Wys³any: Pia Wrz 14, 2007 11:09 Temat postu: Imperium - Stirland i Sylvania
ADRIAN VON ZIR
Czas płynie nieubłaganie. Już dekada minęła od upadku Imperium i śmierci wielkich bohaterów Starego Świata... oraz Chaosu. Przez ten czas wszędzie toczyły się małe wojny a anarchia i przestępczość trawiły kraj. Teraz jednak Imperium ma szansę się odrodzić, przynajmniej wszystko na to wskazuje. Powstały nowe potęgi, z tego co ci doradcy i szpiedzy donoszą. Zastanawiałeś się czy opowiedzieć się po którejś, ale przecież masz siłę by oprzeć się każdej obecnej władzy. Jesteś panem na zamku i mieście Gromnik. Twój ród zostanie odbudowany przez ciebie-tak sobie przysiągłeś ty i twój brat Wilhelm.
Jest noc, wczesna wiosna. Siedzisz w sali którą sobie upodobałeś. Kiedyś, w czasach świetności Imperium była to sala baletowa twoich przodków, teraz kazałeś przystroić ją miło i przytulnie, tworząc swój własny kąt. Znosisz tu księgi do czytania, palisz drewnem w wielkim kominku i rozsiadasz się na głębokim, miękkim fotelu.
Już przysypiałeś, gdyż według zegara była już druga w nocy, kiedy we wrota od sali zagrzmiała kołata, trzy razy, tak jak zawsze.
Ostatnio zmieniony przez Ethereal dnia Sro Gru 24, 2008 12:19, w ca³o¶ci zmieniany 4 razy
<Przecieram oczy i upijam Å‚yk wina ze stojÄ…cego obok kielicha>
- Wejść! - odzywam się trochę chrypiącym głosem - Ekhm... Wejść!
<Zerkam jeszcze raz na jeszcze nie skończone plany nowego działa przysłane nie tak dawno z manufaktury i rozsiadam się wygodniej na krześle> _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Drzwi od pomieszczenia rozwarły się lekko i do środka weszła jakaś smukła i dość niska postać, zamykając za sobą wrota. Cicho podbiegła do fotelu w którym siedziałeś.
To Alexandra, najstarsza z sióstr, w nocnej koszuli. Zastanawiasz się czemu jeszcze nie śpi.
- Adrian... wiedziałam że tu jeszcze jesteś. W moim pokoju jest chłodno a ja dziś nie zasnę.
Wzięła jedną z książek z gabloty, starła kurz i zasiadła w fotelu, który stał po drugiej stronie ławy. Półmrok okrył jej twarz, lecz mimo to widzisz błyski jej oczu. Masz wrażenie że intensywnie o czymś myśli, udając że czyta książkę. A może masz już zwidy z przemęczenia? _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
- Możesz tu posiedzieć ze mną o ile cię nie znudzi moja praca...
<Dostrzegam te błyski w jej oczach>
- Olu... co ciÄ™ trapi?
<Nalewam sobie więcej wina, ale na razie odstawiam kielich> _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
- Martwię się o matkę i Olivię. Wczoraj pojechały do Tancreda Von Martensa, władcy zamku i wsi Martensholm na wschód. Von Martens był dobrym przyjacielem ojca... nie martwię się o ich pobyt w jego zamku. Martwię się o ich podróż. Ostatnio grasują wszędzie bandy banitów, bandytów i zorganizowanych przestępców. Posłyszałam nawet plotki od straży...
Na jej obliczu pojawiły się oznaki strachu. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
- Plotki? Hej... spokojnie. Przecież są pod ochroną. Nic im się nie stanie... Nasi ludzie o to zadbają. No i Martens nie dopuściłby przecież, aby na jego ziemiach coś się im stało... Obiecuję, że od jutra wezmę się za zagrożenie na traktach.
<Podchodzę do niej i dotykam ramienia. Uśmiecham się ciepło>
- Napij się trochę wina. Może szybciej zaśniesz i zapomnisz o zmartwieniu. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Alexandra wydaje się być pocieszona twoimi słowami. Ujęła drugi kielich i napełniła go winem, sącząc pierwszy łyk.
- Słyszałam różne plotki ostatnio. Na przykład o wzroście przestępczości w mieście. Albo o jakimś zawistnym lordzie na dalszych ziemiach Stirlandu, co patrzy łakomie na nasze włości. Wilhelm coś mówił o sprawdzeniu tej sprawy z przestępcami u rajcy miejskiego. Chciał bym przekazała ci, żebyś się spotkał z nim w wysokiej wieży o dziewiątej rano. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
- Ciekawe... porozmawiam z nim... ale nie sądzę żeby to było coś poważniejszego. Mimo to, czas uciąć samowole na tych ziemiach... ale ciebie nie będę tym zamęczał. Chociaż mam nadzieję, że jeśli za kogoś wyjdziesz, to ty będziesz rządzić w nowej rodzinie - Uśmiecham się - Masz w sobie siłę Zirów.
<Biorę do ręki koc z półki i podaję siostrze. Siadam z powrotem za biurko i biorę do ręki papiery, które analizowałem wcześniej i wracam do pracy. Nie przerywam jednak rozmowy z siostrą>
- Jeśli jeszcze coś cię trapi mimo moich zapewnień. Zostań tu. Spróbuj usnąć w fotelu... albo mi pomóż w tych schematach. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Siostra upiła jeszcze łyk wina i odstawiła księgę. Zakryła się podanym kocem, posyłając ci miłe spojrzenie. Przysunęła się z fotelem bliżej i zerknęła na plany.
-Znowu te puszki? Nie znam się na tym i nie lubię tego. Może odstaw to do rana i daj Młodej? Ona zna się lepiej na arytmetyce i logarytmach, ma to po tobie.
Uśmiechnęła się i upiła znów łyk wina, po czym zabrała się do lektury. Patrzysz na tytuł: "Wieczna Miłość: Romans w Bretonni".
Przypominasz sobie jak przez mgłę, że Ola zawsze wolała romanse, marzenia i artyzm każdego rodzaju od logiki i rzeczywistości. Jej uroda jeszcze dodaje jej tego... mistycyzmu. Zastanawiasz się, ilu młodzieńcom z miasta i zamku zawróciła w głowie samym wyglądem. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
<Zabieram się za schemat. Pracuję jeszcze przez godzinę, a potem idę spać, tak jak siedzę. Przy biurku. Wcześniej jednak upewniam się, żeby słudzy obudzili mnie nad ranem> _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Dokańczasz pracę nad schematem, wydajesz polecenie sługom i idziesz spać. Śpisz krótko i wreszcie budzą cię słudzy tak jak kazałeś. Twojej siostry już nie ma. Książka wróciła na swoje miejsce, tak samo lampka po winie i koc. Jakby jej tu w ogóle nie było...
Wstajesz i odświeżasz się w łazience, po czym wychodzisz na korytarz. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
<Kieruję się do wysokiej wieży na spotkanie z bratem. Po drodze nakazuję słudze przyprowadzić do mnie później majordomusa> _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Wydałeś polecenia sługom i przybyłeś do wysokiej wieży. Czekał już tam na ciebie Wilhelm. Kiedy wszedłeś do pustej od dawna komnaty narad, odwrócił się od okiennic w twoją stronę.
- Nareszcie jesteś. Słuchaj, trzeba coś zrobić z tymi przestępcami i bandytami, tak w mieście jak i poza nim. Zaczynamy mieć poważne luki w zapasach i produkcja zaczyna stawać. W mieście kradną, na drogach kradną... Musimy zdusić przestępców w mieście i coś zrobić z banitami! No i dzisiaj w nocy przybył jakiś handlarz co to był u Von Martensa wczoraj w dzień. Rozmawiałem z nim i przypadkiem posłyszałem, że Von Martens nie miał żadnych gości na zamku. Powiedział mu, żeby podczas ubijania interesów w Gromnik, przekazał Zirom wiadomość.
Brat rozwinął papier wyjęty z kieszeni i zaczął czytać:
- "Dlaczego Olivia i Barbara nie przybyły jeszcze? Miały przyjechać w odwiedziny wczoraj, 5 Sigmarzeita. Jeśli się rozmyśliły-to mógłbym zostać chociaż powiadomiony. Jeśli jednak wyruszyły... cóż mogło się przytrafić?" Adrian, wysłałem tropicieli po śladach dorożki. Znaleźli ją. Roztrzaskaną w rowie kilkadziesiąt metrów od traktu, w połowie drogi do Martensholm. Woźnica i strażnicy zabici i ograbieni. Po Olivii i matce zero śladów... _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Biorę do ręki list i czytam go jeszcze raz. Odkładam go na stół i podchodzę do okna. Opanowanym głosem zwracam się do brata.
- Zostaniesz na zamku. Wezmę ze sobą ludzi i odszukam matkę i siostrę. Ty natomiast dopilnujesz, aby została ogłoszona amnestia dla wszystkich banitów, bandytów, opryszków i złodziei, którzy zaciągną się do armii. Nakażesz stworzenie specjalnego regimentu dla tych psów. Żeby zachęcić ich do działania, zorganizuj nagonki na traktach i w miastach. Złapanych powiesić publicznie.
Siadam przy stole i ujmuję do ręki pióro i czysty pergamin. Piszę list:
"6 Sigmarzeit, 2540
Drogi przyjacielu
Przyjmij proszę moje przeprosiny. Moja matka i siostra zostały porwane przez banitów. Widać eskorta, którą z nimi posłałem była niewystarczająca. Nie ma słów by wyrazić gniew jaki mnie trawi na myśl, że ludzie dopuszczają się takich czynów. Gdy tylko uda mi się ponownie zapewnić bezpieczeństwo mojej rodzinie, zostaniesz o tym niezwłocznie poinformowany. Przy okazji chciałbym się z Tobą spotkać osobiście i omówić przyszłe plany.
Adrian von Zir"
Daję ten list bratu ze słowami:
- Poślij ten list do von Martensa. Liczę na Ciebie Wilhelmie. Nie mów o tej sprawie nikomu, a w szczególności siostrom. Jeśli pojawią się jakieś plotki, zaprzeczaj. Wszystko wyjaśnimy, jak już będą bezpieczne...
Wychodzę. Jeśli Wilhelm będzie chciał jechać ze mną stanowczo się nie zgadzam, tłumacząc, że musi się zająć wspomnianymi sprawami. Jak tylko spotkam majordomusa zatrzymuję się, żeby wydać kolejne rozkazy.
- Poślij wiadomość do manufaktur, aby przygotowali działa do podróży. Masz wykonywać polecenia Wilhelma pod moją nieobecność... a teraz przekaż Victorowi, aby pojawił się nie krócej jak w piętnaście minut na dziedzińcu. Zbrojnie. Trzydziestu konnych rajtarów.
Kieruję się do mojej komnaty. Przywdziewam z pomocą sługi lekki pancerz i schodzę na dziedziniec. Czekam na wierzchowca i sługę z bronią. Biorę ze sobą dwa pistolety, miecz i róg. Na głowę nakładam hełm. Czekam, aż reszta drużyny będzie gotowa. Rozmawiam chwilę z Victorem wyjaśniając mu cel wyprawy i ruszamy w miejsce gdzie, podług Wilhelma moja rodzina została napadnięta. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Wilhelm wysłuchał twojego planu, a diabelski uśmiech występował mu coraz bardziej na twarz.
- Magnificue, bracie! Niewielkim nakładem sił i środków zmiażdżymy opornych, zlikwidujemy przestępstwa i uzupełnimy szeregi wojska! No i lud spojrzy na nas przychylniej... Chciałbym z tobą ruszyć, ale niech będzie-dopilnuję wszystkiego na zamku.
Spisałeś list i dałeś go Wilhelmowi. Ten kiwnął głową na znak zgody, słysząc twoje słowa i wyszedł z sali, mówiąc, iż ruszy do zaufanego i szybkiego posła oddać list i wysłać go natychmiast. Po chwili namysłu również wyszedłeś i skierowałeś się do korytarzy, gdzie zwykle wałęsają się słudzy, posłańcy oraz sam Majordomus Zamku Zir, Emmerich Klops. Odnalazłeś go-służący Zirom, wywodzący się z prostego gminu były sługa, herold, posłaniec, strażnik, agent i wreszcie majordomus. Starszawy człowiek z równo przyciętym, siwym zarostem i czupryną. Ubrany w piękny, acz funkcjonalny czarno-czerwony kubrak z małymi acz widocznymi motywami rodu Zirów. Na głowie dystyngowany kapelusz z żółtym piórem, za pasem spory mieszek i sztylet, bardziej służący do otwierania listów niż dźgania w szyję...
Znając Emmericha, pod tą całą fasadą nosi jakościową kolczugę ze skórzanym kaftanem oraz krótki miecz wykonany przez Talabheimskich mistrzów kowalstwa... Nie mówiąc o małym, "damskim" pistoleciku prochowym wprost z Hochlandu. Podszedłeś do niego a ten spojrzał na ciebie swoimi brązowymi, czujnymi oczyma.
- Chciałeś mnie widzieć, panie...
Wydałeś mu dyspozycje, a on nieznacznie kiwnął głową. Masz pewność że zostaną wykonane. W mig zaczepił swobodnym, spokojnym ruchem ręki kilku "patrolujących" teren posłańców i powiedział coś do nich cicho. Ci rozbiegli się.
- W południe działa będą gotowe. Za kwadrans-rajtarzy.
Ruszyłeś zatem do swojej komnaty, odprawiając Klopsa. Z pomocą sługi przyodziałeś lekki, pół-lansjerski pancerz i schodzisz na dziedziniec. Tam zabierasz róg Von Zirów, dwie rajtarskie krócice i długi miecz. Na głowie nasadzasz pięknie zdobiony, rodowy hełm sięgający jeszcze czasów krucjat na Arabię. Podjeżdża Victor. Tłumaczysz mu sedno wyprawy i wyjeżdżacie za bramę, gdzie czekają już rajtarzy. Pognaliście jak burza w stronę Martensholm...
Po blisko godzinie drogi dotarliście do półmetka, widząc wyraźne ślady że tutaj napadnięto dorożkę i po ostrożnym, półgodzinnym chodzie przez gęste lasy, trafiliście na miejsce gdzie porywacze pozostawili odciągnięte trupy i wrak. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Id¼ do strony 1, 2, 3 ... 16, 17, 18Nastêpny
Strona 1 z 18
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach