To był bardzo chłodny wieczór, gdy do karczmy wszedł młody łowca nagród imieniem Uwe.
- Szukam, pewnej osoby... Czarny Miecz - mruknął do karczmarza. - Mówi coś to panu?
Karczmarz pokiwał głową i wyraźnie posmutniał. Wskazał na tajemniczą personę w rogu karczmy. Osobę tą otaczała chmura dymu.
To było ostanie zlecenie młodego Uwe. Rankiem karczmarz znalazł jego trupa za karczmą... _________________ #Sesja Przyjaciel czy wróg? - Frank albo Fred
Nadchodzi zmierzch, promienie słońca coraz to słabiej oświetlają zamek... już nie widać promieni padających przez i tak zasłonięte zasłony komnaty. Pomieszczenie oświetla jedynie świecznik z wypalającymi się trzema świecami. Postać siedząca na wygodnym fotelu w długiej czarno fioletowej szacie czyta spokojnie grubą księgę ze stosu innych leżących na biurku. Po chwili słuchać pukanie do drzwi. Do pomieszczenie wchodzi mały czarny szkielet z fioletowym szlifowanym kamieniem w czole a za nim dwie wysokie postacie w pełnych płytach i ogromnych mieczach dwuręcznych.
-Magnusie Grindfeldzie już nadszedł czas...
Postać siedząca na fotelu zamknęła książkę, odłożyła na biurko po czym wstała i rzekła:
-Przygotować wojska i mojego rumaka.... Czas znowu przelać krew.... _________________ And in the beginning was Chaos... Chaos is strong...
#Vae Victis => Góry Szare i Jałowa Kraina: Magnus Grindfeld <=> człowiek, nekromanta
I tak oto trzech jeźdźców dojechało do Garielholm...
- Oto, przyjaciele, zamek mojego rodu... - powiedział Exodius Gariel
- Niedługo pojawią się tu nadal lojalni wobec mnie ludzie... odtworzymy Imperium, a teraz. Czas się przygotować na ich przybycie oraz spotkanie z władcą, Rudigerem Młotem, w końcu poszukiwał łowców Czarownic... _________________ The Emperor is weak, Undead shall rise...
Do³±czy³: 01 Lis 2007 Posty: 48 Sk±d: z Elfiego Gaju
Wys³any: Pia Lis 02, 2007 23:20 Temat postu:
- DokÄ…d zmierzacie?
- Do Garielholm, zaciągnąć się w służbie u nowego Lorda, Gariela, który chce powrotu prawowitego Imperatora.
- A zatem i my powinniśmy.... - Powiedział oficer, Felix Stunder zwracając się do swoich żołnierzy. Wpatrując się w odległy punkt. Wziął głęboki oddech.
- Tak, to dobry dzień na podróż a do zamku jeszcze trochę... - powiedział zbierając się do drogi. _________________ For Glory, For Duty, For Honor.
#Sesja Vae Victis: Felix Stunder
Za jakiś czas będziemy mieć nowego gracza. Obecnie nie ma możliwości wejścia na forum, ale jest to mój znajomy więc rozegram z nim osobiste motywy prywatnie. Przygotujcie się, że niedługo Nordland będzie zjednoczony pod jego rządami.
Chciałbym obwieścić, że Rage grający Nekromantę Magnusa został przeze mnie zenpecowany. Powody są jasne: brak aktywności na sesji i powiadomienie mnie o odejściu z niej dopiero kiedy dorwałem go na GG. Może kiedyś wróci - choć z tego, czego się dowiedziałem to nie liczyłbym na to.
Najważniejsza sprawa: w poniedziałek wyjeżdżam na cały tydzień (może bez weekendu). Od wszystkich graczy wymagam aktywności w ostatnich dniach. Kwestie niedokończone lub odwlekane muszą zostać rozegrane na forum, WISE, GG albo zostaną przeze mnie zmoderowane (tj. doprowadzone do końca wg. mojego widzimisię).
Nie ma możliwości bym przez ten tydzień skorzystał z internetu, nie mówiąc już o GG czy forum. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Stworzyłem nowy temat - Lista Postaci. Tam będą zamieszczane przeze mnie najważniejsze dane dotyczące bohaterów graczy.
Ogłaszam również, że z gry odszedł na jakiś czas Anubis. Jego postać, Heinrich Luge, zostaje "zenpecowana" a jej wątek z Nuln dokończony.
EDIT: Po tak długim czasie używania pomylonego, głupiego nicku wreszcie przyjąłem na stałe ksywę, którą podpisuję się na innych stronach, grach i forach. Więcej zmian nie będzie. Za możliwe utrudnienia przepraszam. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
- Nadjechali z wiatrem, pognali przez bramę główną jak upiory. Spieszyło im się. Dopadli ich tuż za mostem. Co to była za rzeżnia, mówię wam. Sieka, jakiej sami berserkerzy z Norski by się nie powstydzili. Jakbym miał to porównać, to do hopaka w karczmie, tylko że zamiast z babami to z mieczami tańczyli. - kapitan straży miejskiej słuchał, bardziej z obowiązku niż z ciekawości.
- Pamiętasz coś jeszcze, dziadu?
- MaÅ‚o, ja tylko sÅ‚yszaÅ‚em, czasy trudne. – brzdÄ™k monety.
- Przypomnij sobie, to ważne. – dziad oblizaÅ‚ wargi.
- A, a, już wiem. Siedmiu ich było. Wszyscy z kapturami, tylko jeden odsłonięty był. Taki nieprzyjemny, źle mu się z oczu patrzyło. I poharatany, co nie miara, miecz też dziwnie nosił, bo na plecach.
- DziÄ™kować, nie wiesz nawet jak bardzo nam pomogÅ‚eÅ›. – Heinrich kÅ‚amaÅ‚. Nic mu nie pomógÅ‚. Jak miaÅ‚ zaprowadzić porzÄ…dek w mieÅ›cie, kiedy ci w biaÅ‚y dzieÅ„ oÅ›mielajÄ… siÄ™ napadać na obywateli miasta! Co z tego, że tamci formalnie obywatelami nie byli, nawet wielkÄ… ulgÄ™ miastu przynieÅ›li, zbójców usiekli. PostanowiÅ‚ tÄ… sprawÄ™ zostawić. SÅ‚yszaÅ‚ o nich, grupa najemników, sÅ‚awa ich wyprzedzaÅ‚a. I ich przywódca, Revan. Tak, tak siÄ™ nazywaÅ‚. Źle mu z oczu siÄ™ patrzyÅ‚o wtedy, na rynku...
Ciche pukanie odbiło się echem od ścian w sali tronowej Salzenmund, stolicy Nordlandu. Dźwięk naciśniętej, masywnej klamki zawisł w powietrzu. Popołudniowe słońce, chyląc się ku zachodowi, rzucało na pomieszczenie miedzianą poświatę. Długie, aksamitne zasłony łapały w swe fale ostatnie promienie dnia a w sali dyskretnie pojawił się rycerz odziany w szerokie spodnie, karmazynową, plisowaną koszulę i elementy lekkiej zbroi. Długie ciemne włosy przykleiły się pod hełmem do twarzy.
Siedzący na tronie sędziwy mężczyzna, wyrwany z zadumy spoglądał z zaciekawieniem na człowieka kroczącego niezgrabnie wgłąb pomieszczenia. Dopiero gdy ten, w odległości kilku kroków przyklęknął i pochylił głowę, siedzący mężczyzna zauważył krew na ubraniu tegoż rycerza. To co wpierw wziął za karmazyn koszuli okazało się krwawieniem z piersi. Był to zapewne powód, dla którego zbroja rycerza była niekompletna.
- Wasza wysokość. Jestem Michael Ratzgerinn. Wysłaliście nas Panie z oddziałem, ku Gluckdorf niecały tydzień temu.
- Wiem Michaelu. Wstań. Domniemam co się wydarzyło, jednak opiszesz to w obszernym sprawozdaniu.
- Już to zrobiłem Panie.
- Więc po cóż tu jesteś?
- Panie, spotkaliśmy nieprzyjaciela około dwudziestu mil na wschód. Tylko ja ostałem. Zabiwszy jednego z nich ażeby wydostać się z potrzasku i uciec, wyrwałem z kieszeni jego kopertę podbitą Twą rodową pieczęcią...
- Jak to?!
- Panie, oto ona.
WILLHELM VON RITZDORF , tak stanowiła pieczęć...
Po przetasowaniach kadry graczy, mających miejsce jakiś czas temu, myślałem że nowi nie dojdą już. A tu zaskoczył mnie mój zaufany gracz ckapsel, z którym grywałem na tym forum w Warhammera i poprzez WISE w World Of Warcraft RPG. Witam nowego gracza i życzę powodzenia.
Wczesny wieczór pierwsze promienie miesiąca wpadają do słabo oświetlonego pokoju przez otwarte okno.
W słabo oświetlonym pomieszczeniu w oczy rzuca się paląca się świeczka stojąca na stoliku tuż obok sterty przedziwnych urządzeń i instrumentów poruszających się nienaturalnie i wydobywających z siebie ciche stłumione dźwięki układające się w kojącą uszy melodię.
Drugą przyciągającą oczy rzeczą jest mała lampka oświetlająca lekko duże masywne łóżko dosunięte do kąta pomieszczenia.
Na łożu znajduje się tona beztrosko porozrzucanych książek, zwojów, papirusów o raz wszelakich rodzajów skrawków papieru a co bystrzejszy zauważyłby dwa pióra i kałamarz. Na środku łoża pod tym wszystkim śpi mężczyzna.
Tak oto kończył się kolejny pracowity dzień Cerveka Merigota _________________ #Sesja Wichry Północy - Lestat Lioncourt
Wytarł miecz o wroga którego właśnie powalił. Przez krótką chwile rozkoszował sie zapachem krwi, wpatrywał sie w oczy na rozszczepionej twarzy Imperialisty.
Wasz czas nadszedł. Będziecie umierać powoli, na chwałę Chaosu.
Wstał i ruszył walczyć dalej. Bitwa była już dla nich wygrana, lecz chciał przelać jak najwięcej krwi.
Kiedy wszystko się zakończyło spojrzał na swą zbroje. Warstwy krwi niemal zasłoniły jej czarna barwe. Schował Harrgtona do pochwy i ruszył za innymi dalej. Nadszedł czas by Słabi poznali swoją śmierć, czas by imię Nartores Wiecznie Żyjący zaczęło budzić postrach. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Wciąż na nowo przeżywał swoje pierwsze zabójstwo mimo, że minęło parę lat. Wciąż na nowo, w snach krew spływała mu po rękach i napływała fala zwątpienia zastępująca pragnienie zemsty, które przyprowadziło go aż tutaj. Wciąż na nowo wyskakiwał przez okno i uciekał w las przed pościgiem. Znów przeżywał powrót do miasta i nagły przypływ oddania dla Wissenlandu zastępujący jego oddanie dla pomordowanej rodziny. Odnalazł swoje przeznaczenie. Teraz wszyscy dowiedzą się, że DIEGO GANCHOF nie jest już pionkiem, narzędziem. Zaczyna się liczyć w polityce.
DRŻYJCIE NARODY! _________________ Śmiał się. Śmiał się na cały głos. A potem nagle przestał. Dymiące buty wszak śmiać się nie mogły.
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła.
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Id¼ do strony Poprzedni1, 2, 3Nastêpny
Strona 2 z 3
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach