gdzie nie ma więzów. Kazda rane oblewam octem. Kiedy zacznie tracic z bolu zmysły a po jego policzkach popłyną łzy, przerywam.
-Masz drugÄ… szanse. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Nie zważając na jego błagania i kłamliwe odpowiedzi, począłeś go torturować w sposób jaki sobie zaplanowałeś. Sprawiło ci to radość. Niewielka ilość ingredienta, parę mocnych ruchów i trochę pasji, a zbir już się złamał. Po zmasakrowaniu jego rąk, postanowiłeś przerwać tortury. Machając mu przed załzawionymi, czerwonymi oczyma swoimi okrwawionymi narzędziami, złamałeś go całkiem.
- Aaa.... aaa... do... dobrze! Wyg... rałeś! Powiem... powiem wszystko co wiem. Tylko nie krzywdź mnie więcej! _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
-Kto wami dowodzi i gdzie przebywa? Gdzie jest wasza główna siedziba? Jakie sa wasze cele? Ilu was jest? W jaki sposób przejeliscie doki? Nie musisz sie spieszyc z odpowiedziami, ale wiedz ze jesli sklamiesz, dowiem sie kim jestes i kim sa twoi bliscy. Zadam im jeszcze wiekszy ból niz tobie. O ciebie dbam, bo musisz jeszcze potrafić mowić. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
- Nasz szef... siedzi tu. Znaczy się, w karczmie "Pod Spasłym Knurem", jedynej tera melinie w slamsach. No i... tam jest ten, no, siedziba mojego gangu, Tong! Dostajem zadania od grubego karczmarza. Szefo wlazł w komitywę z jakim tajemnym cwelem z doków. Chcieli, co byśmy się pobuntowali i zajęli slamsy. No i... nie wiem skąd ten nieznajomy siem wzioł.
Zajęczał ciężko z bólu. Widzisz że niedługo się wykrwawi.
- Nie rób nic moim bliskim! Nie krzywdź mnie już! To wszystko com wiem, pszysiengam! _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
-Czy twoja rodzina przezyje zadecyduja informacje ktore mi podales. Na poczatku oferowalem ci latwa smierc, ale ja odrzuciles. Twoj błąd.
Wyjmuje fiolke zawieszona na szyi i nakladam cienka warstwe substancji z niej na ostrze sztyletu. Robie lekkie naciecie na klatce piersiowej mężczyzny a sam siadam i zastanawiam sie nad tym co powiedzial. Staram sie nie zwracac uwagi na jego wrzaski.
Musze sie skontaktowac z kims kompetentnym. Zorganizuje spotkanie, ale to jutro.
Czekam az przesłuchiwany umrze po czym wychodze i ide spac. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Nakładając truciznę na ostrze, zbir krzyczał i pieprzył coś o tym byś go nie zabijał. Naciąłeś go szybko i boleśnie. Po chwili, zaczął jęczeć, wreszcie krzyczeć z bólu. Zmarł w strasznych męczarniach, a ty miałeś problemy z poukładaniem myśli. Dopiero po jego zgonie zastanowiłeś się nad jutrzejszym dniem i ruszyłeś na górę, zamykając drzwi do piwnicy za sobą.
SÅ‚yszysz jakieÅ› szepty. KtoÅ› nawala w drzwi.
- Jest tam kto? Otwierać! Straż miejska! Słyszeliśmy jakieś krzyki! Otwierać bo wyważymy drzwi! _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Szybko zrywam z siebie ciuchy, ewentualnie wycieram w nie rece, po czym rzucam je za jakis mebel. Czochram sobie wlosy i przybieram zgarbiona postawe. Mróże oczy, podchodze do drzwi i je otwieram na oscierz zeby bylo mnie dobrze widac.
-Słuchaaam? Co sie stało? <ziewam> Krzyki? Jakie krzyki... <milcze przez bardzo krotki moment> A tak, to pewnie ja. Mialem koszmar. Podobno czasem nawet lunatykuje. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach