To, że nie rozmawiałem z moją kompanką podczas podróży jest całkowicie normalne - jesteśmy na ważnej misji, a nie na wypoczynku. Skoro Marianne posiada spory urok osobisty, spoglądam na nią czasem ukradkiem. Swoją drogą czuję się niezręcznie. Co jak co, ale ta kobieta jest wyższą rangą ode mnie.
- Intuicja podpowiada mi, że wszystko pójdzie po naszej myśli - odezwałem się cicho. - Sądze, że kultyści wpadną w naszą pułapkę, a wtedy wykończymy ich. Ciekaw jestem co u naszych towarzyszy.
Ton mego głosu wyraźnie wskazuje na to, iż chciałbym porozmawiać z nią na jakiś inny temat, niestety... Nie mam doświadczenia w rozmowach z kobietami. _________________ #Sesja Przyjaciel czy wróg? - Frank albo Fred
<Ruszam w drogę z nowymi towarzyszami. "Lepsze to niż samotne błąkanie się po rozdrożach tego świata..." Idę trochę za Valtharysem i czujnie się rozglądam dookoła.>
-Jestem wampirem...oczywiście,że wyczuwam żywe istoty w pewnej odległości...by wyczuć dalej potrzebuję chwili skupienia.
<Zatrzymuję się na moment,zamykam i tak podrażnione oczy...robię kilka głębokich wdechów przez nos...zęby wysuwają się natychmiast.Staram się wyczuć i zlokalizować w promieniu najbliższych metrów żywe istoty...krew płynącą w ich gorących ciałach i bijące serce...bum-bum...bum-bum....do mych uszu docierają odgłosy tętna.> _________________ Poeta to ktoś, kto pragnie w jasny dzień pokazać światło księżyca
Amori wykorzystała swoje zdolności by zlokalizować małą przełęcz w głębi gór, w której kłębiły się te paskudne stwory. Ich życiowe oznaki wręcz odpychały wampirzycę i prawie zmuszały do wymiotów.
Mimo swojej obrzydliwości, nie było ich tak wiele. Armia nieumarłych się nimi odpowiednio zajęła, tracąc niewielu swoich. Ścierwa spaliliście, tak jak należy robić z istotami spaczonymi przez Chaos.
Następne godziny spędziliście na przeszukiwaniu lokalnych grot i jaskiń. Nic to nie dało.
Daes napomknął, że nad lokalnymi szczytami górskimi zaczyna zbierać się burza.
Jak wiadomo, Smocze Ogry żywią się błyskawicami...
VENDOM
- A ja nie. Poradzą sobie sami. A my możemy zająć się rozmową i odpoczynkiem od tych stresów. Powiedz mi, Vendom, coś o sobie. Może zrewanżuję ci się tym samym.
Spojrzała zniewalająco swoimi zielonymi oczyma, odgarniając niesforne kruczoczarne, krótkie do ramion, postrzępione niczym języki ognia włosy. Widzisz, że są w nich jarzące się lekko pasma czerwieni - znamiona magii Ognia.
VOLKER
Niewiele wydarzyło się więcej tej nocy, więc poszedłeś odpocząć.
Zbudziły cię pierwsze promienie słońca. Na ściennym zegarze widnieje godzina czwarta nad ranem.
Całą noc czułeś się bezpieczny, mimo uporczywego uczucia, że jesteś obserwowany... i strzeżony. Bynajmniej nie przez Cabaal czy Be'lakora.
Intuicja podpowiada, że to muszą być ci którzy zaoferowali ci współpracę. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Czw Lip 24, 2008 10:45 Temat postu:
< Staram się jeszcze chwile zdrzemnąć, ignoruję sprawę z propozycji zmiany organizacji, jak długo nie ujawnia mi szczegółów nie podejmę najmniejszego kroku. Kontaktuję się z chowańcem i wypytuję co zobaczył i wyczuł. Kiedy zda raport wychodzę z pokoju, zamykam go na klucz i dodatkowo zakładam magiczne zamkniecie które da mi mi znać jeśli ktoś nie powołany spróbuje wejść do pokoju. Pukam do pokoju Anona, może i jest wcześnie ale nie przyjechaliśmy tu na wypoczynek ale mamy zadanie do wykonania. > _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
<Spojrzawszy w górę uśmiechnąłem się.Wskazałem kościstym palcem na szczyt góry i rzekłem...>
-Tam...tam się udamy!<Głos mój jest chłodny i chrapliwy.>Musimy się śpieszyć.Mój smoczy ogr zwielokrotni swoją siłę..
<Ruszam opierając się o kostur,a ożywieńcom poprzez mentalny nakaz karzę iść za sobą.W umyśle przygotowywuję pierwsze zaklęcia.> _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
-Nie przepadam za wspinaczką...ale cóż. Masz jakiś plan magu na tego całego smoczego ogra?
<Z pewnością mój kościsty przyjaciel nie odpowiada, więc ruszam za nim dalej nie zadając kolejnych pytań.> _________________ Poeta to ktoś, kto pragnie w jasny dzień pokazać światło księżyca
Rozmowa w karczmie z piękną kobietą. To coś nowego. Mimo to... Ciekawe jak radzi sobie druga grupa.
- Parę słów o mnie? - Poprawiłem się na krześle i uśmiechnąłem pod nosem. - Nie będę opowiadał o tym co się działo dawno temu, kiedy to byłem jeszcze uczniem, chociaż muszę przyznać, iż wiele faktów z tamtego okresu było interesujących. Mniejsza o nie... Dawniej honorowałem się tytułem "Obrońca Imperium" i tego typu podobne. Dzisiaj, kiedy Imperium nie ma mówię, że walczę z Chaosem, ot tak po prostu.
Na chwilę urywam. Zapewne nie interesują je fakty służbowe, zresztą... Kogo to interesuje kiedy codziennie musi odbywać służbę.
- Wiem, że wywodzę się z mieszczaństwa. Nie pamiętam dokładnie mego dzieciństwa bowiem mój mistrz zabrał mnie bardzo szybko z domu - powiedziałem gapiąc się w stół. Po chwili zadumy uśmiechnąłem się. - Pamiętam natomiast, że matka zawsze matka pytała mnie kiedy nie była czegoś pewna, wtedy moja rodzina nazywała to szczęściem. Muszę dodać, że pochodzę z wielodzietnej rodziny, ach... Mistrzem magii zostałem prędko, w dużej mierze przyczynił się do tego mój mentor. Nie kazał mi wykonywać przyziemnych rzeczy typu sprzątanie, gotowanie i ogólno pojęte służenie, lecz zawsze gonił mnie do ksiąg i pokazywał pierwsze proste czary. Oczywiście służyłem mu... Jakoś musiałem wynagradzać jego cierpliwość.
Upijam duży łyk. To Averland, tutaj muszą mieć dobre to wino, nawet jeśli nie jest najlepszej roboty.
Unoszę naczynie lekko do góry.
- Klawe - rzekłem ze skromnym uśmiechem. - Lubię wino, dawniej w obserwatorium piło się go więcej. Wracając... Stopień wędrownego czarodzieja otrzymałem bardzo szybko, a rangę magistra jeszcze szybciej. Wykonywałem wiele niebezpiecznych misji, narażałem życie swoje i towarzyszy. Myśle, że Kolegium to doceniło w jakimś stopniu. Podczas moich podróży odnalazłem swoją miłość. Nietypowe prawda? Ale prawdziwe. Emma... Ech... Wraz z rozpadem Imperium, ona również odeszła. _________________ #Sesja Przyjaciel czy wróg? - Frank albo Fred
O zmierzchu dotarliście na górski szczyt, właśnie jak burza się rozpętała.
Ku waszemu zdziwieniu, od drugiej strony góry przybył potężny Smoczy Ogr z wielkim toporzyskiem i zbroją na flaki.
Sam zdziwił się bardziej waszą obecnością i czując się zagrożony, postanowił zaatakować pierwszy. Szarżuje na was, zmiatając truposzy nekromanty.
VOLKER
Usłyszałeś ciche "wejść". Otworzyłeś drzwi i zobaczyłeś, że Anon już jest gotowy i siedzi przed oknem medytując w promieniach słońca.
- Już czas?
Chowaniec zdał ci mentalny raport, iż widział jakichś agentów obserwujących ciebie i twój pokój z dachów okolicznych budowli.
VENDOM
- Ja również pominę czasy mojego dzieciństwa i nauki w Akademii. Prawdziwe życie zaczęło się, kiedy przystałam na służbę do Magistra Volkera von Schaffer. Był on bardzo surowy, dostrzegał mój talent ale ograniczał mnie na każdym kroku. Wiadomo, Dhar, Chaos i tak dalej... ale nie miał po co się martwić. Stworzyłam wiele czarów i artefaktów dla Kolegium kiedy jeszcze byłam Wędrowcem i potem Magistrem po zdaniu egzaminu. Brałam udział w tej całej akcji z U'Zhulem, potem z Cabaal i w wojnie z siłami Chaosu i Nordlandu przed pięcioma laty, pomagając elfom. Ja... hm. Jestem półelfką. Mój ojciec jest... był czarodziejem Leśnych Elfów, Asrai. Z Lasu Laurelorn. Zginął podczas upadku stolicy w walce z Chaosem.
Dziewczyna otarła łzy.
- Przebolałam tę stratę, ale zemszczę się kiedyś na tych Chaosytach. Zostałam Magiem Bitewnym i Arcymagiem. I teraz jestem z wami. Co... to znaczy, hm. Co się stało z twoją ukochaną? _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Słuchałem jej bardzo uważnie chociaż czasami myślami odpływałem gdzie indziej, mimo mego rozkojarzenia próbowałem się skupić tylko na rozmowie.
- To skomplikowana historia, moja droga - powiedziałem uśmiechając się. Zawsze tak robię kiedy opowiadam o czasach przesłych. - Dawno temu ja i dwójka moich towarzyszy uratowaliśmy ją z rąk pewnego bogacza z... No właśnie z Averheim. Nie miała gdzie się podziać więc powróciła z nami do Altdorfu i zamieszkała wraz z mym kompanem Bardim, krasnoludzkim sierżantem, z którym przyszło mi zabić wielu zielonoskórych. Bardi zginął a jego miejsce zajął Nathan, młodszy ode mnie hulaj dusza, któremu tylko dziewki i alkohol był w głowie. Z nim również wykonywałem wiele misji, niebezpiecznych i nie zawsze naszym przeciwnikiem był Chaos.
Przerwałem na chwilę. Przez ten krótki moment przypominam sobie co dalej miałem opowiadać.
- Wtedy zostałem Magistrem, miałem bodajże trzydzieści wiosen, a mój wygląd wskazywał na zaawansowanego mistrza magii - zaśmiałem się. - Wtedy do naszej drużyny przystał Felix Veintheim, młody adept, którego byłem mistrzem. Potem Nathan dorósł znalazł sobie kobietę, Rosa było jej na imię. My zbiliśmy pokaźy majątek i Nathan kupił duży dom w Altdorfie. Zamieszkałem razem z nimi, a kontakty z Emmą polepszały się. Niestety, poznała innego, który okazywał jej więcej zainteresowania. Cały czas mieszkają bezpieczni w Altdorfie, Karl, bo tak jegomość ma na imię, podobno dobrze ją traktuje. Teraz mnie to nie interesuje.
Dopiero teraz wyraźnie posmutniałem.
- Cała moja drużyna wyprowadziła się do Hochlandu i tam zginęli w bratobójczej wojnie... Nie martw się. Kiedyś przyjdą lepsze czasy. Wszystko co złe ma swój koniec. Mówię Tobie to ja, wróżbita.
Uśmiechnąłem się skromnie. Mam nadzieję, że w najmniejszym stopniu poprawiłem jej humor. _________________ #Sesja Przyjaciel czy wróg? - Frank albo Fred
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Czw Lip 24, 2008 15:20 Temat postu:
- Czas dobry jak każdy inny. Jak na razie wiem, że ktoś nas obserwuje i najdziwniejsze jest to, że to może być ktoś inny niż samo Cabaal... mniejsza o to. Zjedzmy coś a potem przejdźmy sie po mieście, uciszmy jakiś rozbójników i szarlatanów, pozwólmy sie zauważyć działając spontanicznie i bez planu, chociażby przeszukując bez potrzeby biedniejszą dzielnicę. Rev będzie nas obserwował i tym samy tych co podążają za nami. Nic więcej nie możemy zrobić w tej chwili. _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
<Odgarniam poły płaszcza w tył tak by mi nie przeszkadzały. Dłonie kurczowo ściskają kostur a oczy żarzą się czerwienią. Krzyczę do moich towarzyszy.>
-Rozbiec się! Jestem liczem, i żaden śmiertelne stworzenie nie ma prawa wyzwać mnie - gniew opanowuje mnie, choć fakt iż Smoczy Ogr nie jest zwykłą bestią jest jasny...
<A następnie zaczynam inkantować Kres Życia.>
-Elesheae mortis aerum presto et spiritus om moria venis in - mój głos rozlega się echem w całych górach a Dhar zatacza wokół mnie wstęgi
< Walka mentalna z bestią jest najlepszym rozwiązaniem narazie... jeżeli czar nie zadziała inkantuję Przeskok i używam go gdy bestia będzie miała do mnie nie więcej jak 5 metrów... ale czar ma zaskoczyć go...
Gdy się oddalę ponownie unoszę kostur w górę i zbieram Dhar wokół siebie..Niech Wiatr Śmierci powali bestię - osłabi ją na tyle że Daes będzie mógł ją wykończyć bez trudu >
- Et filis et mortis, aerum solvis et sancti , ora pro nobis peccatoribus, Mortis caeli et terra virtute, in infernum detrude - krzyczę coraz głośniej aż Dhar uderzy w bestię
< Jeżeli kolejny raz bestia uderzy we mnie ratuję się Przeskokiem, a te trupiszcza co przeżyły niech atakują dalej...aż do skutku lub ich porażki > _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
<Widząc Smoczego Ogra krzywię sie lekko...."Wiedziałam,że będą kłopoty..." Nie będę się kłócić z towarzyszem...chce być na pierwszym planie nie będę mu przeszkadzać. Staję w pewnej odległości za Valtharysem. Zamykam oczy i przywołuję plugawą moc Dhar. Z moich ust spływają chrapliwe słowa czru Wyrwania Serca:>
-Solvet saeclum in favilla liber scriptus proferetur mors stupebit !
<Otwieram oczy i skupia cała swoja moc na sercu Smoczego ogra.> _________________ Poeta to ktoś, kto pragnie w jasny dzień pokazać światło księżyca
Kres Życia nie zadziałał. Bestia ma zbyt silną wolę, a wiatry Dhar wokół są zbyt słabe.
Udało się Liszowi Przeskoczyć za niego, w momencie kiedy jego topór machnął w miejscu gdzie stał przed chwilą. Wiatr Śmierci nie pokonał bestii, jedynie zadał jej lekkie rany i wściekł.
Truposze padają w dziesiątki pod mocą tego plugawego stwora. Daes unika ataków potwora, starając się znaleźć lukę w jego obronie. Czasem chlaśnie go po nogach lub rękach, ale to tylko wpędza stwora w większy szał.
Wyrwanie Serca zadało mu nieco poważniejsze obrażenia, jednakże nadal nie zabiło stwora. Takie czary nie są w stanie zabić go od razu. To zbyt antyczna, zbyt potężna istota.
W końcu zmiótł Rakana uderzeniem trzonu i szarżuje na Amori. Po drodze zmiótł ostatnich truposzy.
