Do潮czy: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk眃: z nienacka :D
Wys砤ny: Czw Lip 22, 2010 15:33 Temat postu:
< Las... tak niezbyt przyjazny, ale jak d艂ugo znasz 艣cie偶ki i z nich nie schodzisz to jednym problemem bywaj膮 zwierz臋ta... a i takich mo偶na unika膰 przy czujnym uchu i w臋chu... >
- Krok w krok za mn膮, staraj si臋 nie robi膰 zb臋dnego ha艂asu. Nie chcemy towarzystwa...
< powoli zag艂臋biam si臋 w las. Podr贸偶uj臋 znana sobie 艣cie偶k膮. Nie zbaczam z niej. Pilnie nas艂uchuje obecno艣ci innych istot w okolicy. > _________________ #Wichry P贸艂nocy, Kazdin
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
- Ano - przytakuj臋 - Lepiej 偶eby艣my si臋 nie pogubili.
Id臋 za nowym towarzyszem. Mam nadziej臋, 偶e nie prowadzi mnie w pu艂apk臋. Troch臋 to tak wygl膮da. Konia zostawi艂em w wiosce. Nigdzie nie uciekn臋. Mo偶e jego ludzie czekaj膮 w tym lesie? 呕esz... nie zostaje nic innego jak i艣膰... _________________ #Przyjaciel czy Wr贸g => Alex Zir, cz艂owiek, magister alchemik.
#Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przekl臋tych => Gerhard, cz艂owiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Oboje ruszyli艣cie przez g臋sty las, maj膮c ci膮gle wra偶enie, 偶e co艣 was obserwuje. Olivier wiedzia艂, 偶e to z pewno艣ci膮 by艂 Le艣ny Lud, kt贸ry nie 偶yczy sobie go艣ci w swoim lesie, ale dla Wolfa by艂 to zwyk艂y wiatr. Dw贸jka awanturnik贸w przedar艂a si臋 przez dziwn膮 bram臋, b臋d膮c膮 niegdy艣 pu艂apk膮 na w臋drowc贸w, a i tak do艣膰 kiepsko wykonan膮. Po kilku godzinach dotarli do chaty owej Wiedz膮cej, nie mniej ujrzeli tam grupk臋 czterech m臋偶czyzn, ubranych w szaty z kapturami i z mieczami przy pasie, kt贸ra nagabywa艂a starsz膮 kobiet臋, a ostatecznie zaczynaj膮c j膮 bi膰. Awanturnicy podj臋li wreszcie dzia艂ania, przez kt贸re dosz艂o do walki. Po kilku wystrza艂ach, w kt贸rych zgin膮艂 jeden z m臋偶czyzn, dosz艂o do skrzy偶owania mieczy. Olivier powali艂 jednego, za艣 Wolfgang dw贸ch, w tym ostatniego, kt贸ry pr贸bowa艂 uciec strza艂em z pistoletu. Po odkryciu kaptur贸w ujrzeli jakie艣 symbole na czaszce, kt贸re jednak nic im nie m贸wi艂y. Dopiero teraz zauwa偶yli, 偶e starsza kobieta ma problemy z podniesieniem si臋.
Kyriakos:
Podczas, gdy ty siedzia艂e艣 w karczmie, rycerze wci膮偶 zbierali ochotnik贸w do s艂u偶by na okr臋cie. I co ciekawe- by艂o ich naprawd臋 sporo, bior膮c pod uwag臋 warunki, kt贸re stawiali szlachcice. Masz wra偶enie, 偶e takie traktowanie w Bretoni traktowane jest jako przejaw naprawd臋 du偶ej dobrotliwo艣ci. Co tylko potwierdza, 偶e ten nar贸d jest chory...
Do wieczora nic ciekawego si臋 nie dzia艂o. Ot- kilku mieszczuch贸w powymienia艂o si臋 plotkami w kwestiach handlowych, a dok艂adniej transportu tkanin do Imperium. M贸wili o rzeczach, kt贸rych ty kompletnie nie rozumia艂e艣, bo czym jest c艂o, podatek od 艂okcia to dla ciebie , prostego marynarza "czarna magia". Gdy zacz臋艂o si臋 艣ciemnia膰, i owi kupcy wyszli z karczmy, ust臋puj膮c godniejszemu towarzystwu. Byli to prawdziwi marynarze, wilki morskie o stalowych mi臋艣niach i szerokich barach. Zamawiali du偶o, podobnie jak i trwonili laf臋 z 偶ycia marynarskiego. Da艂o si臋 us艂ysze膰 mieszanin臋 r贸偶nych j臋zyk贸w: reikspiel, Tilea艅ski, Estlaijski, nie mniej przede wszystkim breto艅ski. Cz臋艣膰 z nich opowiada艂a o przygodach, ale najwi臋kszy t艂um przyci膮ga艂 najstarszy z nich, kt贸ry przy kielichu wina co艣 gaw臋dzi艂. Domy艣lasz si臋, 偶e jak膮艣 morsk膮 opowie艣膰. _________________ Manfred, Rycerz P艂on膮cego S艂o艅ca- Wichry P贸艂nocy
Robert, B艂臋dny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, 艁owca-Zwiadowca- Sylvania
Poklepa艂em 艣wie偶o stworzony tobo艂ek czterech mieczy i no偶y zawini臋tych w ubranie jednego z martwych zbrojnych. Wszystko solidnie jest obwi膮zane dwoma pasami. W plecaku s膮 te偶 dobrze owini臋te szmatami (z drugiego trupa) trzy buteleczki z dziwn膮 mikstur膮. Jej dzia艂anie jednak obaj ju偶 widzieli艣my i stanowczo nie warto jej pi膰.
Dopiero gdy wyci膮艂em skrawek sk贸ry z dziwnym, nieznanym tatua偶em, zwr贸ci艂em swoj膮 uwag臋 na starsz膮 kobiet臋.
- Co z ni膮? - rzuci艂em do Oliviera chowaj膮 p艂at sk贸ry do opr贸偶nionej sakiewki jednego ze zbrojnych - b臋dzie 偶y膰? _________________ #Przyjaciel czy Wr贸g => Alex Zir, cz艂owiek, magister alchemik.
#Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przekl臋tych => Gerhard, cz艂owiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Oliver i Wolfgang
Kobieta ubrana by艂a w poszarpan膮 szar膮 szat臋, prawdopodobnie b臋d膮c膮 wykonan膮 z lnu. By艂a bardzo niska i przygarbiona, za艣 jej z臋by powoli ju偶 czernia艂y. Nie wiesz Olivier ile mo偶e mie膰 lat, nie mniej s膮dz膮 po posturze i wygl膮danie, z pewno艣ci膮 strzeli艂 ju偶 jej 贸smy krzy偶yk. Opiera艂a si臋 na jakiej艣 lasce, zrobionej z masywnej ga艂臋zi jakiego艣 drzewa.
Breto艅czyk zaprowadzi艂 staruszk臋 pod jej chat臋, gdzie znajdowa艂a si臋 drewniana 艂aweczka. Sama chata zrobiona by艂a z drewnianych bali i strzechy. R臋k膮 przywo艂a艂a jeszcze Wolfganga, by i on m贸g艂 wys艂ucha膰 jej s艂贸w. Oczywi艣cie m贸wi艂a po breto艅sku:
- Hem... a co ja...? A tak... m臋偶czy藕ni. Ot co- chcieli jakie艣 zio艂a... a nie, to nie to... ci. Ci chcieli, bym powiedzia艂a, gdzie rosn膮 diabelne zio艂a, bo potrzebuj膮. Nie powiedzia艂am im, no to mnie bi膰 zacz臋li. Jeden z nich co艣 tam mrucza艂... ot w j臋zyku, tego tam przystojniaka.
Babka wyszczerzy艂a z臋by do Wolfa i mrugaj膮c do niego okiem, zachichota艂a do艣膰... paskudnie. _________________ Manfred, Rycerz P艂on膮cego S艂o艅ca- Wichry P贸艂nocy
Robert, B艂臋dny Rycerz z Bretoni- Miasto
Lafel, 艁owca-Zwiadowca- Sylvania
Do潮czy: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk眃: z nienacka :D
Wys砤ny: Pon Lis 01, 2010 21:04 Temat postu:
Przet艂umaczy艂em szybko s艂owa Babki. " Co艣 tu jest nie tak... miejscowi znaj膮 艣cie偶k臋, obcy nie mogli tak po prostu wle藕膰 do lasu i odnale藕膰 chat臋. Wolf by si臋 zgubi艂 na pierwszym rozstaju... nie kto艣 im wskaza艂 drog臋... tylko kto ? "
- A wiec m贸wicie Babciu, 偶e po obcemu gadali tak ? A powiedzieli mo偶e po co tych zi贸艂 szukali ? _________________ #Wichry P贸艂nocy, Kazdin
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
- Zapytaj j膮 o te dzieci Oliver. Ta czw贸rka jest martwa i raczej si臋 nie dowiemy kim byli. Chocia偶 mam g艂upie wra偶enie, 偶e i znikni臋cie dziatwy jest ich sprawk膮. _________________ #Przyjaciel czy Wr贸g => Alex Zir, cz艂owiek, magister alchemik.
#Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przekl臋tych => Gerhard, cz艂owiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Widz膮c zamieszanie Kyriakos wzi膮艂 sw贸j kufel piwa i ruszy艂 ku opowiadaj膮cemu. Pow艂贸czywszy swoj膮 nog膮 przyturla艂 si臋 na miejsce. I pocz膮艂 s艂ucha膰... S艂ucha艂 uwa偶nie, bo w ka偶dej powie艣ci jest ziarno prawdy.
Miasto to, jak i Ci ludzie byli dziwny. Ich zasady, spos贸b post臋powania ... tfuuu.. na sam膮 my艣l kosa mu si臋 otwiera艂a w kieszeni... _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain
Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste
- Ano m贸wili...A ni... nie gaworzyli na co im te zio艂a. Ino byli jacy tacy... cudaczni!
Przez chwil臋 kobieta zamy艣li艂a si臋, jakby szukaj膮c jakiego艣 s艂owa, pasuj膮cego do okre艣lenia m臋偶czyzn. C贸偶- du偶o to si臋 ona nie nagada艂a. Olivier nast臋pnie przet艂umaczy艂 s艂owa Wolfganga, za艣 babcia zamy艣li艂a si臋 chwil臋:
- A ni wim... po prostu si臋 o zio艂a pytali. Tfu
Splun臋艂a, gdy tylko wspomnia艂a o zio艂ach
- Tedy- wiem, 偶e z lasu przyszli, co jest dziwne. Mo偶e to le艣ny lud? Kto by tam ich bra艂... Z zachodu, ot co...
Pokiwa艂a g艂ow膮, za艣 ponownie spojrza艂a na Wolfganga, szczerz膮c przyczernia艂e z臋by.
Kyriiakos:
M臋偶czyzna by艂 ju偶 naprawd臋 w sile wieku, co wida膰 by艂o po jego siwiej膮cej ju偶 czarnej brodzie. By艂 pozbawiony r臋ki, kt贸r膮 zast臋powa艂a mu jego drewniana atrapa. Og贸lnie ubrany by艂 w lu藕n膮 koszul臋, spodnie, chodaki i sk贸rzan膮 kurt臋. Przy pasie zwisa艂 miecz. 艁ykaj膮c co rusz z kielicha i 偶ywo gestykuluj膮c opowiada艂:
- ... i wtedy zza mg艂y wyszed艂 okr臋t. Czarny niczym smo艂a i w niczym nie przypominaj膮cy 偶adnego, kt贸rego do tego dnia widzia艂em. Niezwykle smuk艂y, o szerokich 偶aglach i smoczym 艂bem na dziobie. Nie wiedzieli艣my bandery, tak te偶 ich pozdrowili艣my. To by艂 b艂膮d... odpowiedzieli nie ogniem, ale strza艂em z jakie艣 balisty czy co艣. Chybionej. Nie byli艣my przystosowani do walki, bom s艂u偶y艂 jeszcze pod kupieck膮 bander膮, tak te偶 zacz臋li艣my ucieka膰 przed nimi. A by艂a to g艂upota, bowiem ich okr臋t by艂 szybki, jakby porusza艂 si臋 po lodzie. Ju偶 nas mieli. S艂yszeli艣my g艂osy z okr臋tu. Nie- to nie by艂a mowa norsmen贸w, a jakby pie艣艅, z tym, 偶e pe艂na nienawi艣ci i grozy. Nie widzieli艣my twarzy, tylko sylwetki i szerokie p艂aszcze, kt贸re l艣ni艂y od wody. Oraz wysokie he艂my...tak... he艂my.
Poci膮gn膮艂 z kielicha:
- ... ale艣my im uciekli, w spos贸b naprawd臋 przedziwny. Kto艣 im odpowiedzia艂 ogniem i zawr贸cili w jego stron臋. Jednak my tego okr臋tu nie widzieli艣my... nic. Tak... to by艂 dzie艅, gdy spotka艂em s艂ynny Statek Widmo.
Odwracam wzrok od babki. W Imperium takie szybko przyci膮ga艂y uwag臋 艁owc贸w Czarownic. A kto wie czy ona nie prawdziwa? Pewno ma czarnego kota i chowa pod 艂贸偶kiem pentagram. Z takimi to lepiej si臋 nie zadawa膰.
- Zach贸d - m贸wi臋 do Olivera - Trzeba za艂o偶y膰, 偶e to oni s膮 odpowiedzialni za dziatw臋. A te symbole... kulty艣ci pewno. Heretycy co z Imperium si臋 tu zjechali. Nie podoba mi si臋 to, ale monet za gl臋dzenie nie dostan臋. Rychtuj 艂uk i idziemy. _________________ #Przyjaciel czy Wr贸g => Alex Zir, cz艂owiek, magister alchemik.
#Przekle艅stwo Wzg贸rz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przekl臋tych => Gerhard, cz艂owiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Do潮czy: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Sk眃: z nienacka :D
Wys砤ny: Pon Lis 08, 2010 23:35 Temat postu:
Szczerz臋 z臋by jak zwykle w takich sytuacjach.
- Dzi臋kujemy babko, lepiej dobrze zamykajcie chat臋 bo mog膮 wr贸ci膰... bywajcie w zdrowiu.
K艂aniam si臋 lekko po czym obieram kierunek zachodni. Teraz zaczynaj膮 si臋 problemy. Trzeba spami臋ta膰 艣cie偶ki i traci膰 orientacji. Drzew znaczy膰 nie mo偶na. Mech rosn膮cy na drzewach wska偶e nam kierunki 艣wiata.
- Teraz nie bedzie 艂atwo. Zach贸d jest szeroki. Mog臋 szuka膰 ich 艣lad贸w ale mo偶emy tylko napyta膰 sobie biedy...
Wzruszam ramionami i id臋, powoli wypatruj膮 艣lad贸w zostawionych przez obcych. _________________ #Wichry P贸艂nocy, Kazdin
#Ci臋偶kie jest 偶ycie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
Podszed艂em bli偶ej, zaciekawiony opowie艣ci膮.. S艂ucha艂em jej do ko艅ca, zaciekawiony. Nabi艂em fajk臋 i wzi膮艂em g艂臋boki wdech. Przyjrza艂em si臋 marynarzowi.. Sw贸j pozna swego zawsze. Podszed艂em do marynarza i poklepa艂em go po ramieniu i rzek艂em:
Mo偶e jegomo艣膰 pomo偶e mi co艣 tutaj za艂atwi膰... Mo偶e tak.. mo偶e nie... _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry P贸艂nocy: Kain
Kobiet potrafi膮cych s艂u偶y膰 za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze 艣wiat贸w. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadaj膮cego materaca nie jest ju偶 takie proste