- Powiedzmy że... miałem kontrakt podpisany z pewnym szlachcicem z Wurtbadu. Bardzo nie lubi Zirów... on zlecił porwanie i przekazanie kobiet jemu. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
- Kontrakt... zabawne. Trochę się pośpieszyłeś. Ogłosiłem bowiem szansę odkupienia dla was i wam podobnych. Kiedy, komu, gdzie... przekazałeś kobiety i w którą stronę pojechały? Pracujesz teraz na swoje życie. Pertraktujmy. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
- Trzy godziny temu, pięć kilometrów na wschód, na leśnej polanie. Pojechały w dużym orszaku na wschód, a potem na północ wyjeżdżając z lasu. Kierowały się do Wurtbadu. Żadnych przestojów. Wiedziałem że przyjdziesz rozmawiać, więc postarałem się tyle dowiedzieć za pomocą puszczonego za nimi obserwatora. Byli to ludzie tego szlachetki. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
<Myślę chwilę>
- Zapracowałeś na swoje życie. Zgłoś się w Gromheimie. Ty i cała twoja zgraja dostaniecie amnestię jak tylko wstąpicie do mojego wojska. Za informacje, może zostaniesz nawet oficerem... to wielka szansa. Nie zmarnuj jej.
<Cofam się kilka kroków i daję znak ludziom, że się wycofujemy. Chwilę potem dmę w róg, aby dać znak Victorowi, że się wycofujemy. Wracamy na polankę, do koni. Potem konno w miejsce które wskazał herszt> _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Jest zdziwiony. Wyprowadziłeś go z równowagi tą deklaracją. Myślał pewnie, że będziesz chciał się z nim ugadać, albo go zabić. Co ciekawe, błysnęło mu w oczach, a uśmiech mogący znaczyć wiele wystąpił mu na ustach.
- Zgoda, Von Zir. Stawimy się w mieście za dwie, góra trzy godziny. Zabiorę potrzebne rzeczy z obozu i rozbiorę go...
Zniknął między krzakami. Czujesz się obserwowany, ale już nie z takim zapałem. Dmiesz w róg. Ludziska się wycofują. Wracacie na polanę i razem z końmi kierujecie się na miejsce.
Po około godzinie drogi, trafiliście na polanę. Dużo tutaj pogniecionej trawy, ślady ludzi, koni i wozu. Odchodzą one na dwie strony-ze strony obozu i na wschód. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Ruszacie na wschód po śladach, z wystawioną strażą przednią. Żadnych zasadzek, idealny szyk, dość szybki chód.
Ślady zaczęły się robić coraz świeższe...
Aż w końcu lunął deszcz. Chmury pociemniały, zaczęło się od mżawki, deszczyku a obecnie jest zwyczajny, mocny deszcz. Ślady zaczęły rozmakać, ale dalej jedziecie.
Widzicie ich. Potężny, 50-osobowy orszak otacza kryty wóz... jeszcze was nie wypatrzyli. Straż przednia cofnęła się do was. Victor syknął:
- Panie, to najemnicy i skazańcy. Za pieniądze i wolność będą walczyć do końca... dobrych ludzi sobie dobrał. Mają... różne uzbrojenie. Od skór, ćwieków, kolczug po niepełne płytówki i łuskowce. Mają broń Imperialną, ale zdarzy się coś nowszego... co robimy? _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
- W las!
<Jak już schowamy się pod osłonę drzew podjeżdżam do Victora>
- Victor. Bierz połowę ludzi i jedź dookoła. Musimy wziąć pod uwagę, że część z nich zostanie by walczyć, a część pośpieszy dalej. Ty zaatakujesz w razie czego osłabioną eskortę dyliżansu. Jak ci się uda, dasz mi sygnał rogiem. I Zaczniecie się wycofywać.
- Jeśli natomiast sie wszyscy zatrzymają, uderzymy falowo. Najpierw ja, zaraz potem ty i znowu ja. Stworzymy złudzenie ciągłości ataku i liczebnej przewagi naszych żołnierzy. Chronić pistolety szmatami, bo proch to nasza jedyna nadzieja teraz. Nie możemy pozwolić by zamókł.
- Teraz musimy jeszcze pomyśleć nad wzbudzeniem większego zamieszania. Władować proch do większych sakw, razem z kilkunastoma kulami. Do tego wsunąć podpalony sznurek i trzymać zabezpieczony przed deszczem. Rzucajcie w większe grupy, ale nie obok wozu. To powinno ich nastraszyć. To ma być atak podjazdowy. Więc jak robi się gorąco wycofujemy się. Nie wdawać się w walkę. Wjeżdżamy, tratujemy i strzelamy, a następnie się wycofujemy. Nie wdawać się w walkę. Sygnał rogu da znak następnej stronie znak do ataku. Ruszać. _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Victor przyjął do wiadomości rozkazy i ruszył z kilkunastoma ludźmi w bok, szybciej.
Ruszacie... po zajęciu pozycji wydajesz rozkaz. Rajtarzy odkryli krócice i wypalili z jednej serii, potem z drugiej. Kilkunastu kolesi pospadało z koni, martwych lub rannych. Zapanował chaos. Słyszysz okrzyki wrogów i ich oficerów. Wóz jedzie szybciej, w eskorcie najemników. Skazańcy ruszają na was. Eksplodowały w ich szeregach trzy bomby, raniąc i zabijając. Wypaliłeś z obu krócic, zabijając ich nadzorcę. Wycofujecie się, a oni siepią na oślep i galopują za wami.
Słyszysz wystrzały, okrzyki, dźwięk rogu. Eksplozje bomb. Victor zaatakował i teraz wycofuje się, ścigany przez najemników... ma znacznie gorzej. Najemni mają nieco lepsze konie, sprzęt i doświadczenie... _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Nagły zwrot i szarża zaskoczyła słabo doświadczonego i przygotowanego wroga. Wpadliście między nich jak burza, tnąc i siekąc. Mnóstwo z nich pospadało z koni martwych, inni ranni są tratowani przez wasze konie. Po krótkiej sieczce wycięliście z kilkunastu.
Victor zrobił podobny manewr, jednak on uwikłał się w krwawą walkę z najemnikami, którzy mogliby być tak skuteczni jak wy, gdyby nie ich niejednolite i dość liche uzbrojenie oraz konie...
Mimo to, kapitan ma duże problemy, a wóz odjeżdża w małej obstawie... Musisz wybrać-albo twoi ludzie i Victor, albo od razu pogonisz za wozem ze swoimi ludźmi... _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
<PodejmujÄ™ decyzjÄ™ w mgnieniu oka>
- Ty! - Wskazuje na jednego z rajtarów - jedź za wozem, w bezpiecznej odległości. Jeśli coś będzie nie tak zawracaj i do raportu. Ruszaj.
<Spinam konia i ruszam w kierunku Victora>
- Do boju! Żwawo!
<Dmę w róg, aby dodać naszemu natarciu element psychologiczny. Staram sie uporać z nimi jak najszybciej. Po prostu wpadamy i sieczemy ile wlezie i jedziemy dalej, zostawiając niedobitki Victorowi. Po ataku, nakazuję jeszcze przeładować broń i sam też zajmuję się swoimi krócicami. Dopiero wtedy jedziemy dalej. Wóz nie porusza się tak szybko jak lekka jazda> _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Posyłasz jednego rajtara bokiem i dmiesz w róg, zarządzając szarżę. Najemnicy się spłoszyli nieco, a Victor i jego ludzie rzucili się całkiem do boju.
Wgniatacie się ławą w kolumnę najemników, tnąc i siekąc pałaszami i mieczami po łbach jednego po drugim. Victor i jego ludzie nie próżnują również, kapitan zasiekł wrogiego oficera.
Widzisz jak puszczony przodem rajtar goni za dość szybko poruszającym się wozem. Woźnica przyuważył go i zaczął krzyczeć. Stanął na wozie i wypalił z garłacza. Trafił w konia, rozszarpując jego łeb. Rajtar zdążył wyskoczyć z konia przodem i utrzymać się na ziemi. Wyjął krócice i odpalił z jednej w ramię woźnicy, a ten upadł na swoje miejsce. Spod wozu wyległy dwie postacie w poszarpanych, pstrokatych mundurach dawnego Imperialnego Stirlandu. W rękach mają stare arkebuzy. Jeden wypala w rajtara, raniąc go po nodze. Reiter odpowiada, posyłając jednemu z trepów kulę w serce z drugiej krócicy. Drugi arkebuzer wypalił ze swojego gnata prosto w pysk jeźdźca, a ten padł jak rażony gromem.
Rozsiekliście wrogów. Nie zostały żadne niedobitki. Ruszacie pędem za wozem, jakiś rajtar zdjął drugiego Stirlandzkiego trepa, jego ciało zostało potem przez was stratowane.
Eskorta jest już niewielka. Ranny woźnica z ledwością utrzymujący pędzący wóz i dwaj konni przepatrywacze, którzy wypalają w waszą stronę z czterech, starych pistoletów na oślep. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Podjeżdżacie galopem i razem z kilkoma rajtarami prujesz do przepatrywaczy, kończąc ich żywoty...
Krzyczysz do woźnicy, ale ten wstaje i stara się jakoś nabić garłacza. Strzelasz mu w dłonie, przebiło obie. Wrzasnął, szarpnął za wodze a konie poplątały nogi i w dodatku wpadły na jakiś głaz. Cały wóz wystrzelił jak z procy, rozrywając ośkę i więzy. Konie popadły na boki i zerwały się jakoś z ziemi, odbiegając kłusem na boki. Woźnica nie miał tyle szczęścia-padł pod kopyta rajtarii.
Wóz wreszcie doleciał do ziemi, rozwalając się na kawały. Wypadły z niego dwie osoby. Związana, zmaltretowana starsza kobieta i jakiś koleś w lekkiej kolczudze i czarnej skórzni. W rękach ma krócicę i rapier.
Rozpoznajesz oszołomioną kobietę. To twoja matka... Barbara von Zir... _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach