próbuje ominąć stwora łukiem,po czym kieruje się do wyjścia...cały czas ściskam ręką policzek i czym prędzej wybiegam z tego obiektu _________________ ,,Za chwałe Slaneesha Pana Przyjemności i Rozpusty''
,,wiele jest za mnÄ… i jeszcze sporo przede mnÄ…''
Ragnar/Sagoth/Ghodin/Berthold
Rycerz ruszył na stora nie zważając na czar rzucony przez ciebie Sagoth...siła wiatru rzuciła Bertholda prosto na ghoula...wbiłeś mu miecz prosto w bebechy...bestia upadła na ziemie, a w jej oczach było zdumienie...potwór rozsypał się w piach...Berthold podnosisz się z ziemi, twoje ręce są we krwi i czujesz ból w barku...kolce z pałki ugrzęzły w twoim ciele...upadasz na ziemie....czujesz się zmęczony
Krasnoludy wyszliście na zewnątrz...wiatr nieustannie mocno wieje..czujecie jak krew spływa wam po ciele...czujecie się obolali...
Sagoth przerwałeś czar...widzisz Bertholda rannego...metalowe kolce wystają mu z barku..krew spływa mu po ubraniu...nagle upadł na ziemie....
Annubi
Pczułeś jak twe ciało przepełnia siła i moc...niebieskie wstęgi cię oplatają a twe ciało delikatnie zaczyna się unosić nad ziemią. Gwiazdy nagle błysły jasno, a twe oczy rozświetliły się na jasny błękit. Z rąk twych wydostała się energia, która przeistoczyła się w pioruny...powaliwszy część ożywieńców. Kolejną porcję energii wymierzyłeś w duży szkielet pilnujący młyna.....Kości rozsypały się i upadły na ziemie z hukiem...Krople potu spłynęły ci po czole
Reszta
Timur/Ash/Quendelen El’dyn
RuszyliÅ›cie na pozostale umarlaki..wasza broÅ„ zagÅ‚Ä™bia siÄ™ w ich ciaÅ‚ach, tnÄ…c je, obcinajÄ…c im gÅ‚owy, masakrujÄ…c...nie zostajecie ranni lecz nadal pozostaÅ‚y z dwa tuziny wrogów – wiÄ™kszoÅ›c to same szkielety...
Elza/Zamir
Ruszyliście osobnymi ścieżkami do młyna.......
Zamir stwór miał już cię sięgnąć, gdy nagle rozsypał się w proch....Otwierasz z łomotem drzwi młyna i przeraźliwie niski dzięk powala cię na kolana. Świdruje ci w głowie, łapiesz się z bólu za głowę i czołgasz się po ziemie..krew spływa ci z nosa....
Elza przed tobą z ziemi wyrosły dwa szkielety psów i zaatakowały cię...unikasz ich szczęk, aż w końcu przyprowadzasz atak na nie. Twój młot rozkrusza kości i droga do młyna stanęła otworem przed toba ( Szkielet pilnujący wejścia rozsypał się na twoich oczach...coś potęznego i jasnego go trafiło) Spoglądasz na wejście do mlyna i widzisz Zamira leżącego na ziemi, trzymającego się za głowę....Wyczuwasz Dhar.....staje się coraz silniejsza.... _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Wijąc się z bólu, zasłaniając uszy staram się znaleźć źródło dźwięku. Wodzę wzrokiem po pomieszczeniu. Staram się wstać. Jeśli ból nie pozwala mi na to, leżę oczekując na śmierć.
Walę berdyszem jeszcze szybciej i mocniej, zdeterminowany by rozwalić ostatnich nieumarłych. Staram się im miażdżyć czerepy po powaleniu ich na ziemię. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
KÅ‚ade siÄ™ na ziemi.
Tylko na chwile... pare uderzeń serca....
Szepcze modlitwe do Pani w podzięce za to ze przeżyłem. Robie wszystko zeby kolce nie ruszały sie w moim ciele, ale tez ich nie wyciągam.
Staram sie nie stracic świadomosci i klęknąc. Nie forsuje sie, cudem żyje i lepiej utrzymac ten stan. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
<Ocieram czoło rękawem i podchodzę wyciągając bandaże z torby>
-Krzyczałem uciekaj ale nie... z wami to zawsze tak! Jakby wam mało było śmierci! Mogleś zginąć! A teraz sie nie ruszaj spróbuje jakoś ci pomóc jeżeli będe w stanie...
<Cały czas staram się do niego mówić i oglądam rane, patrze czy wyciągniecie broni z jego ciała nie zaszkodzi mu, jeżeli zbytnio nie naruszy go to próbuje odwrócić jego uwage>
-Hmm ale dobrze ci poszło! Zabiłeś go bez niczyjej pomocy! Patrz jak leżą jego prochy...
<i w tym momencie spokojnym ale zdecydowanym ruchem wyciągam z niego broń ghula i szybko próbuje zatamować krwawienie klnąc w duchu
"A mogłes się nauczyć lecznia przy pomocy magii, ale niee...">
- Zaraz będzie po wszystkim, będziesz zdrów ale ręka chyba długo będzie słabsza niż poprzednio... _________________ #Estalia - w poszukiwaniu Prawdy: Sirius
#Bretonia - Czas nadziei: Sagoth
#Przyjaciel czy Wróg?: Garrett The Brox
<Spoglądam w stronę budynku. Przytrzymuję lewą dłonią dygoczące palce prawej dłoni>
- Zbyt silne zło, aby ta dwójka sobie dała radę...
<Zostawiam resztę ożywieńców i kieruję się w stronę młyna. Pozwalam się znów otoczyć wstęgom. Kilka z nich przekształcam w proste wzory naśladujące układy gwiezdne i zmuszam, aby mnie otaczały. Próbuję dostrzec przyczynę złego stanu Zamira. Jeśli dostrzegę jakieś wstęgi wokół niego, staram sie je rozproszyć i idę dalej> _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
-Śmierć jest częścią mojego życia: albo to ja zabijam, albo ktoś próbuje zgładzić mnie. Krzyczałeś by uciekać... ten potwór zargażał chłopstwu, musiałem przynajmniej spróbować go zniszczyć.
Zaciskam zęby kiedy wyjmuje z mojego ciała kolce. Kiedy to robi rozglądam sie uważnie po zbezczeszczonej kaplicy. Szukam jakichś znaków o śmierci dzieci.
Zwracam siÄ™ jeszcze raz do Sagotha:
-Dzięki ci za pomoc. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Wykorzystuję teraz całą swoją szybkość, doświatczenie i precyzje. Te umarlaki może i są słabe, lecz jak ich więcej przybędzie zrobią z nas masakre. Staram się obcinać im łby.
- Tej nadchodzącej zgrai nie damy rady! - Krzyczę. - Uciekajmy! _________________ #Sesja Przyjaciel czy wróg? - Frank albo Fred
Oby ten skurwysyn syfa jakiegoś mi nie zapuścił.Nie wiadomo czym trucizny w tych kolcach nie miał?! Mam nadzieje że nie! Krew mnie zalewa,ciekawe co z tymi na dole?
spoglądam na wejście i czekam... _________________ ,,Za chwałe Slaneesha Pana Przyjemności i Rozpusty''
,,wiele jest za mnÄ… i jeszcze sporo przede mnÄ…''
<Jeżeli pomogłem mu na tyle że przeżyje to uśmiecham się kątem ust>
-No nie ma za co... dasz rade chodzić? Masz, weź mój kij, będziesz się podpierał dopóki nie odzsykasz sił. A teraz znajdż to co oczekujesz znaleźć a ja ide zobaczyć co z krasnoludami.
<Podaje mu swój kostur i wychodzę wolnym krokiem rozglądając się wkoło> _________________ #Estalia - w poszukiwaniu Prawdy: Sirius
#Bretonia - Czas nadziei: Sagoth
#Przyjaciel czy Wróg?: Garrett The Brox
Do³±czy³: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk±d: z nienacka :D
Wys³any: Pia Lip 06, 2007 10:36 Temat postu:
siadam obok Ghorgina, w rękach nadal trzymam gotową do strzału broń, spoglądam raz na wejście raz dookoła siebie czy ktoś nie nadchodzi po chwili mówię
- Na truciznę można znaleźć odtrutkę, jeszcze żyjemy więc chyba nie będzie aż tak źle przecieram twarz z krwi i wracam do obserwacji otoczenia _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
<Mruczę pod nosem modlitwę do boga.Chwilę później krzyczę na całe gardło ochrypłym głosem.>
-W imię Urlyka!!Zetrę w proch cały ten chaos,który zagnieździł się w tym młynie!
<Gdy zauważam Zamira ruszam szybko w jego stronę z kolejną modlitwą na ustach.Podbiegam do towarzysza,a jeśli jakiś szkielet lub ożywieniec mi w tym przeszkadza to go rozwalam młotem, i łapię go pod pachy.Odciągam go od młyna i podnoszę na nogi.> _________________ Poeta to ktoś, kto pragnie w jasny dzień pokazać światło księżyca
Sagoth/Ragnar/Berthold/Ghorgin
Wyszliście z krypty.. nic dookoła was nie ma....z oddali, chyba to okolice wioski słyszycie odgłosy walki.... Jesteście zmęczeni, ale czujecie że wasi towarzysze mają kłopoty...ruszyliście tak szybko jak mogliście do wioski... Gdy dotarliście widzicie że elf wrócił, i pomaga dobijać umarlaki...
Timur/Quendelen El’dyn/Ash
Walczycie ramię w ramię..wyżynacie hordy nieumarłych...w końcu wszystko zniknęło..Ruszyliście do mlyna za towarzyszami
Wszystcy
Annubi rozproszyłeś czar, którym "zniewolony" był Zamir.
Wchodzicie do środka, a raczej wpadacie i widzicie....na dole worki po mące porozwalane dookoła...A kręcone schodzy z obu stron pomieszcenia biegnące na góre. Gdy tam spoglądacie widzicie mężczyzne, starszy włosy mu lekko posiwiały badź powypadały... Ubrany w szerą togę w ręku jednym trzyma dziecko a w drugim posrebrzany nóż..z dziwnie zakręconym ostrzem. Ów człowiek gdy was dostrzegł powiada
- I co teraz?Myślicie że mi przeszkodzicie.... - usta uśmiechają się, a on mówiąc to drwi z was... - jeśli któreś z was się ruszy dziecko umrze...powoli...bardzo powoli.... _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach