Forum forum.drachenfels.pl
Forum Zamku Drachenfels
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UzytkownicyUzytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj siê, by sprawdziæ wiadomo¶ciZaloguj siê, by sprawdziæ wiadomo¶ci   ZalogujZaloguj 
[Strona Glowna Zamku]    [Komnata Konstanta]
Steven Savile "KlÄ…twa Nekrarchy"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Serie i pozycje Warhammer Fantasy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do³±czy³: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk±d: PuÅ‚awy

PostWys³any: Sob Cze 12, 2010 15:15    Temat postu: Steven Savile "KlÄ…twa Nekrarchy" Odpowiedz z cytatem

Zapraszam do recenzji ksiazki.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wróg? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do³±czy³: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk±d: PuÅ‚awy

PostWys³any: Sob Cze 12, 2010 15:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ksiazka napawde ciekawa i polecam ja niby gruba ale pisarz na lekkie pioro i szybko sie czyta.

Fajna fabuła zakorzeniona i wyjasniona co gdzie i dlaczego nawet na poczatku ksiazki mamy wycinek o przodku dawnego bohatera.Dla odmiany nie mamy ani mlodych bohaterow lub pokrzywdzonych przez los farmerow ale podstarzalych veteranow wielu wojen co jest ciekawym pomyslem:).Bardzo dobry pomysl do co samego Nekrarchy i zaskakujace rozwiazanie zagadki.Nie chce za duzo zdradzac by wam nie psuc ksiazki...

Mamy juz ukazane nastepny podgatunek wampira co mnie bardzo cieszy:).
Tak naprawde jak zółtodziób przeczyta wszystkie książki z universum mzoe juz zdobyc calkiem niezła wiedze na temat świata,układów politycznych i ras istniejacych i ich zachowaniań.





SPOILER:









Co do wad tej ksiazki nie podobalo mi sie to iz:


- ruszyly tysiace zombiakow na imperium a jednak to nie obilo sie wiekszym echem w imperium.Zero reakcji najwyzszych wladz to przeciez nie byl najazd setki norsmenow ktorzy zrabowali wioche i uciekli.
A do walki z nimi ruszyli piekarze i rolnicy....COZ za wielka potega i chluba wojsk imperium...

- Przemiana w wilkołaka kij wie z czego nagle naszego negatywnego bohatera...na dodatek w srodku wojsk akurat jak zaczeli najazd na bramy.
Niby mozna to tlumaczyc zranienem od wilka ale to bardzo...naciagajace wytlumaczenie.Jakby kazdy wilk przenosil "wilkołako-wscieklizne" to by wilkolakow wiecej niz wilkow w lasach bylo...mi to nie podeszlo.

- zakonczenie ksiazki,tak sie koncza krotkie opowiadanka jak np w Czerownym pragnieniu a nie "pelnometrazowa" ksiazka.


Nie mniej jednak mimo tych wad (z mojego punktu widzenia) sa to jednak szczegoly a ogółem ksiazka fajna i polecam
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wróg? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email
Pieta
Przepatrywacz
Przepatrywacz


Do³±czy³: 17 Lip 2010
Posty: 6

PostWys³any: Nie Lip 18, 2010 22:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej, to będzie dopiero mój drugi post, ale chciałbym zacząć od krytyki bo to była moja najgorsza książka z serii Warhammera jak do tej pory no i ostatnia jaką skończyłem czytać (bo przedwczoraj). Może to dlatego, że nie przepadam za nieumarłymi Smile choć akurat tu wątek wampirzy dawał radę. Główne 2 postacie ludzkie też, pomysł na fabułę ciekawy, ale może źle rozwinięty, albo cała książka za długa.

Coś mi jednak zgrzytało i zainteresował mnie wątek na forum CC, z błędami w tłumaczeniu, ale jeśli chodzi o pojedyncze przekręcone wyrazy jak podmiana imion, to od razu widać, że to jakiś błąd w druku, który nie ma wpływu na treść i akcję. Nawet ściągnąłem angielską wersję gdzieś z neta po tym poście autora. Przyrównałem do książki w jednym fragmencie i nie znalazłem nic co bym lepiej przetłumaczył...

Cytat:
Necrarch itself has some interesting history for me, because of it being my last for Games Workshop. The version in your hands, in the English edition, is very different from the one on my computer. More than 10,000 words different, lots of little changes etc. I prefer the one on my computer by miles. But that's the way it goes sometimes.

Very Best,
Steve
Ten fragment posta mnie jeszcze zastanawia. Jeśli dobrze rozumiem, to Ci autorzy mają poważną korektę u samego GW albo BL. Chyba, że Steve pisze o dwóch własnych wersjach.

Co do tych wad jeszcze, to podpisuję się pod tymi z postu Warmlotka - sporo takich nielogiczności i nieprzekonywujących motywacji ludzi imperium. Dodam też, że wszystko mogły uratować opisy otoczenia, który wydały mi się jakieś zbyt schematyczne i sztuczne.
Może też wszystko wina, że czytałem książkę z długimi przerwami i zapominałem co było wcześniej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ
Martin von Carstein
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do³±czy³: 11 Cze 2010
Posty: 376

PostWys³any: Czw Lip 22, 2010 12:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Długo nic nie pisałem (przykre obowiązki), więc postanowiłem to i owo nadrobić.

Steven Savle "Klątwa Nekrarchy". To się opłaca

Czyli kilka słów od mojej skromnej osoby.



Standardowa Uwaga


W treści tego tekstu pojawią się najpewniej dość licznie rozmaitego typu spojlery (czyli wymienię kilka ważnych wydarzeń, szczegółów itd, które mogą wam potem [jeżeli nie czytaliście] zepsuć przyjemność poznawania książki). Nie będę ich ukrywał, jakoś wyszczególniał. Bo chcę napisać coś więcej niż "było fajnie i ten teges". A bez tego będzie mi ciężko.

Jeżeli miałeś na tyle odwagi, aby tutaj zajrzeć w poszukiwaniu odpowiedzi na odwieczne pytanie, które brzmi "kupić czy nie kupić" to ja będę tak miły i powiem to od razu: kup. Kup i przeczytaj bo zbrodnią jest tegoż nie zrobić, nie zaznajomić się z twórczością pana SS... najlepiej piszącego o zmarłych w twórczości Warhammera. On ich rozumie, wie co nimi kieruje... on czuje co pisze. A te 34 złote polskie to niewielka kwota w zamian za porządną, grubą (prawie 500 stronic!) księgę... w razie czego może posłużyć jako świetna anty-kocia amunicja, którą człowiek trafi w nawet bardzo oddalonego, mruczącego, mrauczącego i warczącego szkodnika. Jeden rzut = jeden kot. Książkę będzie można użyć ponownie... kota już nie bardzo.

Książkę czytałem w maju, trochę czasu już minęło, trochę innych opowiadań się przeczytało, trochę się niestety zapomniało... oprócz wrażenia, jakie wywarła na mnie twórczość pana SS. Postaram się jak najwięcej wyrwać z objęć błogosławionej pani Sklerozy i bazując na tym opisać te moje "wrażenia".

Co nam się rzuca na oczy... co jako pierwsze ujrzymy po rozpakowaniu wiiiieeeelkiego pudełka z książkami, którego nawet listonoszowi nie będzie się chciało taszczyć pod niewielki pagórek z całkiem dobrze utrzymaną drogą polną... regularnie, co kilka lat odnawianą dzięki zabiegowi wysypania furki żwiru... co ja to miałem... a tak. Pierwsze co mi wpadło w oko to była okładka. Szkaradna. Bardzo szkaradna i odtrącająca pierwsza strona, która może spowodować w człowieku wrażliwym odruch wymiotny, krwotok z nosa, przerażający, przenikliwy chichot, ból przepony, atak duszności i w rezultacie tego wszystkiego zgon... chyba, że będziesz miał szczęście i widok tego czegoś wypali ci oczy. Wówczas będziesz mógł skarżyć wydawcę i rysownika. Nie ma lekko, oj nie ma... Barwy są ci prawda miłe dla oka, dużo fioletu. Tego pięknego, ciemnego koloru, który tak dobrze uspokaja. I to by było na tyle tego co mi się podoba... chyba, że jeszcze ten miniaturowy smok-zombie. Fruwające stado nietoperzy (zajmuje 1/3 okładki)
wizerunek Nekrarchianina obwieszonego tonami wisiorków, czaszek, kości, zwojów... Imperialny Rycerz szarżujący z mieczem w dłoni... i to wszystko pod dziwnym kontem 30 stopni (bo tak jest ustawiona ta wieża... a raczej jej ruiny). Wszystko to sprawia wrażenie, że mamy przed sobą książką klasy A (jak Ameryka). Czyli szybko, dynamicznie, głośno, z tzw. gruchnięciem. Efektowanie i... Boże uchowaj USA od tego... nie zmuszające zwykłego, spasionego obywatela tego kraju do czegoś takiego jak myślenie... Jeszcze tylko reklamy McDonalda brakuje, jakiegoś klauna machającego wielkim, tłustym hamburgerem (koniecznie z podwójnym serem!). Tego, kto zaprojektował taką okładkę powinno się skazać na 15 lat ciężkich robót w jakimś łagrze na Syberii... taka okładka dla takiej książki to hańba! Świętokradztwo!

Co więc zrobiłem? A cóż miałem zrobić - wrzuciłem tą książkę na sam koniec (no prawie na sam koniec) mojej warhammerowej listy i ciut o niej zapomniałem. Przeczytałem to co miałem przeczytać i z bólem w sercu, starając się unikać kontaktu wzrokowego z okładką (po co drażnić bestię...) otworzyłem... Na papierze o klasę lepszym niż ten, na którym drukują takie znakomitości jak "Fakt" lub "Super Express" (ale chrońmy lasy Wink ) czekała na mnie wspaniała historia. Już nie żałuję tych 34 złotych.

Tytuł "Klątwa Nekrarchy". Ani zły, ani wspaniały... ujdzie. Pasuje do treści książki.

O czym traktuje książka? O mordzie, gwałcie, ogólnie pojmowanej przemocy fizycznej i psychicznej, o miłości, zagubieniu, bezradności i bezsilności. O starości i o młodości. O wielkich ambicjach, planach, spiskach. O tęsknocie. No i okrutny, ale jakże wyrafinowany żart.

Wszystko się kręci właściwie wokół jednego. Wokół Nekrarchian, jednego z kilku rodzajów wampirów (Mamy jeszcze niezrównanych wojowników, potępionych templariuszy - Krwawe Smoki. Mamy piękne i demoniczne Wampiry Lahmijskie. Mamy odrażających i żywiących się na trupach Strigoi. No i resztę (von Carsteinowie itd).

Nekrarchanie to istoty, które całą swą siłę, całą duszę (jeżeli coś jeszcze coś takiego tam się kołota) wszystkie umiejętności i czas poświęcili jednemu - nekromancji. Nekromancja na pierwszym miejscu, nekromancja jako źródło władzy, droga to potęgi i dominacji... stopniowo zatracają się w swoim szaleństwie. O ile inne wampiry (w większości) kierują się podobnymi żądzami (władza i potęga) to dzięki temu, że z umiarem się babrają "nie-żywą magią" są całkiem dobrze zakonserwowane i mogą ukrywać się pośród bydła (które zwykło siebie samych nazywać ludźmi). Nekrarchianie są pozbawieni wszelkich hamulców w stosunku do nekromancji. Niestrudzenie, dzień i noc siedzą w opuszczonych ruinach, na cmentarzach i w innych tego typu odludnych, cichych i spokojnych miejscach gdzie badają... badają... i gniją za swego "nie-życia" tak jak ludzcy nekromanci. Ta magia pochłania ciało swego biednego fana, im większy postęp tym większa cena... odpadnięty nos, przerażające wychudzenie, tu i tam nie ma już nawet skóry. Smród i robaki toczące ich truchła są zazwyczaj ich jedynym towarzystwem... oprócz tych hord nieumarłych sług za oknem.

Czasami zdarza siÄ™, że w jednym miejscu zbierze siÄ™ kilka osobników tego gatunku. Zaczyna siÄ™ wówczas zabawa. Okrutna zabawa w krwawe podchody. Spiski, knowania, permanentne czyhanie na życie konkurencji, zabieganie o miejsce faworyta w oczach mistrza (którego w drodze do wÅ‚adzy absolutnej i tak siÄ™ chce unicestwić… wczeÅ›niej jednak należy siÄ™ od niego jak najwiÄ™cej nauczyć). Trzeba przyznać, że jest to dość niezdrowa atmosfera.

TrójkÄ…t mistrz Radu, sprytny i wyrafinowany Amsel i biedny, pogardzany przez swych współbraci Casimir… który czasami potrafi wzbudzić litość w czÅ‚owieku. Å»yjÄ… sobie wesoÅ‚o w swej zrujnowanej twierdzy, badajÄ…, spiskujÄ…, próbujÄ… ożywić wielkiego, latajÄ…cego smoka i tak dalej. Aż tu pewnego dnia kuternoga postanawia siÄ™ popisać przed swoim mistrzem i przynosi mu pewne notatki… zaczyna siÄ™ zabawa.

Pan SS dobrze oddaÅ‚ naturÄ™ wampirów. UkazaÅ‚ przewrotnÄ… naturÄ™ wampirów, ich zgnite umysÅ‚y. Ten pÄ™d ku jednemu celowi – ku niczym nieograniczonej potÄ™dze i wÅ‚adzy… dobry pisarz.

Oprócz tego natkniemy siÄ™ na kilku oldboy’ów – rycerzy. Metzger, Bohme i jego druhowie, strzegÄ…cy wieÅ›niaków gdzieÅ› na koÅ„cu Å›wiata. I tutaj znów autor fajnie oddaÅ‚ problemy wieku podeszÅ‚ego, kÅ‚opoty z sercem i kondycjÄ… itp. sprawy. Jest też miejsce na miÅ‚ość, miejsce dla mÅ‚odych, miejsce na współczucie i wiarÄ™. Miejsce na odważne czyny i te wprost przeciwne. Dużo poÅ›wiÄ™cenia…

Intryga... takiej intrygi w książkach o Warhammerze chyba nie widziaÅ‚em. Potrafi zaskoczyć (chociaż nie zawsze… niestety). Potrafi zmusić (tak jak niektóre fragmenty książki) do myÅ›lenia czytelnika… czÅ‚owiek skoÅ„czy czytać i dalej o tym i o tamtym myÅ›li… coÅ› piÄ™knego. Opisy też niczego sobie – nie sÄ… ubogie, nie sÄ… przesadzone. Nie przeszkadzajÄ… w odbiorze książki. I sÄ… klimatyczne (zombie-smok!)

Nie wiem jak inni, ale ja siÄ™ żadnych „nie-logizmów” nie dopatrzyÅ‚em… może jeden jakiÅ› maÅ‚y, który nie utkwiÅ‚ mi w umyÅ›le na dÅ‚użej… nie jest źle. A scena finaÅ‚owa… no cóż… nie zaskoczyÅ‚a, lecz też nie zasmuciÅ‚a. Dość zwyczajne.

Nie oceniaj nigdy książki po okładce. Jeżeli lubisz nieumarłych tak jak ja to musisz ją mieć. Mój umysł tańczył, gdy czytałem tą książkę. Radość wygnała z serca ból. Przeczytałem w kilka dni (obowiązki itd.). Odłożyłem ze smutkiem.


Ostatnio zmieniony przez Martin von Carstein dnia Czw Lip 22, 2010 14:51, w ca³o¶ci zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do³±czy³: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk±d: PuÅ‚awy

PostWys³any: Czw Lip 22, 2010 13:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Steven Savile nie Savle Smile tak bys wiedzial na przyszlosc:)i nie używaj wulgaryzmów nawet wykropkowanych.
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wróg? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email
Martin von Carstein
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do³±czy³: 11 Cze 2010
Posty: 376

PostWys³any: Czw Lip 22, 2010 14:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oj, jedno przekleństwo i już krzywda. Razz Tu siedzą chyba dojrzali ludzie, którym takie "coś" raczej nie zaszkodzi (zwłaszcza w znikomej ilości)... co innego błędy ortograficzne. Ale oki, poprawiłem na stosowniejsze wyrażenie.

Dzięki za wykrycie tej literówki. Spieszyłem się, a tego co napisałem nie zdążyłem przeczytać.

Czas przeczytać coś z W40k. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ
Warmlotek
Mod Czarnej Biblioteki
Mod Czarnej Biblioteki


Do³±czy³: 11 Cze 2010
Posty: 1443
Sk±d: PuÅ‚awy

PostWys³any: Czw Lip 22, 2010 14:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiesz mi tam to nie przeszkadza ale takie sa zasady tego forum i musimy sie do nich wszyscy stosowaćSmile.

Miłej lektury
_________________
#Sesja Przyjaciel czy Wróg? ==> Ingwar Ingersson, krasnolud
#Ciężkie jest życie na morzu==>Hektor Lombard, człowiek
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ Wy¶lij email
Martin von Carstein
Rycerz Zamku
Rycerz Zamku


Do³±czy³: 11 Cze 2010
Posty: 376

PostWys³any: Czw Lip 22, 2010 15:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No cóż... skoro tak... kodeks święta rzecz.

Dziękuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ
mone0
Szabrownik
Szabrownik


Do³±czy³: 07 Lip 2010
Posty: 14

PostWys³any: Sob Lip 31, 2010 13:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Teraz parę słów ode mnie.

Poniżej zdradzam po części treść fabuły.

UWAGA! PONIŻEJ WPLECIONE W RECENZJĘ SPOILERY

Po pobieżnym przeczytaniu powyższych recenzji zacząłem czytać książkę, by móc samemu ocenić jej wartość.

Pierwsze spostrzeżenie to nawiązanie do życia i śmierci. Z jednej strony starzy weterani wojen, służący lordowi protektorowi Middenlandu mający swoje najlepsze lata już za sobą, a z drugiej strony "stare" wampiry, które dopiero odkrywają największe tajniki nekromancji.

Drugie spostrzeżenie to bohaterowie drugiego planu. Mało kto, zwraca na nich uwagę. Mam tu na myśli szeregowych żołnierzy. Pierwszy młodzieniec [zwany w dalszej części książki "Strachem"] ratujący skórę dużej ilości mieszkańców Grimminhagen, później dezerterujący, chce naprawić swój błąd, ale jest już za późno. Drugi to Kane, który jest przeciwieństwem wspomnianego wcześniej Strahla. Z początku jest w nim chęć poddania się przeznaczeniu, ale w końcu przełamuje się.

Trzecia sprawa. Nie sądziłem, że nekrarchowie lubują się w towarzystwie. Co prawda nie dzielą się odkrytą przez siebie wiedzą, a nawet manipulują pobratyńcami [patrz uczniami], by to oni za nich odrabiali brudną robotę. Naliczyłem się bodajże czterech sztuk tychże nieumarłych.

Walka finałowa, to była parodia [szczególnie to ze smokiem]. Już trudniejszymi przeciwnikami byli potępieni. Kolejna sprawa, to, że tak łatwo przyszło naszym super-herosom pokonanie głównego złego. Skoro jest wampirem, to nie może dać się byle rycerzykowi zabić, szczególnie takiemu z artretyzmem i bliskiemu zawałowi serca. Już wcześniej było można odczuć moc pradawnych-nieumarłych, chociażby walka Bohme vs. pomagier złego [już tam powinien polec]. W końcu magia śmierci nie opiera się tylko na wskrzeszaniu umarlaków, o czym autor chyba zapomniał.

Co do okładki, to walka finałowa nie była tak dynamiczna, można rzec pełzała i jak zresztą bywa w wielu takich pozycjach książkowych - krótkawa.

Na co zwrócono uwagę wyżej - gonitwa za kilkutysięczną armią umarlaków przez oddział może wielkości tysiąca głów, w dodatku amatorów, którzy miecz w dłoni dzierżą od zaledwie kilku miesięcy [o ile się nie przeliczyłem]. Tym bardziej trzeba na to zwrócić uwagę, gdyż zanim wyruszono na "wyprawę wojenną" Metzger dogadywał sprawę z kwatermistrzem i tam wydawało się to olbrzymim przedsięwzięciem. Druga sprawa, że wyruszali zimą [kto o zdrowych zmysłach rusza na wojnę zimą?], no może wczesną wiosną i to z tak "liczną" armią.


Moim zdaniem książkę można przeczytać. Chociażby dla jednego słowa - mianowicie miazmatyczny. Warto poszerzać znajomość wyrazów tak rzadko spotykanych w potocznej mowie.

Warmlotek napisa³:
Steven Savile nie Savle Smile


Niestety jest błąd w druku na okładce, we wkładce "o autorze" jest już poprawnie.

Zdarzają się tez literówki w tekście. Chyba korektorom nie bardzo chciało się sprawdzać pisownie, lub w ogóle nie czytali książki.
_________________
"drobnostki tworzą doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką" Michał Anioł
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wy¶lij prywatn± wiadomo¶æ
Wy¶wietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum.drachenfels.pl Strona Glowna -> Serie i pozycje Warhammer Fantasy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów
Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group