VOLKER
- W takim razie trzeba działać. -odpowiedział Anon. Zeszliście na dół i po śniadaniu ruszyliście w miasto, robiąc tyle szumu ile się dało.
W tłumie dojrzałeś jakąś mroczną postać, jedną z tych które twój chowaniec zaobserwował. Dopadłeś go przy ścianie jednego z budynków. Przekazał ci następujące słowa:
"Rozumiem Patriarcho, że nie możesz zaufać kartce papieru poplamionej tuszem. Jako gest dobrej woli i obietnicę owocnej współpracy pomogę Ci w poszukiwaniach kultystów. Już teraz moi agenci są tropie twojego Nemezis nie tylko tu w Averlandzie, ale także w innych prowincjach byłego Imperium. o efektach ich pracy będziesz oczywiście informowany. Opuść struktury Konkordatu, który jak widać wraz ze swoją konserwatywnością nie daje sobie rady we współczesnym świecie i dołącz do mnie." - od Adriana von Zir, władcy Księstwa Stir.
Agent z rodu Louisów, bo tym zapewne był mężczyzna, wyszedł spod twego ucisku i wtopił się w tłum całkowicie. Cała sytuacja była cicha i niezauważalna, nawet Anon nie widział co się wydarzyło przed chwilą.
Uśmiechnęła się przelotnie na te ostatnie słowa.
- Miejmy nadzieję. Pokładam wiarę w sile i mocy Ognia. Kiedy zbieram wokół siebie płomienne języki, nie myślę wiele o czymkolwiek ponad zwycięstwem, gniewem i innymi emocjami... To mi wystarczy by odnaleźć chwilę zapomnienia. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Sob Lip 26, 2008 11:21 Temat postu:
< 'a niech ich wszyscy diabli... zwróć uwagę także na tych agentów Rev. Stałem sie ostatnio bardzo popularną personą... ' odszukuję w tłumie Anona i mówię do niego szeptem.>
- Mamy na karku konkurencję, agenci von Zira kręcą po mieście. Musimy załatwić spraw szybko za nim zaczną nam przeszkadzać... odwiedźmy teraz kilka ciemniejszych ulic i zobaczmy czy 'rybka' złapała się na przynętę, a Rev będzie w pogotowiu aby wezwać Marianne i Vendoma. _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
< Podnoszę kostur do góry i zaczynam inkantować kolejne zaklęcie, póki bestia czasowo odpuściła sobie zabicia mojej persony - przynajmniej czasowo. Kolejne zaklęcie będzie również potężne.. Odwodnienie Abdula-Ben-Rashida.. powinna go osłabić zdecydowanie..
Skupiam wstęgi Dhar wokół jego osoby, zaczynam wyszukiwać "wody życiowe" w bestii >
- Aperis tu manum tuam, et imples omne animal in benedictione - inantacja roznosi się echem w górach
< Wiem jednak że bestia nie padnie pod wpływem tego zaklęcia i zaczynam inkantować kolejny czar. Tym razem decyduję się na inny czar Wyssanie Życia powinno zadać bestii ból i cierpienie >
- Et expecto resurrectionem mortuorum, et vitam venturi saeculi. Nam sicut anima rationalis et caro unus est homo: ita mortum et homo unus est moritum - głos z powoli jest cichy a potem coraz głośniej aż przechodzi w Crescendo
< Gdy oba czary dosięgną bestii spoglądam na jej reakcje i odzywam się w Mrocznej Mowie >
- Twa śmierć da mi potęge... służysz Bogom których ja nie akceptuje...Szanuje twą moc, lecz mój cel ważniejszy jest od twego istnienia Potężny Smoczy Ogru
< Słowa wymawiane są z szacunkiem.... Czekam na Amori i liczę że jej czary również zadadzą potworowi ból... Stwór antyczny jest i choć zabicie go nie łatwe się wydaję to jednak już nie ma odwrotu... Tym bardziej że burze zwiastują ..... coś czego chciałbym uniknąć....> _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach